Wczorajsze zamknięcie okna transferowego pokazało, że mamy ekstraklasę dwóch prędkości. Jest Legia, która napędzona pieniędzmi z Ligi Mistrzów, bawi się w transfery i są inne kluby, które to z zazdrością to obserwują.
Nie pamiętamy, kiedy ostatnio polski klub zebrał w tym samym czasie aż tylu piłkarzy, że mógłby wystawić dwie naprawdę mocne jak na naszą ligę jedenastki. A na załączonym do tekstu grafikach brakuje jeszcze dwóch zawodników, bo się po prostu nie zmieścili: reprezentanta Bułgarii Michaiła Aleksandrowa oraz reprezentanta Węgier, Dominika Nagy’ego, który do zespołu dołączy zimą.
Oczywiście w piłkę gra się w 11, a nie w 24, więc posiadanie szerokiej kadry niczego nie gwarantuje – mało tego, może być przyczyną zgrzytów wewnątrz zespołu. Ale jeśli każdy trener mówi, że chciałby mieć do dyspozycji dwie równorzędne jedenastki, to Besnik Hasi jest tego bliski. Jedynie Adam Hlousek na lewą stronę obrony nie ma dla siebie alternatywy, ale pamiętajmy, że na tej pozycji Łukasz Broź rozegrał nawet mecz w reprezentacji Polski (i to udany).
Na dziś pierwszy skład Legii chyba wygląda jakoś tak…
A drugi jakoś tak…
Teraz wszystko na głowie Hasiego – jak to poukładać, żeby po pierwsze wybrać najlepszych, a po drugie sprawić, aby wszyscy zawodnicy czuli się potrzebni i w formie (zwłaszcza, że w formie to na razie chyba nikt nie jest).