W ostatnich dniach głośno było o opieszałości chorzowskich działaczy, którzy przeciągali w nieskończoność transfer Mariusza Stępińskiego. Biorąc pod uwagę, że do transakcji i tak musiało dojść i to Ruch z każdym dniem tracił czas na znalezienie odpowiedniego zastępstwa – z obrotu spraw niezadowoleni byli i ludzie z Nantes, i sam zawodnik, i wreszcie niektórzy z chorzowian, którzy punktowali, że klub przez kolejne dni nie ma ani piłkarza, ani kasy za piłkarza.
Nominowany kilka tygodni temu prezes Ruchu Chorzów, Janusz Paterman jednak cierpliwie tłumaczył – to nie są proste rzeczy, trzeba dzwonić, odbierać, mailować, znowu dzwonić, wszystko musi trwać.
Dziś pojawiła się informacja, że obie strony wreszcie odnalazły porozumienie i jednocześnie – że ten właśnie dopieszczany i dopracowany przez Patermana do ostatniej parafki transfer stanie się jego największym i najbardziej doniosłym osiągnięciem w karierze prezesowskiej.
Głównie dlatego, że owa kariera przynajmniej na ten moment się zakończyła. Ruch Chorzów poinformował, że prezes został odwołany ze stanowiska a jego obowiązki przejmie Aleksander Kurczyk, jednocześnie przewodniczący Rady Nadzorczej.
Po tej sensacyjnej wiadomości postanowiliśmy podsumować bogaty dorobek prezesa Patermana w Chorzowie.
Sukcesy:
– przygotował bardzo dokładnie i pieczołowicie grunt pod sprzedaż Mariusza Stępińskiego
Porażki:
– nie udało mu się pozostać na stanowisku do końca swojego pierwszego miesiąca
Mamy również szeroko materiał filmowy przypominający wszystkie najważniejsze momenty trwającej 29 dni kadencji.
Ruch Chorzów przyspieszył, nie ma co się oszukiwać. Pytanie tylko, czy na pewno o tego rodzaju zwiększenie tempa chodziło kibicom narzekającym na brak dynamiki w polityce klubu. No i przede wszystkim – jakie jest drugie dno tej niespodziewanej zmiany. Kibice z Chorzowa już teraz węszą spisek – Paterman miał blokować transfer Stępińskiego jako niekorzystny dla klubu, a Rada Nadzorcza usunęła go, by jak najszybciej zgarnąć przelewy. Obie strony mogą tu mieć bardzo logiczne argumenty – Paterman, bo Stępiński to obecnie bardzo gorący towar z prawdopodobnie świetlaną przyszłością w mocnych ligach. Na jego sprzedaży można zarobić nie tylko szybko, ale i dużo. Tu jednak pojawia się druga strona, która może wypomnieć szereg zawodników ze Starzyńskim na czele, którzy z Ruchu odchodzili po zakończeniu kontraktów, bez jakiegokolwiek wpływu na klubowe konta.
Zapewne tło całej zmiany i transakcji dopiętej tuż po odwołaniu Patermana poznamy w najbliższych dniach.
Na ten moment zastanawiamy się tylko, czy Janusz Paterman – jeśli miał problemy z odebraniem telefonu i przetłumaczeniem pisma w czasie krótszym niż trzy dni – zdążył przez ten niecały miesiąc chociaż włączyć komputer.
Fot.FotoPyK