Na arbitrach spoczywa dziś wielka odpowiedzialność – nie chodzi tylko o dostrzeganie centymetrowych spalonych, ale też o zdrowie zawodników, bo sędziowie muszą po prostu w miarę możliwości o nie dbać. Tak jak robił to wczoraj Szymon Marciniak, który całkowicie słusznie wyprosił z boiska dwóch kolegów Wojciecha Szczęsnego. Nikt o zdrowych zmysłach z jego osądem się nie kłóci, więc wychodzi na to, że prezesowi Romy chyba brakuje którejś klepki.
– Arbiter był fatalny, zrujnował nam mecz. Niech mi ktoś powie, czego można spodziewać się po grze w dziesiątkę czy dziewiątkę? Nie będzie dla klubu żadnych reperkusji, natomiast muszę powtórzyć, że jestem maksymalnie rozczarowany postawą sędziego – powiedział James Pallotta, któremu chyba nie przyłożono lodu po wczorajszych bęckach od Porto.
Nie do końca rozumiemy dlaczego Marciniaka ma obchodzić to, w ilu gra Roma i jakie problemy taktyczne wiążą się ze wcześniejszym prysznicem jej dwóch piłkarzy. Zadania sędziego są proste – na boisku ma biegać nie więcej niż 11 chłopa z jednej ekipy i nie mniej niż siedmiu. A czy wywali dwóch, trzech, albo zorganizuje brydża dla czterech, to już w ogóle nie jest jego problem. Zasłużyli? To do widzenia. A chyba nie trzeba rozsądnym ludziom tłumaczyć, że De Rossi i Emerson otrzymali po czerwonej kartce jak najbardziej słusznie.
Faul De Rossiego:
#DeRossi SENT OFF!!! It’s gone from bad to worse for #Roma, down to 10-men and a goal down. 1-2 | 40′ #RomaPorto pic.twitter.com/hpTvpflIqK
— Lega Serie A (@SerieAchannel) 23 sierpnia 2016
Faul Emersona:
Nie róbmy jaj, naprawdę – kto ma zdrowe oczy ten widzi, co dokładnie tam zaszło. Myśleliśmy więc, że głos Pallotty jest odosobniony, ale nie. Mniej stanowczo, ale wciąż głupio wypowiedział się dyrektor sportowy Romy, Walter Sabatini. – Nie chcę oceniać pracy arbitra. Szanujemy podejmowane przez niego decyzje, chociaż uważam, że były przesadzone. De Rossi na pewno nie chciał zrobić krzywdy przeciwnikowi, Daniele próbował trafić w piłkę i się spóźnił.
No jak się spóźnił, to spoko – bez kartki. Tak samo dla kierowcy, który się spóźnił na skrzyżowaniu na zielone i wjechał w pieszych na pasach, on też przecież nie chciał zrobić krzywdy… Ale chyba zrobił i kara się należy, nie?
Eh, panowie – wiemy, że boli, ale ochłońcie bo wstyd. A gdy już emocje opadną, warto się zastanowić, dlaczego Roma w ciągu jednego dwumeczu obejrzała trzy czerwone kartki.
Fot. FotoPyk