Gra Ekstraklasa, grają poważne ligi – generalnie sezon zaczął się na dobre, każdy kto może jedzie z tym koksem, walki o mistrzostwa trwają w najlepsze. No, poza Grecją, tamtejsi kibice muszą obejść się smakiem i szukać transmisji z innych rozgrywek, bo na własnych boiskach mogą zobaczyć pustkę, ewentualnie jak podejdą bliżej to biedronkę. Na pewno nie piłkarzy, gdyż inaugurację ligi przełożono, rozgrywki wystartują najszybciej po piątym września.
Grecki wiceminister sportu Stavros Kontonis przychylił się do zdania policji, która stwierdziła, że na teraz organizacja meczów jest zbyt niebezpieczna. Nie dlatego, bo nie działają im krótkofalówki w podziemnym kiblu, ale w obawie przed burdami na stadionach. – Jest niezwykle prawdopodobne, że każda, nawet najmniejsza okazja, może wywołać powszechne agresywne zachowanie – stwierdził Kontonis. Dlaczego akurat teraz obawiają się tam awantur? Bo relacje między częścią zespołów, a federacją, są niezwykle napięte.
Poszło o arbitrów. Trzy uznane greckie marki, czyli Panathinaikos, PAOK i AEK nie chcą, by federacja sama wyznaczała sędziów, mając w pamięci skandal jaki zawładnął ligą rok temu. Przypomnijmy – Evangelosa Marinakisa, prezydenta Olympiakosu, oskarżono o kierowanie grupą przestępczą, mieszającą wynikami rozgrywek. W jego bandzie znaleźli się między innymi szefowie Panioniosu, Levadiakosu, Atromitosu i Verii, którzy razem z Marinakisem, dzięki łapówkom obsadzili na przykład szefa federacji i wpływali na obsadę sędziowską meczów, a także „styl” prowadzenia poszczególnych spotkań. Zastraszali, przekupywali, rządzili. Jednym słowem – mafia.
Nic więc dziwnego, że niektórzy boją się powtórki z rozrywki. – Dobrze znane siły i organizacje kryminalne, które rozmontowały grecki futbol i każde pojęcie sprawiedliwości, próbują zrobić to znów kilka dni przed startem ligi – napisały w oświadczeniu władze Panathinaikosu. AEK: mistrzostwa na tych samych warunkach, z tymi samymi winnymi ludźmi, tymi samymi skompromitowanymi sędziami nie mogą się odbyć. Zapomnijcie o AEK-u, nie dołączymy do kryminalistów. I PAOK, najlżej, ale z tym samym przesłaniem: nie przystąpimy do ligi na tych warunkach.
Wesoło więc nie jest, Olympiakos rządzi ligą, ale niekoniecznie robi to do końca uczciwie. Wspomniany Marinakis, żeby wyjść z aresztu musiał wpłacić 200 tysięcy euro kaucji i co 15 dni melduje się na posterunku, ale do winy się nie przyznaje. Inne pytane, czy wspomniany piąty września nie jest tak naprawdę datą optymistyczną, bo równie dobrze wszystkie strony mogą nie dojść do porozumienia jeszcze długo. Wcale nie dziwimy się akurat teraz policji, bo każda decyzja sędziego, każdy aut nie w tę stronę może podpalić lont potężnej awantury. A tych Grecy, nie tylko w piłce, mają ostatnio aż nadto.