Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2016, 16:36 • 3 min czytania 0 komentarzy

Lumbago. Trafiło mnie takie świństwo pod żebra, przez co ledwo chodzę i ledwo żyje, ale mecz z Dundalk obejrzę. Na moje wyczucie będzie zgrzytanie zębów i przypominanie w nieskończoność,słów Wyspiańskiego (to nie piłkarz, ale poeta i malarz) – miałeś chłopie złoty róg. Za dużo się na takie akcje napatrzyłem i jedyne co mnie dziwi to że kiepscy piłkarze znajdują tak wielu obrońców.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Mój imiennik z dawnej Piłki Nożnej, Paweł Smaczny (tak w ogóle reprezentant polski w rugby), mawiał o podobnych przypadkach: „Dupa jest od srania, a piłkarz jest od grania”. I muszę powiedzieć, że strach było grać z Pawłem w jednej drużynie, bo nie wybaczał dziadostwa. Choć i jego raz w życiu Bóg pokarał straszliwie. Mianowicie pierwszy raz w dziejach w TVP telewizja miała przeprowadzić transmisję z meczu Rugbystów. Reprezentacja Polski grała z Marokiem, a Paweł był jej kapitanem. I wspominał tak: – Przegrywamy 67:0, a ja co chwila muszę zaczynać akcję od środka, wstyd na całą rodzinę i na całą Bydgoszcz.

Różne hece świat sportu już widział. Jeszcze nie jedną przeżyjemy. Czemu tak się cały czas dostajemy po łbie? Dosyć łatwo wytłumaczę na przykładzie. Otóż kiedy byłem chłopcem i maszerowałem co 2 tygodnie na Łazienkowską, to w przerwach meczów odbywał się tzw. „wyścig australijski”. W skrócie polega o na tym, że kolarze jadą kilkanaście okrążeń i na każdym z nich odpada ostatni. Ta selekcja służy temu by wygrał najsilniejszy, najmądrzejszy, taki który zachowa najwięcej siły. Zazwyczaj był to Zbyszek Szczepkowski. I dzisiaj w Legii również odbywa się „wyścig australijski”, tylko nie ma już bieżni, nie ma rowerów, a nie jest tak że odpada ten najgorszy, tylko odpada najlepszy! Czyli wyobraźmy sobie wyścig, w którym ściąga z tory najlepszego zawodnika, a na końcu finiszują sami frajerzy. Tak wygląda Legia i każdy inny polski zespół w ostatnich latach. Kto tylko lekko wystawi głowę do przodu, natychmiast jest kupowany. 
Ostatnio byli to w Legii Duda i Jędrzejczyk. A w kolejce czekają Nikolić i Pazdan. Myślenie, że jakaś mityczna akademia wyprodukuje następców jest zwyczajnym szalbierstwem. Legia, jeżeli myśli o jakichkolwiek wynikach, to ma działać odwrotnie. Ma pozbywać się najgorszych, a zatrzymywać najlepszych, nawet od czasu do czasu przepłacając.

Czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że najlepszych zawodników po sezonie sprzedaje Manchester United, Barcelona, Real? Oni dokupią jeszcze lepszych i to robi różnice. Nie jedno czy drugie dośrodkowanie z rzutu wolnego, tylko polityka. Albo wyścig australijski premiujący asów albo wyścig a’la Rzeźniczak z Kucharczykiem.
Kto szybciej walnie swojaka. 

Zbyszek Szczepkowski żył w ciekawych czasach. I ja również. Bo wszyscy byliśmy nauczeni ściagania się w przód, a nie dreptania w miejscu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...