Miro Covilo, czyli nowoczesny defensywny pomocnik

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2016, 12:40 • 3 min czytania

Defensywny pomocnik, który ma łatwość strzelania bramek, to dla każdego trenera skarb. Wiadomo, o klasie na tej pozycji świadczą umiejętności trochę innego typu, ale jeżeli do tych standardowych wymagań dołoży się właśnie gole, zyskuje cała drużyna, która staje się mniej przewidywalna. Innymi słowa, środek pola można zabezpieczyć piłkarzami, jak Łatka czy Łukasik, którzy w praktyce nie stanowią żadnego zagrożenia dla bramki rywala. Albo można to zrobić za pomocą Miroslava Covilo, wicelidera klasyfikacji strzelców tego sezonu, który swoim dorobkiem strzelckim jest w stanie zawstydzić wielu napastników.

Miro Covilo, czyli nowoczesny defensywny pomocnik
Reklama

Wczoraj w meczu Cracovii z Ruchem Covilo – obok Patryka Lipskiego – był najlepszy na boisku, co w efektowny sposób zwieńczył strzelając gola. O wybitnej formie Serba z początku sezonu oprócz jego liczb, czyli czterech goli w sześciu meczach, świadczyć też może łączna nota Weszło na poziomie 6,33, dzięki której jest pierwszym goniącym liderującego Vassiljeva. A przy tym Covilo absolutnie nie można zarzucić zaniedbywania obowiązków defensywnych. Dziś, wobec kontuzji Damiana Dąbrowskiego, Serb bywa ustawiany na pozycji numer sześć i świetnie wywiązuje się z postawionych mu zadań. Natomiast wspomniany Dąbrowski rzucił ostatnio ciekawe światło na grę Covilo w piątkowej rozmowie z Weszło:

Brakuje mi czasem tego, by podłączyć się za akcją. Chociaż nie wiem, czy to nie byłoby za dużo, skoro Miro Covilo podłącza się praktycznie co atak, trener by chyba zawału dostał (śmiech). Jak oglądam i analizuję to widzę, że środkowi pomocnicy – Karol Linetty na przykład to ma – zagrywają do boku i idą za akcją. Potem piłka do nich trafia w polu karnym i strzelają bramki. Czasem sobie myślę „kurde, jakbym to jeszcze miał, to by było naprawdę fajnie”. Ale to nie jest takie łatwe.

Reklama

Wymowne, że polski piłkarz ze ścisłej ligowej czołówki na tej pozycji z zazdrością spogląda właśnie na Covilo i potrafi docenić jego zaangażowanie w grę ofensywną. A te nawyki Serba, czyli właśnie podłączanie się niemal za każdą akcją, widać też po jego liczbach. Jak dotąd w Ekstraklasie rozegrał 61 spotkań, w których strzelił już 15 bramek, co daje ładną średnią jednego gola na każde cztery mecze. I to bez wykonywania rzutów karnych! Tak naprawdę Covilo pod względem liczb niewiele ustępuje swoim bardziej ofensywnym kolegom z zespołu, jak Jendrisek (w Ekstraklasie 58 meczów i 18 goli), czy Szczepaniak (40-12).

Co więcej, defensywny pomocnik Covilo zawstydza wielu innych ligowych napastników, których rozlicza się głównie ze strzelonych goli. Gorszy bilans od Serba mają między innymi:

Zjawiński 76-6
Śpiączka 62-14
Ubiparip 61-13
Kownacki 68-12
Biliński 56-6
K. Piątek 38-7

Z Covilo w drużynie zagrożenie dla rywala może przyjść z zupełnie niespodziewanego miejsca. Przy swoich 193 cm wzrostu to cholernie niebezpieczny zawodnik przy stałych fragmentach gry, a przy swoim ciągu na bramkę – tak jak wczoraj w meczu z Ruchem – zawsze może podłączyć się do akcji ofensywnej, zająć pozycję środkowego napastnika i z zimną krwią wykończyć akcję kolegów. Jakkolwiek spojrzeć, Covilo wykonuje w Cracovii kapitalną robotę i właściwie chętnie zobaczylibyśmy go w klubie o jeszcze większym potencjale i w otoczeniu jeszcze lepszych zawodników. Jeżeli utrzyma formę z początku sezonu, długo go już w Krakowie oglądać nie będziemy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie

Maciej Piętak
0
Simons i Romero, czyli „Głupi i Głupszy”. Liverpool górą w hicie
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama