Ani się spostrzegliśmy, a cieszynki stały się nie mniej istotnym elementem piłkarskiego widowiska, niż wślizgi, podania czy strzały. A jeśli jest na świecie zawodnik, który o tej dziedzinie futbolowej sztuki mógłby nauczać na uniwersytetach, to jest nim na pewno Pierre-Emerick Aubameyang.
Wybrać najbardziej oryginalny pomysł Gabończyka to czysta przyjemność. Wcielał się już w rolę Spidermana, pokazywał swoje wygimnastykowanie kolejnymi saltami, nie zawahał się przy pełnych trybunach zaprezentować umiejętności przydatnych raczej w Enklawie niż na Signal Iduna Park… Nam jednak najbardziej zapadła w pamięć ta właśnie bramka, a w zasadzie to, co stało się zaraz po niej:
Arcyważny i niezwykle prestiżowy mecz z Schalke, ale Aubameyang bynajmniej nie zapomniał o tym, że po golu koniecznie trzeba dać kolejny popis. Schował więc zawczasu za bramką odpowiedni kostium dla siebie i Marco Reusa i pokazał, że Ben Affleck wcale nie musi być najodpowiedniejszą osobą do roli Batmana.
Oficjalny kanał Bundesligi poświęcił nawet Aubameyangowi specjalny filmik na temat jego cieszynek:
Co jeszcze skrywa w swoim repertuarze? Coś nam podpowiada, że przekonamy się prędzej niż później.