Rzadko przyznajemy się do błędów, bo zasadniczo raczej ich nie popełniamy. Tym razem jednak chyba czas uderzyć się w pierś. Zdecydowanie przecenialiśmy zespół Partizana Belgrad w starciach z Zagłębiem Lubin, zdecydowanie przecenialiśmy całą ligę serbską, jej magię i – mimo poblaknięcia – wciąż jasny blask jej talentów. Za nami kolejne trzy dni z pucharowymi zmaganiami i – jak co tydzień, chciałoby się rzec – kolejne trzy dni z serbskimi eurowpierdolami.
Uporządkujmy jednak fakty. Mówimy o lidze serbskiej, w której od dekad dominują dwa stołeczne giganty. Crvena Zvezda Belgrad, znana z wychowania chociażby Vladimira Jugovicia, Nemanji Vidicia, Dejana Stankovicia i kilku z zawodników, którzy wznieśli w jej barwach w górę Puchar Europy w 1991 roku. Partizan Belgrad, który tylko w ostatnich latach wypuścił w świat choćby Adem Ljajicia, Stevana Joveticia czy Matiję Nastasicia.
Generalnie każdego roku z obu stron Belgradu wyruszają w świat nazwiska warte kilka ładnych milionów euro, a na derbowe mecze poza gromadą turystów pragnących obejrzeć najbardziej fanatycznych kiboli w tej części świata zjeżdżają się dziesiątki skautów notujących każde celne podanie Ogórjena Ogórovicia i Paralagana Paraliżovicia.
Rys ogólny mamy, teraz jeszcze doza faktów via transfermarkt.de. Bierzemy pod uwagę tylko transfery powyżej 0,5 miliona euro i z ostatnich trzech sezonów (czyli od sezonu 2014/15 do dziś).
Sasa Lukić, Partizan – Torino, 1,5 miliona euro
Ivan Saponjić, Partizan – Benfica, 3 miliony euro
Nikola Ninković, Partizan – Chievo, 550 tysięcy euro
Petar Skuletić, Partizan – Loko Moskwa, 3,2 miliona euro
Stefan Scepović, Partizan – Sporting Gijon, 1 milion euro
Luis Ibanez, Crvena Zvezda – Trabzonspor, 1,4 miliona euro
Marko Grujić, Crvena Zvezda – Liverpool, 7 milionów euro
Luka Jović, Crvena Zvezda – Benfica, 6,6 miliona euro
Predrag Rajković, Crvena Zvezda – Maccabi Tel-Awiw, 3 miliony euro
Vukasin Jovanović, Crvena Zvezda – Zenit, 2 miliony euro
Nikola Maksimović, Crvena Zvezda – Torino, 2,5 miliona euro
Abiola Dauda, Crvena Zvezda – Vitesse, 0,5 miliona euro
Porządnie, co? Niecałe sześć okienek transferowych, dwa kluby, a nie doliczaliśmy drobnicy, czyli jakichś transferów za marne 200 czy 300 tysięcy euro.
No i teraz zerknijmy na najświeższe wyniki serbskiej sowicie napędzanej zagranicznymi eurasami ligi.
Mistrz Serbii, Crvena Zvezda Belgrad:
w el. LM wymęczone 2:1 i 2:1 z Vallettą (Malta), 2:2 i 2:4 z Łudogorcem (Bułgaria)
w el. LE na ten moment wczorajsze 0:3 z Sassuolo
Wicemistrz Serbii, Partizan Belgrad:
w el. LE 0:0 i 0:0 z porażką po karnych z Zagłębiem Lubin
Trzecia siła, Cukaricki:
w el. LE 3:3 i 3:0 z Ordabasami Szymkent, 0:2 i 1:1 z Videotonem (tym z Bergiem!)
Czwarta siła, Vojvodina:
w el. LE 1:1 i 5:0 z Bokelj (Czarnogóra), 1:0 i 2:1 z Connah’s Quay (Walia), 1:1 i 2:0 z Dynamem Mińsk (Białoruś) i wczorajsze 0:3 z AZ Alkmaar
Wszystko więc wskazuje na to, że w tym roku Serbia pożegna się z pucharami zanim serbskie dzieci przywitają się ze szkołą. Co gorsza, nie jest to jakiś jednorazowy wyskok – bo w ubiegłym roku Zvezda odpadła z Kajratem Ałmaty, a Cukaricki z zespołem z Azerbejdżanu. W 2011 roku Partizan odpadł z Ligi Europy po starciu z Shamrock Rovers, Vojvodina w 2014 roku poleciała z mołdawskim Sheriffem Tiraspol.
Serbska Superliga skopiowała z Ekstraklasy system ESA37, w Serbii dzielą punkty, grają siedem finałowych kolejek w obu grupach. Wspominając historie Andriji Zivkovicia (relegowany do rezerw by zmusić go do renegocjacji kontraktu) nabijaliśmy się, że importowali także instytucję Klubu Kokosa.
Wczoraj i ogółem podczas swoich ostatnich wojaży po Europie wzięli z kolei naszą perłę w koronie, nasz autorski wynalazek. Eurowpierdol.
Na marginesie: to najlepsza okazja, by Europa zamiast przepłacać za Słabienów Słabienoviciów zaczęła przepłacać za Słabisławów Słabiakowskich.