Reklama

Uwaga! Mistrz Polski jest ŻE-NU-JĄ-CY! Jak tak będziecie grać to Dundalk zje was na śniadanie!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 sierpnia 2016, 19:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dwa tygodnie temu prowokacyjnie pytaliśmy: panie Hasi, czy to zaraz jebnie? No i jebnęło. Jebnęło szybciej niż ktokolwiek się spodziewał, w okolicznościach, których nikt nie przewidział i naprawdę z dużą siłą. Jeszcze w zeszłym sezonie wyjazd do I-ligowca na 1/16 finału Pucharu Polski czy teren Górnika Łęczna, uznawaliby w Warszawie za przeszkody na wysokości jaj, tymczasem dziś – o każdy najmniejszy stopień wywalają się niemiłosiernie. Przegrać z zespołem Andrzeja Rybarskiego, który w tym sezonie jeszcze nie wygrał? Cóż, zdarza się. Ale przegrać w absolutnie żałosnym stylu i mówić w myślach „mogło być 0:5”? No, tego jeszcze nie grali.

Uwaga! Mistrz Polski jest ŻE-NU-JĄ-CY! Jak tak będziecie grać to Dundalk zje was na śniadanie!

Bogusław Leśnodorski, prezes klubu z Łazienkowskiej, po przegranej w Zabrze odpalił Twittera i rzucił dość emocjonalnymi tekstami. Dziś napisał: „To nie była Legia… Ale będzie!!! Wiem to bo jestem „w środku” i wiem, że awansujemy!!! MP też w tym sezonie będzie…”. Rzecz jednak w tym, że w środku, wewnątrz zespołu, jest też Arkadiusz Malarz. On przed kamerami mówił mniej więcej tak, bo nie jest to cytat idealny:

– Co to jest za tłumaczenie, że gramy w Lidze Mistrzów, że przygotowujemy się do najważniejszego meczu w karierze? Nie, nie można zrzucać na to winy za kolejną porażkę. (…) Kolejnego gola tracimy po stałym fragmencie gry. Chyba dość już tego. Musimy się ogarnąć. Nie możemy w kółko mówić, że potrzebujemy odpocząć i przygotować się do Ligi Mistrzów, bo w międzyczasie przegrywamy ligę, już przegraliśmy Puchar Polski, wcześniej Superpuchar. Kurwa. Przepraszam. (…) Obudźmy się. Gramy w Legii Warszawa. Kurwa. W Legii Warszawa!

Kto jak kto, ale dziś Malarz ma prawo wyjść przed szereg i opierdolić kolegów.

Po pierwsze, dlatego że w każdym jego zdaniu jest mnóstwo racji. Można dziś szukać wymówek, można wciskać kit, że forma zespołu planowo przyjdzie w sierpniu (heloł, mamy już połowę sierpnia!), opowiadać o konieczności gry co trzy dni, zmęczeniu poprzednim sezonem i Euro czy co przyjdzie komu jeszcze do głowy. Fakty są jednak takie: Hasi prowadził Legię już w jedenastu spotkaniach i wygrał tylko trzy. To kompromitacja o wielu twarzach. Rzeźniczaka, który znów rozgrywał własny mecz, permanentnie objeżdżanych Brozia i Hlouska, zaspanego Kopczyńskiego czy bezproduktywnych zawodników z drugiej linii. Fatalny dziś Kucharczyk, owszem, może powiedzieć „Sam jesteś fatalny”, ale już tylko do kolegów z zespołu.

Reklama

Po drugie, dlatego że to właśnie Malarz ratuje tyłki kolegom. Bramkarz Legii obronił setkę Grzelczaka (właściwie to on ją zmarnował), gdy defensywa nie trzymała linii spalonego, a Kopczyński dreptał z uniesioną w górze ręką, koniuszkami palców sparował główkę Ubiparipa na słupek i wyciągnął dobrze wykonany rzut karny Bonina.

Jeśli do zmarnowanej jedenastki, słupka i niewykorzystanych dwóch dobrych sytuacji, dorzucimy jeszcze ze dwie (zły strzał Bonina przy chwilowo pustej bramce i pudło Śpiączki po błędzie Rzeźniczaka) oraz poprzeczkę Leandro – otrzymamy niemal pełen obraz meczu. Bo Górnik przecież gola strzelił, po dośrodkowaniu Drewniaka trafił Ubiparip, a Legia już skapitulowała po raz szósty (!) po stałym fragmencie gry.

Strzały? 20 do 9 na korzyść łęcznian. Strzały celne? 8 do 3 na korzyść łęcznian. To, w czym goście byli z pewnością lepsi, to liczba fauli – mieli ich dwa i pół razy więcej.

Od końcowego gwizdka sędziego minęło już pół godziny, a my wciąż nie dowierzamy… Kurwa, czy to ma być ta drużyna, która przerwie naszą 20-letnią nieobecność w Lidze Mistrzów? Serio? Ta zbieranina?

_FW16_ACE_Ozil_PR_01

Fot. FotoPyk

Reklama

Najnowsze

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
0
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Komentarze

0 komentarzy

Loading...