Rozgrywki USL, czyli umowna amerykańska trzecia liga. Mecz New York Red Bulls II – Orlando City B. W normalnych warunkach to z pewnością magiczne widowisko nie interesowałoby nawet kierownika New York Red Bulls II, nie mówiąc o masażyście Orlando City B, ale jednak wczoraj ten mecz zapisał się – tak, tak – w historii futbolu. Pierwszy raz odkąd kopie się gałę, w meczu o jakąkolwiek stawkę arbiter mógł pomagać sobie wglądem w powtórki video.
Here’s a behind the scenes look at the Video Assistant Referee at the @NYRBII vs @OrlandoCityB match! #NYvORL pic.twitter.com/UIDtBbm0PW
— USL (@USL) 13 sierpnia 2016
Tak to wygląda za kulisami, a poniżej pierwsza, historyczna sędziowska decyzja.
Here’s a look at the first Video Assistant Referee call to ever happen in a live competitive soccer match! #NYvORLhttps://t.co/b8mXnsrw2o
— USL (@USL) 13 sierpnia 2016
USL będzie testować technologię Video Assistant Referee regularnie, choć póki co tylko podczas domowych meczów Red Bulla. Innymi słowy: trochę zaplecza to wszystko wymaga, nie jest tak, że Radek Rzeźnikiewicz stanie przy chorągiewce z kamerką i nagle obudzimy się w rzeczywistości futbolu wolnego od błędów. Niemniej na poważnych stadionach, w poważnych rozgrywkach, przy coraz poważniejszej kasie w piłce nożnej – to nie są problematyczne kwestie.
Wciąż możemy mówić o Video Assistant Referee w kategoriach ciekawostki, ale też wreszcie w ogniu praktyki sprawdzi się zasadność wszystkich obaw – przerwy w meczu, zahamowanie dynamiki gry – a także na ile faktycznie powtórki mogą pomóc. Już nie będą to spekulacje zawieszone w powietrzu, a oparte na konkretach.
Nasze zdanie znacie. Jesteśmy krok bliżej rewolucji. Rewolucji, która powinna nastąpić tak ze dwadzieścia lat temu.