Reklama

Ściągawka dla Nawałki. Co czeka Polaków na zapleczu Bundesligi?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

08 sierpnia 2016, 12:16 • 4 min czytania 0 komentarzy

Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski czekają niezwykle pracowite weekendy, bo znacznie baczniej trzeba będzie obserwować i Serie A, i Ligue 1, a przecież nasi rodaci rozsiani są też w innych zakątkach Starego Kontynentu. W tym wszystkim nie zapominamy też o zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech, która wystartowała w ten weekend i przygotowujemy małą ściągawkę z zapowiedzią tego, co czeka występujących tam Polaków.

Ściągawka dla Nawałki. Co czeka Polaków na zapleczu Bundesligi?

Siłą rzeczy najwięcej będzie kręciło się wokół tych, którzy na horyzoncie mają jeszcze uchyloną furtkę do drużyny narodowej. I w obu przypadkach szanse na to, że dobrą grą w klubie powrócą do łask Adama Nawałki są naszym zdaniem całkiem spore.

Po pierwsze – Artur Sobiech. Napastnik nie dostał powołania na Euro, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W tym czasie mógł spokojnie przepracować okres przygotowawczy w klubie, trafiać regularnie w sparingach i przyszykować wysoką formę na start sezonu. O tym, że będzie kluczową postacią drużyny na drodze do awansu, potwierdził już w pierwszym meczu, kiedy Hannover rozbił 4:0 Kaiserslautern, a sam Sobiech dwukrotnie trafił do siatki. Wicekapitan drużyny, czołowa dziewiątka obdarzona wielkim zaufaniem trenera – jeśli zdrowie dopisze i nic po drodze nie będzie przeszkadzało 26-latkowi w regularnym trafianiu do siatki, to będzie to dla niego przełomowy sezon w karierze.

Po drugie – Marcin Kamiński. Z „Kamykiem” sprawa wygląda tak, że jego debiut w nowym zespole najprawdopodobniej będzie miał miejsce dziś wieczorem, gdy VfB zmierzy się z St. Pauli. Większość niemieckich dzienników jest zgodna – Polak będzie jednem z dwóch podstawowych stoperów drużyny, a wysoka dyspozycja w sparingach tylko potwierdza, że warto na niego stawiać. Dotychczas awizowano go w duecie z młodziutkim Timo Baumgartlem, ale ten doznał kontuzji i do pary dobrany mu zostanie albo kiepściutki Toni Sunjić, albo przesunięty z rezerw Stephen Sama. Tak czy owak – Marcin nie powinien się raczej martwić o to, że przyjdzie mu grzać ławkę.

CoDcyvKW8AA9tLG

Reklama

Obie ekipy – Sobiecha i Kamińskiego – są murowanymi faworytami do awansu. Szeroka, mocna kadra, solidne zaplecze finansowe – każde inne rozwiązanie będzie sporą niespodzianką.

We wspomnianym St. Pauli znaczącą rolę dalej odgrywał będzie Waldemar Sobota, o czym świadczy fakt, że klub wyłożył na niego latem 300 tysięcy euro i na dobre wyciągnął jego kartę zawodniczą z Brugii. Dla drużyny z północy Polak jest gwarancją solidności – w poprzednim sezonie zagrał w 31 meczach, zaliczył trzy bramki i trzy asysty. Poza tym nie przybył mu żaden poważny konkurent do gry w wyjściowej jedenastce.

Na te chwilę nieco gorzej wygląda sytuacja Adama Matuszczyka, który przed rokiem grał regularnie, a ten sezon zaczął na trybunach. Z wolnego transferu trafił do Eintrachtu Brunszwik defensywny pomocnik Quirin Moll. pozbawiając Polaka miejsca w pierwszej jedenastce. Niemieckie media spekulują jednak, że na dłuższą metę to o wiele bardziej doświadczony na tym poziomie Matuszczyk będzie miał większe szanse na pierwszy plac.

Dla pozostałych Polaków występujących w 2. Bundeslidze ten sezon będzie tym z gatunku „wóz albo przewóz”. Mateuszowi Klichowi, zdaje się, już na dobre odpowiada funkcja gościa, który na tygodniu trenuje, a weekendami odpoczywa. Kaiserslautern latem wzmocniło środek pola ściągając z FSV Mainz znającego głównie pierwszoligowe realia Christopha Moritza i tym samym, jeśli przed rokiem rola Klicha była marginalna, tak teraz jest dla szkoleniowca klubu zupełnie zbędny. W ostatnich rozgrywkach pomocnik uciułał nieco ponad 1000 minut na boisku, a teraz może być trudno choćby o połowę tego rezultatu. Naprawdę Mateusz, jeśli chcesz ratować karierę, to powinieneś pobudzić do działania swojego menedżera, bo do końca sierpnia jest jeszcze trochę czasu i można zmienić otoczenie.

Na wzgórzu Betzenberg pozostał też Kacper Przybyłko, które perspektywy ma nieco lepszego. W poprzednim sezonie siedem razy wpisał się na listę strzelców, w ten weekend zagrał 17 minut i prawdopodobnie do maja będzie pełnił właśnie funkcję jokera.

Poza tym wczoraj w barwach Arminii zadebiutował Tomasz Hołota, ale w Bielefeld póki co najbardziej znany jest z tego, że… najłatwiej puścić mu piłkę między nogami. Po jednym z treningów, gdy non stop dziurawiono go w trakcie „dziadka”, potem musiał nosić wiele mówiący znacznik.

Reklama

CnRw_V-XgAEXo6g

Do Sandhausen wraca natomiast Jakub Kosecki i pewnie będzie tam w miarę regularnie grał, bo poza ściągnięciem z rezerw Mainz Derstroffa, klub nie wzmocnił skrzydeł.

W 2. Bundeslidze szansę wystepów może otrzymać ponadto trzech zawodników z polskimi paszportem, ale są to raczej szanse minimalne. Bramkarz Bochum Martin Kompalla musi oglądać plecy Manuela Riemanna, wypożyczony z Hoffenheim U-19 do FC Heidenheim 17-letni golkiper Leon Jankowski  jest trzeci w hierarchii, a posiadający podwójne obywatelstwo pomocnik Kaiserslautern, Marcus Piossek, to głęboki rezerwowy.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

0 komentarzy

Loading...