Reklama

Rozpaczliwy apel Hasiego: Potrzebujemy wielu wzmocnień!

redakcja

Autor:redakcja

24 lipca 2016, 14:21 • 3 min czytania 0 komentarzy

– Potrzebujemy wzmocnień na wielu pozycjach. Mam nadzieję, że jeden z graczy dołączy do nas jeszcze przed spotkaniami z Trenczynem – powiedział po meczu ze Śląskiem Besnik Hasi. Jakkolwiek do tej wypowiedzi podejść, jej wydźwięk jest dość dramatyczny, bo trener rozpaczliwie woła o wzmocnienia tuż przed najważniejszymi meczami Legii w tym roku. Jeżeli w sobotę wieczorem jest mowa o zawodniku, który mógłby wzmocnić drużynę jeszcze przed środowym meczem, to jest to swoiste wotum nieufności do zawodników znajdujących się w kadrze. Jak rozumiemy, nowy piłkarz miałby wydatnie pomóc drużynie już w Trenczynie, czyli na przykład zagrać w pierwszym składzie. Z miejsca, bez treningu oraz bez zapoznania się z taktyką czy nawet kolegami z zespołu. Albo musiałby to być mega kozak, albo mega słabi są ci, z którymi przyszłoby mu rywalizować.

Rozpaczliwy apel Hasiego: Potrzebujemy wielu wzmocnień!

Tu nie ma rozmowy, że potrzeba czasu na zgranie zespołu czy złapanie świeżości. Tu jest mowa o wzmocnieniu drużyny na wielu pozycjach. Jakiś czas temu Bogusław Leśnodorski zdradził nam, że decyzje transferowe zostaną podjęte dopiero po tym, jak Besnik Hasi zapozna się z potencjałem wszystkich piłkarzy w drużynie. Diagnoza Albańczyka jest więc mocno brutalna i nie pozostawia żadnych złudzeń. Z pewnością nie można tu wszystkiego tłumaczyć odejściem Ondreja Dudy, który od dłuższego czasu grał poniżej oczekiwań, czy nawet kontuzją Guilherme. Braków w tej drużynie jest znacznie więcej, a przecież nawet ze Słowakiem i Brazylijczykiem w składzie nie wyglądało to przesadnie dobrze.

W Warszawie pewnie wciąż się łudzą, że w meczu ze Śląskiem Legia nie pokazała pełni swoich możliwości, chociażby z powodu mocno eksperymentalnego zestawienia. Oczywiście można się z tym zgodzić, ale to przy okazji oznacza, że zbawcami tej drużyny w dwumeczu z mistrzem Słowacji mają być Kucharczyk i Aleksandrov, bo tylko tych dwóch zawodników pierwszego składu nie wyszło na mecz ze Śląskiem. Powtórzmy – zbawcami mają być Kucharczyk i Aleksandrov. W Warszawie chyba już dawno nie było tak lichych przesłanek do poprawy gry.

Co więcej, dotychczasowy bilans Hasiego w Legii jest naprawdę żenujący. Kolejno mieliśmy wyrównanie najwyższej porażki w historii z Lechem Poznań, remis z ogórkami z Bośni, remis z Jagiellonią (głównie dzięki pomyłce sędziego Marciniaka), szczęśliwe zwycięstwo z ogórkami z Bośni i remis ze Śląskiem. 1-3-1 przy czterech meczach na własnym stadionie. Rzecz jasna drużyna w każdej chwili może odpalić, na tym przecież polega urok piłki nożnej, ale póki co – zarówno na boisku, jak i z pomeczowych wypowiedzi – naprawdę niewiele na to wskazuje.

Sam bilans przedsezonowych transferów jednoznacznie wskazuje, że Legia się osłabiła. Odeszli Borysiuk, Duda i Jędrzejczyk, a poważnej kontuzji doznał Guilherme. W ich miejsce – nie licząc powrotów z wypożyczeń – do pierwszej drużyny przyszedł jedynie Moulin. Co więcej, przy tak krótkim dystansie zmiana trenera też pewnie nie pomogła. Jeżeli dodamy do tego graczy zajechanych na Euro 2016, uzyskamy pełny obraz nędzy i rozpaczy.

Reklama

Inna sprawa, że mistrz Słowacji to mimo wszystko drużyna do przejścia nawet przy obecnym potencjale Legii. A przy korzystnym rozwoju wypadków w dwumeczu, warszawianie zapewnią sobie osiem kolejnych spotkań w pucharach i obecność w Europie przynajmniej do grudnia. Przy takim wariancie plan minimum zostanie uzyskany i nikt nie będzie mógł specjalnie rozpaczać. Natomiast potencjalna porażka w play-offach i brak awansu do Ligi Mistrzów być może nie będzie już specjalnie boleć, a na pewno mniej, niż historia z Celtikiem sprzed dwóch lat. Gdzieś z boku pozostanie tylko uczucie niedosytu, że jednak nie zrobiono wszystkiego, by spełnić upragniony cel. Albo wręcz przeciwnie – że zrobiono wiele, by się nie udało.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Mikołaj Wawrzyniak
1
Amorim: To jeden z najgorszych momentów w historii klubu. Czuje się sfrustrowany

Komentarze

0 komentarzy

Loading...