Nikt tak nie uosabiał radości z gry w piłkę jak Ronaldinho. To była mieszanka, która miała prawo nie wypalić: ot, kolejny fenomenalny technik, ale zjedzony przez ścisłe ramy taktyczne europejskiego futbolu, przez ostrą grę, przez tempo współczesnej piłki, gdzie nie ma czasu na popisy. Ale Ronaldinho to była taka skala talentu, że nie mogło go zatrzymać nic.
Tak jak w tej akcji, jednej z jego najsłynniejszych bramek. Przyjęcie na własnej połowie. Błyskotliwy, a zarazem błyskawiczny drybling. Uderzenie jakby od niechcenia, a wędrujące z potężną siłą prosto do siatki. Jak się patrzy na grę Ronaldinho, wydaje się, że futbol to najłatwiejsza gra na świecie.