Jeśli chodzi o mnie, nic się nie zmieniło. Czuję się tu bardzo dobrze i nie mówię tego, bo tak wypada, ale dlatego, że tak jest. Nie chcę kłamać, na pewno będą jakieś oferty transferowe, bo mam za sobą dobry sezon. Ale to Legia ma decydujący głos. Jeśli propozycja będzie dobra dla klubu, wtedy siądę do rozmów – mówi na łamach Super Expressu Nemanja Nikolić.
FAKT
Jakub Błaszczykowski przebiera w ofertach.
Po tym, jak okazało się, że szefowie Borussii Dortmund nie dadzą nowej szansy Jakubowi Błaszczykowskiemu, polski skrzydłowy zaczął wzbudzać spore zainteresowanie europejskich klubów. Jak ustalił Fakt, Błaszczykowski ma dwie oferty z hiszpańskiej La Liga. Walka o Kubę powinna się jednak rozegrać przede wszystkim między działaczami VfL Wolfsburg a Liverpoolu. Największe szanse na zakontraktowanie skrzydłowego reprezentacji Polski mają szefowie niemieckiego klubu, z którymi boczny pomocnik jest już po słowie.
Nie mogę się doczekać Monaco – nie ukrywa Kamil Glik.
Co pan myślał, gdy Portugalczycy, wasi pogromcy, sięgali po mistrzostwo Europy?
– Z jednej strony czułem satysfakcję, bo jeśli odpadać, to z drużyną, która na końcu okazuje się najlepsza. Z drugiej, miałem jeszcze większy niedosyt, bo byliśmy przecież bardzo blisko półfinału, a później wszystko byłoby już możliwe. Ale przede wszystkim to budujące, że z najlepszymi drużynami potrafimy grać jak równy z równym.
W ramkach:
– Ancelotti nie chce oddać Lewandowskiego
– Szczęsny nabija się z Krychowiaka
– Marciniak sędzią technicznym w meczu o Superpuchar Europy
– Wielki pech Dawidowicza
– Zdaniem Włochów, Sampdoria jest gotowa zapłacić 5 mln euro za Linettego
– Skorupski podpisał 5-letni kontrakt
Legia straciła lidera, który wypada przynajmniej na sześć tygodni. Besnik Hasi ma teraz problem.
– Nie mam obecnie wielkiego pola manewru. Odszedł Ondrej Duda, na którego liczyłem. Wybrał jednak grę w silniejszej lidze i nie można mieć do niego o to pretensji. Żeby kogoś kupić, trzeba kogoś sprzedać. Teraz pojawia się szansa, by ściągnąć nowych graczy. Jako trener muszę dostosować się do sytuacji, która jest – tłumaczył Hasi.
A obok apel do piłkarzy Zagłębia: Wygrajcie dla Filipa.
Dzisiaj o godz. 21.05 piłkarze z Lubina podejmą Serbów na własnym stadionie. Jeśli ich przejdą, w kolejnych meczach znowu będą mieli do dyspozycji Filipa Starzyńskiego. To może być kluczowy transfer tego sezonu w Polsce. Nie tylko z punktu widzenia szans Zagłębia na powtórzenie medalowego miejsca w lidze. Wydaje się, że ze Starzyńskim drużyna trenera Piotra Stokowca będzie mogła mieć nadzieję na przejście trzeciej rundy kwalifikacji, gdzie rywalem będzie zwycięzca pary Stromsgodset (Norwegia) – Soenderjyske (Dania). Rysuje się zatem szansa dotrwania do czwartej fazy, już decydującej o awansie do grupy. Trzeba „tylko”, a może „aż”, pokonać Partizan.
GAZETA WYBORCZA
Wszystkie nieszczęścia Legii – wylicza Przemysław Zych.
Problemy Legii zaczynają przypominać zmagania Wisły Kraków z 2003 r. Wtedy, tuż przed kwalifikacjami LM, kręgosłup drużyny przetrącił tajfun: kontuzje (Arkadiusz Głowacki, Mauro Cantoro, Maciej Stolarczyk), transfer zniecierpliwionego gracza (Kamil Kosowski), brak porozumienia w sprawie wykupienia piłkarza, który był wypożyczony (Marcin Kuźba). A że transfer do Ajaxu próbował wymusić Kalu Uche, co skończyło się półroczną dyskwalifikacją, to na Anderlecht nacierali przeciętni skrzydłowi Brasilia i Grzegorz Pater, na lewej obronie biegał Jacek Paszulewicz, na środku – Mariusz Jop i Łukasz Nawotczyński. Wisła zgodnie z przewidywaniami poległa 1:3 w Brukseli, a w Krakowie 0:1. 13 lat później sytuacja mistrza kraju nie jest tak zła, ale widać podobieństwa. Legia nie była w stanie wykupić Artura Jędrzejczyka, we wtorkowym meczu II rundy eliminacji ze Zrinjski Mostar więzozrost barkowo-obojczykowy zerwał Guilherme, co oznacza, że nie pomoże zespołowi przynajmniej do końca sierpnia, gdy kończą się kwalifikacje LM. Do Herthy Berlin przeszedł Ondrej Duda. Porządnych treningów przed sezonem nie miało czterech ważnych piłkarzy. Legia przygotowania rozpoczęła 13 czerwca, ale przebywający na Euro 2016 Nemanja Nikolić mógł dołączyć do drużyny dopiero 7 lipca, czyli pięć dni przed startem kwalifikacji LM. Tomasz Jodłowiec przyjechał 10, a Michał Pazdan 13 lipca, dzień po pierwszym meczu II rundy. Czwarty jest Fin Kasper Hämäläinen. Wprawdzie nie było go na ME, ale trudno też powiedzieć, aby w tym czasie był z Legią. Latem leczył trzy różne urazy. We wtorek Fin awaryjnie zastąpił Guilherme. Wprawdzie miał asystę, ale później brakowało mu czucia piłki i kondycji, a także zgrania z nowym rozgrywającym Thibault Moulin. Na zmęczonego i zagubionego obok Moulina i Hämäläinena wyglądał Jodłowiec. Formy szuka też Aleksandar Prijović, który miał dłuższą przerwę, bo w majowym finale Pucharu Polski złamał rękę. Z tych wszystkich nieszczęść najgorsza jest pewnie kontuzja Guilherme.
SUPER EXPRESS
Nie będę kłamał, pojawią się oferty – mówi Nemanja Nikolić. Materiał na ponad pół strony, a to tylko rozmówka złożona… z trzech pytań.
Po odejściu z Legii Dudy kibice obawiają się, że i ty odejdziesz.
– Ondrej zrobił wiele dla Legii i zasłużył na to, by pójść do dobrego klubu. Jeśli chodzi o mnie, nic się nie zmieniło. Czuję się tu bardzo dobrze i nie mówię tego, bo tak wypada, ale dlatego, że tak jest. Nie chcę kłamać, na pewno będą jakieś oferty transferowe, bo mam za sobą dobry sezon. Ale to Legia ma decydujący głos. Jeśli propozycja będzie dobra dla klubu, wtedy siądę do rozmów.
Mówią na mnie: mały Bobo. To już Marcin Kaczmarek, trener Wisły Płock, z którym świetny wywiad mogliście ostatnio przeczytać na Weszło.
Ile jest w panu z ojca Bobo Kaczmarka?
– Zawdzięczam ojcu, że nauczył mnie grać w piłkę i starał się wychować na porządnego człowieka, ale nasze drogi bardzo szybko się rozeszły. Wyjechałem z Gdańska, mając 20 lat. Genów się nie oszuka, ojciec zaszczepił we mnie miłość do futbolu, ale od 12 lat pracuję na własne nazwisko.
Było panu łatwiej na starcie jako synowi tego “Boba” Kaczmarka?
– Na początku byłem bardziej rozpoznawalny, ale od kiedy rozpocząłem pracę, tata się nie wtrąca. Czasami zadzwoni z gratulacjami, jak po wygranej z Lechią, ale nie poucza, nie komentuje. Wiem, że już zawsze będę kojarzony jako “Młody Bobo”, ale nauczyłem się z tym żyć.
Stronę dalej zabawna, tabloidowa historia, która potwierdza bardzo dobre relacje między Szczęsnym a Krychowiakiem.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Kuba idzie między Wilki. PS pisze o możliwym transferze do Wolfsburga.
Kuba do VfL – transfer niemal idealny.
Na ten moment, najbardziej prawdopodobnym wariantem dla bocznego pomocnika reprezentacji Polski jest Bundesliga. Polak mógłby być elementem wymiany – Tuchel bardzo chce pozyskać Andre Schürrlego, skrzydłowego VfL. W odwrotnym kierunku miałby powędrować Błaszczykowski. Dla reprezentanta Polski takie rozwiązanie byłoby niemal idealne. W ten sposób pozostałby na podobnym, co Borussia, najwyższym niemieckim poziomie. Niech nikogo nie zmyli ósme miejsce Wilków w poprzednim sezonie. To klub z aspiracjami równymi drużynie z Dortmundu – czyli planujący walkę o miejsce zaraz za plecami hegemona, Bayernu Monachium. Budowę potęgi niemieckiego futbolu w mieście Volkswagena zapowiadano już od dawna, ale dotąd udawało się to epizodycznie. (…) Teraz ma nastąpić kolejny atak na szczyt. Wykorzystując fakt, że drużyna – w przeciwieństwie do czołowych rywali – nie będzie grała w pucharach, kierownictwo Wolfsburga chce, by zespół wrócił do elity. Pozyskanie Błaszczykowskiego miałoby być jednym z elementów tego planu. Według pomysłu Heckinga, gra VfL opiera się na szybkich kontratakach, przeprowadzanych skrzydłami błyskawicznie po przejęciu piłki, i na podaniach do Basa Dosta, króla pola karnego. Grając w tym stylu, wypromował się de Bruyne. Kiedy go zabrakło, skrzydła przestały funkcjonować, a drużyna popadła w przeciętność. Wilki znów potrzebują błyskotliwego skrzydłowego, a Błaszczykowski ze swą znajomością ligi, wydaje się idealnym kandydatem.
I jeszcze komentarz Tomasza Włodarczyka w temacie: Kuba zostanie na szczycie.
Jeden z czołowych kadrowiczów powiedział: „Kuba, nawet bez nogi, byłby lepszy od połowy drużyny”. Dziś wiemy, że nie tylko wytrzymał turniej kondycyjnie, ale był fundamentem zespołu. Udowodnił swoją markę, odkurzył nazwisko. Przed ME mówił, że później chciałby otrzymać prawdziwą szansę od Thomasa Tuchela. W BVB pewnie by sobie poradził, ale zrobiło się dla niego za ciasno. Nie musi rozpaczać. Dortmund to jego drugi dom, ale czasem trzeba się przeprowadzić. W kolejce stoją poważni gracze z największych lig. Nieważne, którą opcję wybierze – zostanie na szczycie.
Skrzydełka już odrosły – przyznaje w dużym wywiadzie z Łukaszem Olkowiczem Radosław Majewski.
Wraca pan z podkulonym ogonem?
– A co to znaczy? Tak można powiedzieć o kimś, kto wyjeżdża z kraju na pół roku i zaraz musi wracać. Wróciłem, bo chciałem, a nie dlatego że musiałem. A po Verii, w której grałem ostatni sezon – to trzeba zaznaczyć, nie po Grecji, tylko po Verii – potrzebowałem kibiców. Tam na mecz przychodziło siedemset osób, słyszałem, jak ktoś puszkę piwa otwiera. Czy to jest atmosfera futbolu?
(…)
W Grecjii powiedział pan, że śmierć zawsze była wokół pana.
– Pojawiło się jej tyle w krótkim okresie, że zacząłem się zastanawiać, o co tu chodzi. Na treningu w Verii ćwiczył z nami młody bramkarz, 17-latek. Nagle zaczął wykonywać jakieś dziwne ruchy, wił się jak wąż. Upadł, wstał. I znów upadł. Widziałem jego wywrócone białka. Próbowali go ratować w szpitalu, niestety zmarł. Niedługo później zadzwoniłem do kolegi z Polski, jego tata odszedł dwa tygodnie wcześniej. A jakoś trzy tygodnie później zmarł menedżer z Anglii, który prawie ogarnął mój deal do Polski. Biegł półmaraton. I go nie ma. Wcześniej ktoś z rodziny żony. Nawet nie wiem, jak o tym myśleć.
I jeszcze sporo mniejszych bieżących spraw:
– Jedna bramka dzieli Brożka od elity
– W Gdyni zapominają o porażce w Niecieczy
– Marco Paixao znów strzela
– Stefanik strzelił gola i został ojcem
– Falon, 18-latek z Jagiellonii, bliski debiutu
– Mervo chce więcej pieniędzy
Świat Michała Helika stanął na głowie.
Zabieg obrońca przeszedł tuż po zakończeniu rozgrywek. Problemy z więzadłem właściwym rzepki w lewej nodze jednak nie ustąpiły. – Leczę się i walczę, nic innego mi nie pozostaje. Każdą metodę, która może mi pomóc znam, a większości z nich już chyba spróbowałem. Obecnie jestem po zabiegu komórek macierzystych. Czuję się znacznie lepiej, ale potrzebny jest czas – mówi dwudziestolatek. Obrońca nie ukrywa, że to najgorszy okres w jego życiu. – Wielu ludzi ma mylne pojęcie o kontuzjach piłkarzy. Myślą, że wówczas nic się nie robi, tylko leży i odpoczywa. To złudne, bo pracuje się zdecydowanie ciężej. (…)
Fot. FotoPyK