Reklama

Kiedy styl prowadzi do wyników – kozackie Zagłębie na starcie

redakcja

Autor:redakcja

18 lipca 2016, 21:06 • 2 min czytania 0 komentarzy

Styl. Na ten temat przetoczono w futbolu miliony dyskusji. Jedni twierdzą, że powinno się wygrywać za wszelką cenę, nawet prostymi środkami, a konkretnego stylu można oczekiwać dopiero na poziomie Barcelony i Realu. Inni natomiast, że każda drużyna powinna się charakteryzować jakąś tożsamością. Piszemy o tym akurat teraz, bo jeden polski zespół doczekał się stylu i to przez wielkie „S”. Stylu atrakcyjnego, powtarzalnego, a przy tym do bólu skutecznego. Zagłębie Lubin. Jasne, że Koronę ograłaby reprezentacja księży nawet gdyby pauzowali za kartki wikary z proboszczem, ale… właśnie chodzi o styl. A styl, w jakim Zagłębie zdemolowało rywala, był po prostu imponujący.

Kiedy styl prowadzi do wyników – kozackie Zagłębie na starcie

Nie może więc dziwić tak liczna reprezentacja „Miedziowych” w drużynie kozaków. W zasadzie całą tę ekipę moglibyśmy pomalować na pomarańczowo i nikt nie powinien mieć pretensji. Jest Maciej Dąbrowski, który od wielu miesięcy wyrasta ponad ligę. Jest Janus, który tak jak w poprzednim sezonie pokazuje, że stać go na coś ekstra. Jest wreszcie Krzysztof Piątek, który rośnie na kawał napadziora i zdziwimy się, jeśli po tym sezonie zostanie jeszcze w Lubinie. Na umowną ławkę rezerwowych siłą rzeczy musieliśmy natomiast zepchnąć jego imiennika, Łukasza, bo wbrew pozorom nie samym Zagłębiem człowiek żyje.

Jeszcze pokaźniejszą ekipę do jedenastki kolejki wystawiła Cracovia, ale i to nie powinno dziwić. Drużyna Jacka Zielińskiego miała do pokonania znacznie trudniejszego rywala niż Korona. Świetnie do zespołu wprowadził się Szczepaniak, a tradycyjną klasę podtrzymali Covilo, Dąbrowski i Wójcicki. Blisko wyróżnienia znalazł się też Deleu, ale ostatecznie postanowiliśmy uhonorować przedstawiciela beniaminka, czyli Szymińskiego z Wisły Płock. Stawkę w pomocy zamykają Furman z Małeckim, choć do końca biliśmy się z myślami, czy za wiślaka nie powinien wskoczyć fantastyczny Moulin. Tym razem jednak wygrał Patryk – w dużej mierze za rajd a’la Gareth Bale i podniesienie głowy w kluczowym momencie. Nie oszukujmy się – takich zachowań brakowało mu przez całą karierę. Lepiej późno niż wcale.

Znacznie więcej dylematów mieliśmy przy selekcji badziewiaków. Z jednej prostej przyczyny – to była katastrofalna kolejka dla obrońców. Dlatego też decydujemy się na tak absurdalne ustawienie, jakie właśnie oglądacie. Czasem bywa tak, że w danej serii gier notorycznie błaźnią się napastnicy, a czasem – jak teraz – wykłada się jeden defensor za drugim, a potem trzeba ich wszystkich upchnąć kolanami do składu. Cała szóstka zaprezentowała tak haniebny poziom, że mimo szczerych chęci nie mielibyśmy serca, by któregokolwiek usunąć kosztem jakiegoś pomocnika czy napastnika.

4BzP6GR

Reklama

zJifT5B

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Igrzyska

Kobus-Zawojska: Gdy napisałam o dopingu Salamona, grożono mi śmiercią [WYWIAD]

Jakub Radomski
5
Kobus-Zawojska: Gdy napisałam o dopingu Salamona, grożono mi śmiercią [WYWIAD]
Ekstraklasa

Skandaliczne nudziarstwo, czyli Raków Częstochowa „grający” w piłkę

Paweł Paczul
26
Skandaliczne nudziarstwo, czyli Raków Częstochowa „grający” w piłkę
1 liga

W Warcie był za słaby na Ekstraklasę, wprowadził do niej Lechię. Maksym Chłań to gwiazda 1. ligi

Szymon Janczyk
2
W Warcie był za słaby na Ekstraklasę, wprowadził do niej Lechię. Maksym Chłań to gwiazda 1. ligi

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Skandaliczne nudziarstwo, czyli Raków Częstochowa „grający” w piłkę

Paweł Paczul
26
Skandaliczne nudziarstwo, czyli Raków Częstochowa „grający” w piłkę
1 liga

W Warcie był za słaby na Ekstraklasę, wprowadził do niej Lechię. Maksym Chłań to gwiazda 1. ligi

Szymon Janczyk
2
W Warcie był za słaby na Ekstraklasę, wprowadził do niej Lechię. Maksym Chłań to gwiazda 1. ligi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...