Pamiętacie finał EURO i plagę ciem, które postanowiły skraść show na Saint-Denis, nie ustępując nawet w chwili, gdy swój osobisty dramat przeżywał Cristiano Ronaldo? Musicie pamiętać, wszak było to całkiem niedawno. Dziś, czyli po nieco ponad tygodniu, doszły do nas jednak szokujące wieści o kolejnej zarazie, wobec której tym razem futbol był już całkowicie bezradny.
Dziesięć minut – tyle trwało wczorajsze starcie ekwadorskiej ekstraklasy między River Ecuador i Aucas. Powód? Skomasowany atak… pszczół. Tak, dobrze przeczytaliście. Spotkanie zostało zakłócone w brutalny sposób przez nalot wściekłych pszczół. Sprawa okazała się na tyle poważna, że mecz koniec końców trzeba było przerwać, a nieliczną publikę i zawodników ewakuować ze stadionu. Choć zanim każdy rozszedł się w swoją stronę odczekano jeszcze kilka chwil w nadziei na to, że potyczkę uda się wznowić, ostatecznie do rozwiązania problemu niezbędne było zaangażowanie odpowiednich służb.
Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, nie był to jednak pierwszy tego typu przypadek w historii latynoamerykańskiego futbolu. Trzy lata temu do podobnego zdarzenia doszło także w Brazylii, zaś przed pięcioma laty – w Panamie. Tam również w pewnym momencie powiało autentyczną grozą.
Niewykluczone, że gdybyśmy przejrzeli jeszcze wnikliwiej czeluści internetu, zaraz mogłoby się okazać, iż jest to w tamtych stronach coś absolutnie na porządku dziennym. Tak czy inaczej każdy pretekst jest dobry, by tylko móc wspomnieć w jakikolwiek sposób o lidze ekwadorskiej. Informacja dla dociekliwych – mecz ma zostać wznowiony dziś o godzinie 12:00 tamtejszego czasu, czyli… za jakieś niecałe pięć godzin.
Chyba nie będzie go na Canal+.