Reklama

Kriwiec w Wiśle. Kolejny sygnał z Płocka – nie gramy o utrzymanie!

redakcja

Autor:redakcja

15 lipca 2016, 12:54 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wisła Płock chyba ma ambitniejsze cele niż bycie statystą w polskiej lidze – władze klubu nie biorą pod uwagę rozpaczliwej walki o utrzymanie, środek tarczy umiejscowiony jest gdzie indziej. Pierwsza ósemka – tam mają znaleźć się Nafciarze, przynajmniej taki wniosek można wyciągnąć z ich ruchów transferowych. Bo ściągnęli bardzo solidnego Kamila Sylwestrzaka, mimo wszystko wciąż potrafiącego grać w piłkę Dominika Furmana, a teraz klub potwierdził kolejny ciekawy ruch. Siergiej Kriwiec zamelduje się w Płocku i na pewno nie przyjedzie do Polski jako postać anonimowa.

Kriwiec w Wiśle. Kolejny sygnał z Płocka – nie gramy o utrzymanie!

Pierwsze skojarzenie z Białorusinem to oczywiście Lech Poznań i to nie Lech byle jaki, bo najpierw mistrzowski, a potem zachwycający w Lidze Europy. Kiedy poznaniacy szokowali wszystkich, pewnie samych siebie też, w spotkaniach z City i Juventusem, Kriwiec był tam postacią absolutnie kluczową. Zagrał w każdym z ośmiu meczów pamiętnej europejskiej kampanii i tylko raz został zdjęty przed czasem. To on zagrywał piłkę z rzutu wolnego, kiedy dość szczęśliwie gola strzelił Arboleda, to on w śniegu podał do Rudnevsa, a ten pokonał bramkarza Bragi. W sumie: osiem meczów i cztery asysty. Bardzo przyzwoity wynik.

Zresztą, to też właśnie Kriwiec tak naprawdę przesądził o samym tytule dla Lecha Poznań:

Zapamiętaliśmy go jako piłkarza niezłego technicznie, potrafiącego zagrać na jeden-dwa kontakty, z dobrym przeglądem pola. Oczywiście, gdyby miał same zalety, nigdy by tu nie trafił – czasem potrafił przejść kompletnie obok meczu, nie można go też nazwać Usainem Boltem z Białorusi, bywało, że człapał jak pies Droopy. Ale, gdyby zestawić plusy i minus, w polskiej lidze raczej sobie radził.

Reklama

W końcu jednak w Lechu doszło do przebudowy, klub szukał oszczędności i ważni gracze zaczęli odchodzić. Rudnevs, Stilić i właśnie Kriwiec. Białorusin poszedł do Chin, tam trochę zarobił, potem wrócił do BATE i wywalczył z nim nawet awans do Ligi Mistrzów. Ale nie zagrał w niej nawet minuty, bo odszedł. Skusiła go Francja, konkretnie Metz, gdzie kariery nie zrobił i spadł jeszcze z ligi. Teraz był wolnym zawodnikiem, więc zaprosiła go do siebie Wisła. Skorzystał.

Podoba nam się ta budowa w Płocku, nie będziemy ukrywać – szczególnie środek pomocy i trio Rogalski-Furman-Kriwiec. Jasne. Nie wiadomo, czy to wypali, ale pierwsze wrażenie jest naprawdę niezłe.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...