Reklama

Trzy proste zasady, dzięki którym ustawiłem ligę

redakcja

Autor:redakcja

14 lipca 2016, 17:47 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie będę udawał, że przed sezonem widziałem wszystkie nasze zespoły w akcji. Nie będę też jakoś szczególnie analizował statystyk z poprzednich lat, bo w naszej lidze powtarzalność jest równie często spotykana, co Cristiano Ronaldo w Płońsku. Swój skład oprę na trzech prostych zasadach. Może po kolei:

Trzy proste zasady, dzięki którym ustawiłem ligę

Zasada numer jeden – polskie zespoły nie umieją grać co trzy dni. No nie umieją i koniec. Nie dość, że zazwyczaj kończy się to oklepem i w lidze i w pucharach, to jeszcze o skutkach takiego grania gdzieniegdzie można usłyszeć nawet po kilku miesiącach, w grudniu (pozdrowienia dla Tadeusza Pawłowskiego). W zeszłym sezonie mieliśmy na to ewidentne przykłady. Chociażby Piast Gliwice, który jesienią świetnie sobie radził, ale nie wtedy, kiedy liga przyspieszała i trzeba było grać trzy razy w tygodniu. Z kolei Legia przed pucharowym zmęczeniem starała się bronić rotacją, a Lech… No cóż, Lech po prostu się nie bronił i przygodę w Lidze Europy okupił długo wysiadywanym ostatnim miejscem.

Co do zasady, Legia, Piast i Zagłębie powinny być skrajnie zaorane swoimi występami w Europie. Najwięcej czasu na regenerację, bo cztery dni, miała Legia, ale pamiętajmy o jej krótkiej ławce i warunkach atmosferycznych w Bośni. Po grze przy 36 stopniach w cieniu z koszulki każdego warszawskiego piłkarza można było uzyskać wiadro płynów. Ale i tak przy Legii starałem się być ostrożny. Co prawda nie wziąłem do składu żadnego piłkarza mistrzów Polski, ale też nie postawiłem na żadnego przeciwnika z Białegostoku. Po prostu kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Ryzyko dużych rotacji w zespole Hasiego (mam wydać 4,2 bańki na Nikolicia nie wiedząc czy zagra?) jest stanowczo zbyt wysokie, tak jak i wspomnienie dyspozycji drużyny w meczu o Superpuchar jest stanowczo zbyt wyraźne.

Z podobnych powodów nie wziąłem nikogo z Zagłębia, ale – musicie mi wybaczyć – za Koronę też nie dałbym sobie obciąć nawet paznokcia. Tego meczu unikam jak ognia i raczej nie spodziewałbym się w Lubinie wielkiego widowiska. Inaczej sprawy się mają z ostatnim naszym pucharowiczem, Piastem. Tu kładę duży akcent na ofensywę jego niedzielnego przeciwnika, Cracovii i deleguję do gry Szczepaniaka i kapitana Cetnarskiego. Powiecie, że podopieczni Jacka Zielińskiego nie błysnęli na początku sezonu, ale pamiętajmy jednak o specyfice naszej ligi. “Pasy”, niejako po złości, najpewniej przejadą się po przeciwniku, by wszyscy mogli załamywać ręce nad lecącym na pysk poziomem Ekstraklasy.

No dobra, to teraz kolejna zasada – patrz na terminarz. Pamiętajmy, że za wygranie poszczególnych kolejek też są nagrody. Stawiam więc na Wisłę, która gra u siebie z Pogonią. Wdowczyk potrafi przygotować zespół do sezonu i prawdopodobnie położył nacisk na defensywę i ogólnie organizację gry w tyłach. Nie bez znaczenia jest też fakt, że “Portowcy” przyjechali przez całą Polskę autokarem. Skromne zwycięstwo Wisły, do zera, po golu Pawła Brożka – to nie brzmi mi jakoś nierealnie. A punktów za taki wariant wpadnie naprawdę sporo. Podobnie realne jest też zwycięstwo naszpikowanej gwiazdami Lechii na boisku beniaminka w Płocku. Bracia Paixao, podbudowani mistrzostwem Europy dla Portugalii i najpewniej wierzący, że kiedyś jeszcze zagrają w swojej reprezentacji, mają szansę naprawdę dobrze wejść w sezon.

Reklama

Stawiam również na to, że Ruch – w którym świetną robotę wykonuje Waldemar Fornalik – upora się u siebie z Górnikiem Łęczna. Stąd obecność w moim składzie Lipskiego i Stępińskiego, których specjalnie przedstawiać nie trzeba. Typuję również, że Lech nie straci gola we Wrocławiu, dzięki czemu zapunktują jego podstawowi obrońcy, Gumny i Wilusz, za których łącznie wyłożyłem śmieszne dwie i pół bańki. Nie będę urywał, że tu także zadziała zasada numer trzy – z pustego i Salomon nie naleje. Moje 30 milionów nie jest z gumy, a właśnie wykorzystałem je do ostatniego grosza.

Michał Sadomski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
0
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
50
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

0 komentarzy

Loading...