Wyścig dwóch półbogów, Messiego i Ronaldo? Przereklamowany. Maradona? Nie ten kaliber. Pele? Podobnie. Istnieje tylko jedyna słuszna odpowiedź na pytanie „kto jest najlepszym piłkarzem świata?”.
Są to ex aequo…
Uwaga, uwaga…
Dalibor Stevanović i Marian Kelemen!
Zbudowaliśmy napięcie, ale przecież zupełnie niepotrzebnie – wiecie doskonale, że nie można było wskazać palcem na nikogo innego. Kto stawia rajdy Messiego wyżej niż tytaniczną pracę w defensywie Stevanovicia – ten głąb. Kto zachwyca się bardziej grą Neuera niż Kelemena – nie zna się na piłce.
Trzy lata temu Kelemen i Stevanović zaatakowali krytyków przesądowymi wezwaniami do zapłaty. 5 tysięcy miał zapłacić nasz czytelnik, który stworzył kompilację błędów świetnych interwencji, które popełnia Nieomylny Kelemen. Dwa razy tyle miał oddać jeden z nas za filmiki, na których Wielki Dalibor zbyt wolno wraca pod bramkę rozsądnie gospodaruje siłami w grze defensywnej. Od tamtej pory nasze stanowisko jest jasne: nie ma lepszych zawodników na świecie!
Jednocześnie doceniamy opór, z jakim dwójka piłkarzy wciąż broni się przed najlepszymi klubami świata, sławą i gigantycznymi pieniędzmi. Marian Kelemen zamiast kariery w Premier League wybrał Jagiellonię Białystok, Stevanović pozostaje obecnie bez klubu. Pewnie czeka na intratną ofertę z Bayernu lub Realu, ale znając życie wymięknie i wybierze bardziej hipsterską ligę (np. słoweńską). Piękne zachowanie!