Musimy przyznać, że z coraz większym rozbawieniem nasłuchujemy głosów płynących z obozu Cracovii po wczorajszym meczu. Do Jacka „dali z siebie wszystko” Zielińskiego dołączył Damian Dąbrowski, który dumnie stwierdza, że „każdy może stanąć przed lustrem i powiedzieć, że dał z siebie maksa”, Mateusz Cetnarski z kolei dziwi się, jak to możliwe, że każdy myślał, iż Cracovia spuści Macedończykom łomot (no a nie?!).
Generalnie opcje są dwie:
a) albo w Cracovii jeszcze nie do końca ogarniają, co się wczoraj tak właściwie stało
b) albo piłkarze Cracovii są rzeczywiście tak żałośni, że eurowpierdol w pierwszej fazie nie powinien nikogo dziwić.
Jeśli wierzyć głosom płynącym z Krakowa – bliższa prawdy jest zdecydowanie ta druga opcja. To, że „Pasy” parę razy rozłożyły wczoraj przed macedońskimi pasterzami piłkarzami czerwony dywan, to nie efekt zlekceważenia rywala czy innych błędów w przygotowaniu mentalnym, a umiejętności. Obrońcy bezradnie stali jak wryci gdy zbierali oklep nie dlatego, że im się nie chciało ruszyć tyłka. Po prostu nie umieli zareagować, nie wiedzieli jak zablokować akcję, kiedy wyciągnąć nogę, a kiedy absolutnie jej nie wyciągać. Są słabi. Nędzni. Beznadziejni. Pokazali maksimum zaangażowania, ale nie wystarczyło. Pierwsza faza eliminacji – to jest ich poziom. Druga – już nie. W końcu skoro w klubie uznali Szkendiję za najlepszego z możliwych rywali, można się domyślać, że z każdym innym działyby się podobne historie.
Skoro Macedończycy w przerwie na strzyżenie owiec faktycznie pokazali naszym miejsce w szeregu, warto sobie uświadomić, w którym miejscu znajduje się teraz Cracovia. Oto kilka drużyn, które już teraz zaszły w pucharach wyżej niż ona:
FK Ventspils (Łotwa)
FK Jelgava (Łotwa)
Szachcior Soligorsk (Białoruś)
Nõmme Kalju (Estonia)
Szirak Giumri (Armenia)
Birkirkara FC (Malta)
Europa FC (Gibraltar!!!)
FK Budućnost Podgorica (Czarnogóra)
Zimbru Kiszyniów (Mołdawia)
FK Kukësi (Albania)
Beroe Stara Zagora (Bułgaria)
Kajrat Ałmaty (Kazachstan)
Kapaz Ganca (Azerbejdżan)
No… Jakby to ująć… To my wolelibyśmy już wersję pod tytułem „zlekceważyliśmy ich”. Aż wstyd na to patrzeć. Możecie mieć odmienne zdanie i wmawiać wszystkim dookoła, że poziom na którym odpadliście nie był ogórkowy, ale fakty są takie, że każdą z tych ekip powinniście puknąć z dwukilogramowymi ciężarkami na nogach. Jeśli piłkarze Cracovii nadal uważają, że to nie jest ich poziom, pierwszego kandydata do spadku już mamy.
