– W Polsce czasem na wyrost myślimy, że powinniśmy tam pojechać i zostawić gospodarzom worek bramek. Zgadzam się, że taka porażka nie powinna się nam przytrafić i biorę to na klatę. Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli odpaść już teraz. Ale musimy do tego typu rywali podchodzić z pokorą – mówi w dzisiejszym „Fakcie” i „Przeglądzie Sportowym” Mateusz Cetnarski.
FAKT
W „Fakcie” dość oczywista zapowiedź dzisiejszego meczu, obok rozmówka z Alainem Giresse. Trochę o wieczornym spotkaniu (nuda), trochę o reprezentacji Polski (w sumie też).
Wracając do tego turnieju był pan zaskoczony, że Polska przegrała z Portugalią, czy stawiał pan na Cristiano Ronaldo i spółkę?
Byłem zdziwiony, że Polska przegrała. Portugalia nie grała dobrze w tym turnieju. Myślałem, że Polska może awansować. Niesamowite, że wasza drużyna odpadła z mistrzostw, nie przegrywając meczu. Naprawdę dobrze grała.
Francja miała szczęście, że w ćwierćfinale wpadła na Islandię, a nie na Polskę?
Oczywiście, że dobrze, że grała z Islandią, a nie z Polską. Islandii też bym jednak nie lekceważył. Przeciw Anglii rozegrała wielki mecz.
Zapowiedź Superpucharu Polski. Tak, to dziś…
Lech ma coś do udowodnienia po przegranym sezonie, bo inaczej nie można nazwać siódmego miejsca na zakończenie rozgrywek. Legia ma swoje problemy, brakuje jej wielu graczy, ale musi sobie poradzić. Jedyną niewiadomą jest występ Thiibaulta Moulina (26 l.), który narzeka na problemy z przywodzicielem. Nie jest to poważny uraz, ale zawsze pozostanie pytanie, czy warto ryzykować. – Cieszę się, że gramy mecz o stawkę przed rozpoczęciem ligi. W wielu krajach ranga tego trofeum jest wysoka. Chciałbym, aby u nas też tak było – powiedział trener Kolejorza, Jan Urban (54 l.).
Wypowiedzi Mateusza Cetnarskiego przed dzisiejszym eurowpierdolem rewanżem ze Szkendiją.
– Przegrywając w pierwszym meczu, zawiesiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Musimy zagrać jak w najlepszych meczach poprzedniego sezonu, by awansować. (…) W Polsce czasem na wyrost myślimy, że powinniśmy tam pojechać i zostawić gospodarzom worek bramek. Zgadzam się, że taka porażka nie powinna się nam przytrafić i biorę to na klatę. Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli odpaść już teraz. Ale musimy do tego typu rywali podchodzić z pokorą.
GAZETA WYBORCZA
Na okładce wylądowała… sprawa Messiego.
Argentyńczyk może mieć jednak kolejne kłopoty. Z dokumentów „Panama Papers” wynika, że wraz z ojcem założyli jeszcze jedną „rajską” spółkę – właśnie w Panamie. I zrobili to zaledwie dzień po tym, gdy zostali oskarżeni w sprawie, w której właśnie zapadł wyrok. Nie zawsze jednak unikanie podatków kończy się karą dla sprawców. Tydzień temu sąd w Luksemburgu skazał na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny tych, którzy takie oszustwa ujawnili. Chodzi o dwóch byłych księgowych z firmy PwC, którzy odkryli wielką aferę podatkową LuxLeaks. Okazało się, że 340 międzynarodowych firm przez lata korzystało z dogodnych umów z Luksemburgiem. Takie giganty jak Google czy Ikea płaciły w tym kraju symboliczne podatki rzędu 1-2 proc. za dochody uzyskane w innych państwach. Oszczędzały na tym miliardy euro. Kar jednak – w odróżnieniu od demaskujących nadużycia sygnalistów z PwC – na razie uniknęły. Po tym skandalicznym wyroku sprawą postanowił się zająć Parlament Europejski.
Półfinał nieomylnych.
Awanturka po ćwierćfinale z Włochami – zwycięskim dopiero po niesamowitym, pełnym osobliwych zachowań piłkarzy konkursie rzutów karnych – uzmysławia, że ludziom niemieckiego futbolu kompletnie zakręciło się w głowie. Reprezentacja od lat wygrywa i porywa stylem gry, a oni zastanawiają się, czy trener Joachim Löw zna się na swojej robocie. Niemiec zawinił, ponieważ w meczu z Italią skopiował ustawienie rywali, upychając w podstawowym składzie trzech stoperów. I zdaniem Mehmeta Scholla – niegdyś piłkarza reprezentacji, dzisiaj eksperta publicznej telewizji ARD – zachował się w sposób urągający godności mistrzów świata, którzy powinni sami decydować, jak przebiega gra. Zwłaszcza gra z Włochami przeżywającymi kryzys, z zasobami kadrowymi uboższymi niż kiedykolwiek wcześniej. Dyskusja była na tyle głośna, że sprowokowała niemiecką federację do rozesłania oficjalnego stanowiska objaśniającego taktyczne wybory Löwa.
Superpuchar? Uwaga, remont! Obie ekipy są w trakcie przebudowy.
Trudniejsze zadanie ma nowy trener mistrza Besnik Hasi. Dziś wykluczony jest występ siedmiu spośród 12-13 czołowych piłkarzy, którzy sięgnęli po tytuł i PP, w tym reprezentantów Polski Michała Pazdana i Tomasza Jodłowca, Słowacji – Ondreja Dudy i Węgier – Nemanji Nikolicia. Oni odpoczywają po Euro 2016. Do tego odszedł Artur Jędrzejczyk, bo Legia nie wykupiła go z Krasnodaru za milion euro, a do londyńskiego QPR za 2 mln euro sprzedała Ariela Borysiuka. Z trzecim już urazem w trakcie przygotowań zmaga się Kasper Hämäläinen, więc też nie zagra w Superpucharze. Remont w poznańskiej drużynie nadzoruje trener Jan Urban. Zmiany były potrzebne, bo za Lechem wybitnie nieudany sezon – ledwie siódme miejsce w lidze, przegrany finał Pucharu Polski – klub nie zagra w europejskich pucharach. Z drużyny odeszło kilku słabszych piłkarzy, w tym Gergo Lovrencsics, który na Euro 2016 reprezentował Węgry. Dodatkowo dziś przy Łazienkowskiej zabraknie Karola Linetty’ego i Tamasa Kadara, bo muszą odpocząć po francuskim turnieju.
SUPER EXPRESS
Mógł grać dla Polski, powalczy o finał Euro. To o Laurencie Kościelnym.
„Obawiam się, że przy takim podejściu polskiej federacji nic z tego nie będzie. Przez ostatni rok nic się nie wydarzyło. Jestem rozczarowany, że ani polski selekcjoner, ani nikt z szefów związku nie okazał większego zainteresowania. Wyjątkiem jest mieszkający we Francji polski skaut. Nie twierdzę, że po jednej wizycie pana Smudy syn od razu podjąłby decyzję, ale na pewno miałby dylemat. Macie dużo atutów. Budujecie nowy zespół, organizujecie Euro 2012. To może przyciągnąć. Ale najpierw trzeba chcieć i pomóc choćby w kompletowaniu dokumentów zaświadczających o polskich korzeniach syna” – mówił w lipcu 2010 roku na łamach „Super Expressu” Bernard Koscielny, którego dziadek przyjechał do Francji właśnie z Polski. Ostatecznie coś między Laurentem a PZPN się ruszyło, miało dojść do spotkania Smudy z zawodnikiem przy okazji towarzyskiego meczu Arsenalu z Legią w Warszawie (7 sierpnia 2010), ale wtedy już sam piłkarz powiedział „nie” i w ostatniej chwili odwołał rozmowę.
Spekulacje na temat kontraktu Adama Nawałki.
Z naszych informacji wynika, że od początku pracy z reprezentacją Adam Nawałka zarabiał około 80 tysięcy złotych miesięcznie, miał też obiecany duży bonus za awans do finałów Euro 2016. Czy teraz dostał podwyżkę? – Nie rozmawiam z mediami o pieniądzach selekcjonera – to słowa Zbigniewa Bońka. Szczegóły nowej umowy Nawałki to pilnie strzeżona tajemnica, ale jest bardzo prawdopodobne, że dostał podwyżkę, bo po prostu na nią zasłużył. Nowa umowa może mu więc gwarantować ponad 100 tysięcy złotych miesięcznie. Niemal na pewno wpisano też solidny bonus dla selekcjonera za awans do finałów mistrzostw świata w Rosji.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Na start zapowiedź dzisiejszego przedwczesnego finału.
Tym samym Niemcom wypadł najlepszy snajper na tym turnieju, który zdobył dwie bramki. To pokazuje wyraźnie, że nasi zachodni sąsiedzi w ofensywie spisują się znacznie gorzej niż w defensywie. Łączny dorobek Thomasa Muellera, Mesuta Oezila, Juliana Draxlera i Mario Goetze w tych mistrzostwach to dwie bramki i trzy asysty, a więc nieporównywalnie gorszy od bilansu trzech francuskich muszkieterów. Szczególnie zawodzi Mueller. As Bayernu nie trafił jeszcze do siatki, nie potrafił nawet wykorzystać karnego w serii jedenastek z Włochami, zaliczył tylko jedną asystę. Mueller w ogóle ma pecha do mistrzostw Europy, bo cztery lata temu także nie trafił do siatki. Dla porównania, w dwóch występach na mundialach strzelił aż 10 goli. – Bramka dałaby mi spokój, bo nie musiałbym w końcu odpowiadać na pytania dotyczące tej kwestii – przyznaje 27-letni zawodnik.
W ramach zapowiedzi Superpucharu między innymi rozmówka z Dariuszem Formellą.
Wiosna 2016 to był najlepszy czas w pana karierze?
Na wypożyczenie odchodziłem trochę niechętnie, ale trener Jan Urban mnie do tego przekonał i przyjąłem jego argumenty. Dziś wiem, że to była świetna decyzja.
Zmienił się przez ten czas zarówno pan, jak i Lech.
Jeśli chodzi o moją pozycję w drużynie, to czuję się zupełnie inaczej – lepiej. Wróciłem mocniejszy. Wcześniej byłem młodym zawodnikiem, który czasem wejdzie z ławki i szarpnie. Nie brałem na siebie odpowiedzialności. W Arce się to zmieniło. Bardzo pomogło mi, że grałem niemal wszystkie mecze w podstawowym składzie i miałem realny wpływ na postawę drużyny. A Lech? Nie wiem, czy to personalnie będzie teraz lepsza ekipa. Wiem natomiast, że wszystkie dotychczasowe transfery to są wzmocnienia. Ci, którzy pojawili się u nas, to nie są przypadkowi piłkarze. Każdy wnosi coś dobrego do naszej gry.
Dariusz Wdowczyk szlifuje nową taktykę.
– Przygotowujemy ją raczej pod kątem spotkań u siebie, poza tym zawsze można wrócić do ustawienia z czwórką w obronie, bo z tym nie będzie żadnych problemów. Zresztą system gry to rzecz dość umowna. Przecież, gdy stosujemy na przykład ustawienie 4-4-2, to czy boczni obrońcy nie włączają się do akcji ofensywnych? Czy środkowi pomocnicy nie mają za zadanie asekurować bocznych stref boiska – dodaje szkoleniowiec. W nowym ustawieniu Wisły trójkę obrońców mają tworzyć (oprócz Sadloka) Arkadiusz Głowacki i Richard Guzmics.
Rafał Wolski stawia przed sobą cel: powrót do reprezentacji.
Włoskie zespoły, w których występowałem, prezentowały futbol podobny do Lechii. Fiorentina i Bari nastawione były na ofensywną grę, więc w drużynie trenera Nowaka nic mnie nie powinno zaskoczyć – dodaje nowy pomocnik biało-zielonych. Wolski wiąże duże nadzieje z występami w Gdańsku. – Wiemy, gdzie jest nasze miejsce w lidze. Dlatego będziemy walczyli o miejsce w pucharach. Nasz zespół stać na to. Poza tym, im lepiej będzie grała Lechia, tym większa szansa, że do Gdańska zawita trener Adam Nawałka. Moim celem jest powrót do kadry. Wierzę, że dobrą i ciężką pracą zasłużę na powołanie. Zawsze grałem w klubach, które walczyły o najwyższe cele. Lubię mecze o wysoką stawkę – mówi były pomocnik Fiorentiny.
Czy to nie na Bari narzekał, że gra toporny futbol? Oj tam, szczególik.
Fot. FotoPyK