Reklama

Polacy nieźle zarobili na Euro. Niemcy, by zgarnąć więcej, muszą… wygrać turniej

redakcja

Autor:redakcja

06 lipca 2016, 08:14 • 8 min czytania 0 komentarzy

Szefowie PZPN spotkali się z radą drużyny (w jej skład wchodzą: Lewandowski, Glik, Piszczek, Krychowiak, Boruc i Szczęsny) jeszcze przed mistrzostwami. Już wtedy ustalono, jak będzie wyglądał podział zarobionych pieniędzy. Ostatecznie do podziału wyszło 14,5 mln euro. 35 proc. tej kwoty to 5 milionów 75 tysięcy euro i tyle trafi do piłkarzy. Uśredniając, wychodzi to po 220 tysięcy euro na głowę, choć w naszej reprezentacji panuje zwyczaj, że pieniądze dzieli wspomniana rada i premie nie są jednakowe – czytamy w dzisiejszym “Super Expressie”. 

Polacy nieźle zarobili na Euro. Niemcy, by zgarnąć więcej, muszą… wygrać turniej

FAKT

1

Na początek rozmówka z Kamilem Glikiem po podpisaniu kontraktu.

Jesteś po długich badaniach w Monaco. Transfer stał się faktem. To był długi poniedziałek. Ile to wszystko trwało?

Reklama

Bardzo długo. O ósmej rano zaczęło się badaniami krwi i moczu, później szybkie śniadanie do godziny 20 dalsze badania. Przejrzano mnie od palców u stóp po głowę, jestem trochę wymęczony, ale szczęśliwy, że to już za mną.

Ktoś miał wątpliwości co do sensu twojego transferu? Co usłyszałeś od nowych przełożonych?

To bardzo przyjemne miejsce. Pod względem piłkarskim jestem pewny, że to trafny wybór. Rozmawiałem z dyrektorami, oni na mnie liczą, mają poważne plany, chcą wrócić do Ligi Mistrzów. Liczą, że dobrze wypocznę i po wakacjach wrócę im pomóc.

2

Do czwartkowego Superpucharu Legia przystąpi w dość okrojonym składzie.

Obie drużyny nie zagrają w optymalnych składach, choć większe ubytki są w Legii. Zabraknie czterech kadrowiczów, którzy dostali urlopy po Euro 2016: Ondreja Dudy (22 l.), Nemanji Nikolicia (29 l.), Tomasza Jodłowca (31 l.) i Michała Pazdana (29 l.). Polacy wrócą w niedzielę, pozostali w czwartek. Powrót Słowaka i tak jest tylko teoretyczny, bo finalizowany jest transfer do Fiorentiny za 3,5 mln euro plus bonusy. Pod znakiem zapytania stoi występ Thibaulta Moulina (26 l.). Rozgrywający pozyskany przez Legię za pół miliona euro z Waasland-Beveren nie dokończył wczorajszego treningu. Ma problem z przywodzicielami, ale możliwe, że zdąży się wykurować.

Reklama

Negocjacje w sprawie Filipa Starzyńskiego nabierają tempa. Jego dalsza gra w Zagłębiu wydaje się coraz bardziej prawdopodobna.

– Interesuje nas każdy wariant, czyli i transfer, i wypożyczenie, byle tylko Filip nadal grał w naszej drużynie. To nasz priorytet, od niego uzależniamy inne decyzje personalne – przyznaje dyrektor Miedziowych Piotr Burlikowski (46 l.). – Rozmowy nabrały przyspieszenia. Decydujące mogą okazać się najbliższe dni. Ważne, że Filip podtrzymuje deklarację, iż nadal chciałby grać w Zagłębiu – mówi agent Kamil Burzec z agencji Profus Managment.

Zdaniem „Faktu” władze Lokeren miękną i biorą pod uwagę także wypożyczenie, o którym wcześniej nie chcieli słyszeć.

GAZETA WYBORCZA

3

Półfinał pełen pasji. Zapowiedź meczu.

Półfinał to “cyn derfynnol”, Portugalia – “Portiwgal”, a mistrz Europy – “pencampwyr”. Walijski słychać w centrum treningowym częściej niż angielski, boisko i sala konferencyjna oklejone są hasłami w obu językach. – Walijskim posługuje się co piąty mieszkaniec kraju. Dla nich angielski zawsze będzie tym drugim – mówi Huw z federacji trzymilionowego kraju. Język jest jednym ze sposobów na zaznaczenie, że Walia, choć jest częścią Zjednoczonego Królestwa, różni się od Szkocji, a przede wszystkim od Anglii. –Wyniki na Euro są cholernie ważne. Za dwa miesiące nasi sportowcy pojadą na igrzyska do Rio, ale wystartują jako Brytyjczycy. Nie chodzi o nacjonalizm, u nas nie ma nastrojów separatystycznych. Rzecz w tym, by nikt nie myślał, że Walia to to samo co Anglia. Na Euro gramy pod własną flagą, śpiewamy własny hymn – mówi Huw.

4

We Włoszech oszaleli na punkcie Milika.

Nazwisko napastnika rozbłyskuje na czołówkach wszystkich mediów we Włoszech. “Milik przyłapany na lotnisku w Neapolu”, “Milik wypoczywa na Capri”, “Milik zastąpi w Napoli Gonzalo Higuaina”. Ale Polak ma też ewentualnie zastąpić Álvaro Moratę (już sprzedanego z Juventusu), Edina Džekę (jeśli opuści Romę) lub Carlosa Baccę (jeśli odejdzie z Milanu). Wiąże się go wyłącznie z najsławniejszymi firmami, już podczas minionego sezonu klubowego miał być naczelnym celem transferowym Interu Mediolan. Polacy oceniali popis Milika ambiwalentnie. Choć strzelił zwycięskiego gola Irlandii Północnej i asystował przy zwycięskiej bramce w meczu z Ukrainą, to zapadł również w pamięć jako bohater negatywny, horrendalnie spudłował zwłaszcza w 1/8 finału ze Szwajcarią. Rzadziej doceniano to, jak gigantyczną robotę odwalił w defensywie. Inni zaglądali głębiej. Włochów wręcz zachwycił, utwierdzając ich w deklarowanym już wcześniej przeświadczeniu, że to przyszła europejska gwiazda. Widzą w Polaku kombinację klasycznego środkowego napastnika, który z zadziwiającą łatwością dochodzi do sytuacji strzeleckich, oraz lubiącego poświęcać się dla drużyny napastnika nowoczesnego, który pojmuje, że od niego rozpoczyna się gra obronna. 

SUPER EXPRESS

„Superak” dziś o tym, co grzeje najbardziej, czyli o pieniądzach. Ile polskie kluby zarobią na Euro?

Ile dostaną kluby z Ekstraklasy? W polskich mediach krążą informacje, że będzie to 5800, a nawet 7000 euro za każdy dzień spędzony przez danego piłkarza na turnieju plus po 14 dniówek na głowę za przygotowania do mistrzostw. Kwoty te są jednak mocno zawyżone. – Dokładne wyliczenia zostaną zrobione już po Euro. To będą stawki za dzień pobytu piłkarza na Euro, a teraz mogę tylko powiedzieć, że średnia dniówka wyniesie ok. 5800 euro – powiedział Michele Centenaro, sekretarz generalny ECA (Europejskie Stowarzyszenie Klubów), które negocjowało z UEFA wysokość rekompensat.

5

A ile reprezentanci? Ci wynegocjowali dogodne dla siebie warunki. Dla porównania Niemcy – żeby zarobić więcej – musieliby wygrać turniej.

Szefowie PZPN spotkali się z radą drużyny (w jej skład wchodzą: Lewandowski, Glik, Piszczek, Krychowiak, Boruc i Szczęsny) jeszcze przed mistrzostwami. Już wtedy ustalono, jak będzie wyglądał podział zarobionych pieniędzy. Ostatecznie do podziału wyszło 14,5 mln euro. 35 proc. tej kwoty to 5 milionów 75 tysięcy euro i tyle trafi do piłkarzy. Uśredniając, wychodzi to po 220 tysięcy euro na głowę, choć w naszej reprezentacji panuje zwyczaj, że pieniądze dzieli wspomniana rada i premie nie są jednakowe. Tak przynajmniej było z nagrodami za eliminacje i wszystko wskazuje na to, że nie inaczej będzie w kontekście podziału pieniędzy za finały.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

6

Dzisiejszy mecz awizowany jest jako starcie Ronaldo i Bale’a. Poza boiskiem to dwaj kompletnie inni ludzie.

Kiedy pojawił się w Realu, jedna z gazet zamieściła zdjęcie, na którym wita się na klubowym parkingu z Ronaldo. Walijczyk ściska reklamówkę z rzeczami, Portugalczyk jak zwykle wymuskany, ubrany w najlepsze ciuchy, z gustowną torbą. Ich ubiór został rozebrany na czynniki pierwsze, co ile kosztuje, jaka to marka. No i ta nieszczęsna reklamówka… Ale Bale ma to gdzieś. Chce cieszyć się grą. Jak wtedy, gdy strzelał hat tricka, czy to w Premier League, czy w Hiszpanii, i na czubku choinki umieszczał zabraną do domu piłkę. (…) Poza boiskiem nie szaleje, nie jest jednym z tych, którzy szastają forsą na lewo i prawo. – Najważniejsza rzecz to nie zmarnować pieniędzy – stwierdził kiedyś. W szkole zdążył się nauczyć liczyć, choć ani matematyki, ani innych lekcji nie lubił. – Wpatrywałem się w okno i patrzyłem na… Tak, oczywiście na boisko.

7

Kamil Glik w Monako. Bywają na świecie gorsze miejsca do życia.

Na skwerach parków ze starannie przystrzyżonymi klombami, pomostami, wodospadami i kaczkami nie spotkacie jednak awanturników. Kiedy po rozmowie z Glikiem opuszczamy Monako, by udać się na nocleg do Nicei, obserwujemy zza szyby samochodu miejscowość widmo. Opuszczoną, bez żywego ducha. Mieszkańcy schowani w drogich apartamentach i hotelach sposobią się do wyjścia na wystawne kolacje w ekskluzywnych restauracjach, samochody muszą lśnić jak drogie kolie, sukienki muszą być od projektantów, a na ulicach nie uświadczysz jednego śmiecia. Drugie po Watykanie najmniejsze państwo świata. To miejsce wydaje się wyrwane z rzeczywistości. Tutaj kelner nie może pozwolić sobie na lekceważące wzruszenie ramionami, kiedy zagaisz po angielsku, musi grzecznie odpowiedzieć. Bez problemu porozumiewają się po włosku i francusku. Ale i tak najczęściej słychać rosyjski. Rosjanie tworzą sporą enklawę w tym 37-tysięcznym państwie, którego spokoju strzeże armia ponad pięciuset policjantów. Rosjaninem jest również współwłaściciel AS Monaco. Nowy szef polskiego piłkarza, jeden z najbogatszych ludzi na świecie, zasłynął w przeszłości kosztownym rozwodem. Sąd nakazał mu zapłacić małżonce blisko 5 milionów dolarów. Po apelacji zmniejszono kwotę dziesięciokrotnie.

8

Mateusz Szczepaniak do tej pory w Cracovii pełnił raczej rolę kibica.

– Do 19 maja trenowałem indywidualnie, głównie biegałem po lesie. Potem wróciłem do treningów z pierwszym zespołem Podbeskidzia. Fajnie, że trener Dariusz Dźwigała pozwolił mi normalnie trenować z jego zespołem. To była łyżka miodu w beczce dziegciu, którą dostałem na pożegnanie z Bielskiem – mówi. – Generalnie sytuacja nie była zbyt fajna, takie rzeczy się zdarzają w polskiej piłce, tym razem trafiło na mnie. To przykład tego, jak niektóre osoby postępują z zawodnikami – dodaje. W ten sposób stracił występ w pierwszych meczach Ligi Europy. Nie zagrał w wyjazdowym spotkaniu ze Škandiją Tetowo, nie zagra także w czwartek. – Próbowałem obejrzeć mecz ze Škandiją w internecie, ale co chwila zrywało mi połączenie. W pewnym momencie obraz wrócił, patrzę – 1:0. Myślałem, że dla nas, dopiero po chwili zrozumiałem, że dla rywali. Przegraliśmy 0:2, ale uważam, że mamy na tyle dobrą drużynę, by te stratę odrobić – przekonuje piłkarz.

9

Piotr Ćwielong mówi o swoim powrocie do kraju.

Wyjeżdżał pan do Niemiec z wielkimi nadziejami. W pierwszym sezonie grał pan jeszcze regularnie…

Dla mnie wszystko było w porządku, ale dla klubu mój pierwszy sezon nie był udany. Walczyliśmy o utrzymanie w 2. Bundeslidze i skończyliśmy w dole tabeli. Trenerem był wtedy Peter Neururer, który sprowadzał mnie do Bochum. Potem wszystko się zmieniło…

Dwa kolejne sezony były zdecydowanie gorsze, bo prawie w ogóle pan nie grał. Czy narastała w panu chęć wyrwania się stamtąd?

Próbowałem coś zmienić, przecież piłkarz jest od grania, a nie od siedzenia na ławce. Nie chciałem jednak, aby ucierpiała moja rodzina. Dlatego tak długo byłem w Bochum. Wiedziałem jednak, że wypełnienie ostatniego kontraktu nie wchodzi w rachubę. Gdybym został tam jeszcze dłużej, to nie wiem… Może dzisiaj nie grałbym już w piłkę? Za bardzo nie chcę już do tego wracać, bo Bochum to dla mnie temat zamknięty. Ale nie żałuję wyjazdu do Niemiec.

10

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Paweł Marszałkowski
1
City zdemolowane przez Tottenham. Guardiola wyrównał niechlubny rekord z 2006 roku

Komentarze

0 komentarzy

Loading...