Reklama

Gwiazdy Euro czy magicy z Copa? Nowy “piłkarz miesiąca”!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 lipca 2016, 18:16 • 12 min czytania 0 komentarzy

To szósta w tym roku, a dwudziestu w ogóle odsłona naszego cyklu, w którym wybieramy najlepszych piłkarzy na świecie w danym miesiącu. Wyjątkowa. Co prawda zeszłoroczne reprezentacyjne turnieje takie jak Copa America czy później Gold Cup były doskonałym testem dla tej formuły, ale sytuacja, w której w tym samym czasie odbywają się dwie duże imprezy, to jednak troszeczkę inna skala. 

Gwiazdy Euro czy magicy z Copa? Nowy “piłkarz miesiąca”!

Za oceanem już rozdano medale, u nas do najważniejszych rozstrzygnięć dopiero dojdzie. Jednak trzeba było to ze sobą jakoś pogodzić i koniec końców, uwzględniając czerwcowe mecze towarzyskie, dysproporcje w liczbie rozegranych spotkań u liczących się graczy wcale nie były duże, co niewątpliwie ułatwiło sprawę.

Zanim przejdziemy do rozstrzygnięć, dwie sprawy.

Pierwsza: krótka przypominajka dla tych, którzy trafili na nasz cykl po raz pierwszy. O co tu w ogóle chodzi? Co miesiąc wybieramy 50 najlepszych piłkarzy tego okresu na świecie, układamy ich w odpowiedniej kolejności – na szczycie ląduje kozak nad kozakami – a poszczególnym pozycjom przypisane są punkty. 50 za miejsce pierwsze, 49 za drugie, 48 za trzecie… i tak dalej, aż do wyczerpania zapasów. Następnie punkty sumujemy i w ten sposób wyłaniamy tych najlepszych na przestrzeni 12 miesięcy. Proste.

Druga: po prostu duma. Polacy – prócz Roberta Lewandowskiego – nie są częstymi gośćmi w tym zestawieniu (raz udało się załapać Glikowi w zeszłym roku, raz Krychowiakowi, raz Piszczkowi), a tym razem mogliśmy wyróżnić ich aż czterech. To znaczy na dobrą sprawę mogliśmy i więcej – np. sześciu – ale wtedy pewnie byście uznali, że trochę nas poniosło.

Reklama

Tradycyjnie najpierw szybki przegląd od miejsca 50. do 21.

30

Jest kilka ciekawych nazwisk, prawda? To cały urok wielkich turniejów – niezwykła łatwość w kreowaniu nieoczywistych bohaterów. W trakcie regularnego sezonu Ragnar Sigurdsson z FK Krasnodar nie ma większych szans na to, by usłyszał o nim masowy widz, a gdyby nie Copa America, to może garstka osób w Europie wiedziałaby, kim jest Jose Pedro Fuenzalida. A tak mają oni swoje piękne pięć minut.

Piszczek, Krychowiak, Błaszczykowski. Mocna polska reprezentacja. Ale jak już wspomnieliśmy – wyróżniliśmy czwórkę. Jedziemy więc dalej.

20

Już zdążył zamknąć usta wszystkim tym, którzy twierdzili, że a) nie ma bata – reprezentacja Francji nie poradzi sobie bez Karima Benzemy na szpicy i b) lepszym wyborem od niego byłby na tej pozycji Kevin Gameiro albo np. Alexandre Lacazette. Czyli można powiedzieć, że do refleksji zmusił… większość Francuzów. Już końcówkę sezonu w Arsenalu – po długich tygodniach niemocy – miał bardzo dobrą, później świetnie wypadał w sparingach przed turniejem. No a na mistrzostwach rozpoczął strzelanie i do tej przyjemnej czynności dwukrotnie wrócił w meczu z Islandią. Pewnie po cichu liczy, że wyskoczy z cienia Griezmanna, Payeta – z którymi bardzo dobrze współpracuje – i zgarnie koronę króla strzelców. Cóż, jeśli teraz upora się Boatengiem, spokojnie będzie mógł powiedzieć: “zasłużyłem”.

Reklama

19

Bardzo niedoceniany piłkarz. W klubie haruje głównie w środku pomocy, a w zakresie obowiązków ma przede wszystkim obrzydzanie gry rywalowi. Jasne, to duże uproszczenie, ale akurat Chilijczyk nigdy nie udawał, że wygląda to inaczej. Ale reprezentacja to trochę inna bajka – w niej jest stoperem, Juan Antonio Pizzi, który stery w kadrze objął stosunkowo niedawno, uznał, że nie ma sensu tu niczego zmieniać. No i się nie pomylił. Medel tak pokierował defensywą reprezentacji Chile, że ta nie straciła bramki w fazie pucharowej Copa America (w grupie miała pewne problemy w tyłach) i wygrała turniej. W samym finale mu się upiekło. Najpierw dlatego, że pomylił się Higuain, później – że nie zrobił sobie krzywdy w trakcie bliskiego spotkania z słupkiem.

– Nie martwcie się! Dostałem informację, że słupek ma się dobrze i chyba z tego wyjdzie – tak skomentował akcję na Twitterze.

18

No nie można powiedzieć, że wziął kolegów na plecy i doniósł do półfinału mistrzostw Europy. Jest liderem dość przeciętnej drużyny, która skwapliwie korzysta ze sprzyjających okoliczności – taka prawda. Widowisko zdominował z zasadzie tylko raz, gdy uchronił Portugalię od blamażu z Węgrami. Bardzo źle zagrał z Polską – to też fakt. Niewykorzystany karny w meczu z Austrią – kolejny kamyczek do ogródka. Jednak mimo wszystko wydaje nam się, że krytyka, jaka czasami na niego spada, jest zdecydowanie przesadzona. O, np. wtedy gdy po dwóch meczach oddał zdecydowanie najwięcej strzałów spośród wszystkich piłkarzy na Euro, a nie strzelił bramki. Jak na nasze na bardziej gorzkie słowa zasługiwali piłkarze, którzy nawet nie potrafili wypracować sobie pozycji strzeleckiej. A w związku z tym rzeczy, za które można by ich chwalić, trzeba było szukać daleko od bramki przeciwnika lub… troszeczkę poza granicami zdrowego rozsądku.

17

Co tu dużo mówić – najrówniejszy z Polaków. Chyba zbytnio się nie pomylimy, gdy napiszemy, że w każdym z polskich spotkań na Euro ktoś zaprezentował się od Glika lepiej (Kapustka z Irlandią Północną, Pazdan z Niemcami, Błaszczykowski z Ukrainą, Fabiański ze Szwajcarią, Krychowiak z Portugalią), ale to środkowy obrońca W KAŻDYM Z PIĘCIU PRZYPADKÓW znajdował się zaraz za plecami MVP. Powiedzmy, że zawsze był na miejscach 2-4. Regularność, nieustępliwość, skuteczność. To siła Glika. Świetnie wypada w statystykach, nie zdziwimy się, jeśli trafi do jedenastki turnieju któregoś z portali zajmujących się stricte liczbami.

Efektownie przyklepał transfer, na który pracował od dłuższego czasu. Czapki z głów.

16

Jeśli linię pomocy tworzysz razem z Luką Modriciem i Ivanem Rakiticiem, a przed tobą gra Mario Mandżukić, no to życie w cieniu z pewnością nie jest ci obce. Ale jeśli to tobie, uda się zaprezentować lepiej od takiej trójki, to bez dwóch zdań – jesteś kozakiem. Perisić był nim w fazie grupowej, mecz z Hiszpanami to w ogóle jego popis. Gdy zobaczyliśmy rozkład drabinki, naprawdę mieliśmy prawo się go obawiać. Niestety, przeciwko Portugalii na tle drużyny wyróżnił się jedynie dość ekstrawagancką fryzurą. Ale Euro generalnie na duży plus.

15

Włoskie, broniące dostępu do bramki BBC nigdy nie będzie miało tylu fanów co to madryckie, odpowiedzialne za strzelanie bramek. Ale wydaje się, że Euro mogło podziałać na jego korzyść i ta różnica się trochę zmniejszyła. Włosi – delikatnie rzecz ujmując – nie przyjechali do Francji z najlepszym zespołem od lat, ale za to z czołową defensywą świata, scementowaną przez lata w Juventusie i reprezentacji. Starczyło na ćwierćfinał. Stosunkowo łatwo trójkę Bonucci, Barzagli i Chiellini ocenia się jako blok, ciężary zaczynają się w momencie, w którym trzeba zabrać się za ocenę ich indywidualnego wkładu. Naszym zdaniem na Euro najrówniejszy był Chiellini. Skała. Może irytować, ale wzbudza respekt. Nawet mecz z Irlandią, w którym nie zagrał, uwypuklił jak wiele znaczy dla zespołu. Poza tym dorzucił coś w ofensywie już w fazie pucharowej (gol i udział przy karnym).

14

W trakcie ostatnich kilkunastu miesięcy przebył drogę od “tego, który może zagrozić Messiemu i Ronaldo” do bycia obiektem żartów i drwin – po raz kolejny okazało się, że jest ona krótsza, niż mogłoby się wydawać. Ale wiele wskazuje na to, że Hazard przekona się o tym jeszcze przynajmniej raz – jest na drodze powrotnej do odzyskania statusu piłkarza powszechnie szanowanego. Już końcówka sezonu w klubie była w jego wykonaniu całkiem niezła, Euro potwierdziło zdecydowaną zwyżkę formy. Zaliczał asysty w czterech meczach. Bardzo dobrze wypadał w pojedynkach, dużo dryblował, starał się grać nieszablonowo – liczby znowu przemawiają na jego korzyść. Gdyby dołożył do tego błysk z Walią, nie byłoby przesadą powiedzieć, że poprowadził Belgów tak daleko, jak tylko był w stanie.

13

Copa America potwierdziło jedną rzecz – kluby, w których Mascherano mógłby być wykorzystywany jako stoper, policzyć można na palcach jednej ręki. To znaczy inaczej – mógłby być tak wykorzystywany wszędzie, ale tylko w kilku drużynach nie podpadałoby to pod jawne marnotrawstwo. W reprezentacji – jak to zazwyczaj bywa – znów grał w drugiej linii i robił to naprawdę świetnie – pokazywał atuty, które nie są tak zauważalne w Barcelonie, gdy gra na środku defensywy. Wdarł się nawet do jedenastki turnieju, choć konkurencja na jego pozycji była naprawdę mocna.

12

Legenda. Przed meczem z Niemcami powiedział, że porównywanie go i Manuela Neuera byłoby nietaktem – że nie ma startu do 8 lat młodszego kolegi po fachu. Cóż, rozumiemy kurtuazję i skromność, ale bądźmy uczciwi – naszym zdaniem – i chyba nie tylko naszym, lecz całego piłkarskiego świata – wciąż ma. Wciąż jest w ścisłej czołówce najlepszych bramkarzy na świecie. Udowodnił to na Euro, choćby wtedy gdy ratował Włochów po strzałach Hiszpanów. Z Niemcami też zagrał wspaniale. Wyczuł intencje strzelca aż przy siedmiu karnych, ostatecznie obronił tylko jednego. Między innymi dlatego zgadzamy się z nim co do tego, że Neuer jest lepszy. Ale minimalnie.

11

Un futbolista para enmarcar. Zawodnik, którego należy oprawić w ramkę. Tak pisała o nim “Marca” po dwóch meczach fazy grupowej mistrzostw Europy, oczywiście umieszczając do tego jego zdjęcie na okładce. Ciężko było się nie zgodzić, bo z Czechami i Turcją grał tak, że szczęki opadały nam do samej ziemi. Zabrakło przedłużenia serii, w dwóch kolejnych spotkaniach wypadł gorzej – stąd “tylko” druga dziesiątka.

10

Jak wspomnieliśmy – minimalnie lepszy od Buffona. Czyli najlepszy spośród wszystkich bramkarzy na Euro, a akurat tu poziom jest naprawdę wysoki i wyrównany. To dość zaskakujące, że już dwa razy dostawał od Kickera notę “1” (czyli tę najlepszą) w trakcie tych mistrzostw. Mogłoby się wydawać, że podobnie jak w Bayernie w Bundeslidze – roboty będzie miał niewiele, więc dziennikarze nie będą mieli za bardzo za co go docenić. Tymczasem w spotkaniu z Ukrainą, w którym nie grał Hummels, a słabo wypadli Hoewedes i Hector, musiał zaprezentować interwencje klasy światowej. Mecz z Włochami – druga “jedynka” – to trochę inna historia. Tu chwała należy mu się głównie za wybronienie dwóch jedenastek. Poza tym – cóż za niespodzianka – świetna gra nogami. Pędzi autostradą w kierunku jedenastki turnieju.

9

Nie dalej jak w poniedziałek pisaliśmy – powoli zawłaszcza turniej. W fazie grupowej wypadał blado, co tylko trochę udało się przykryć ważnym golem z Albanią. Ale wystarczyły dwa mecze fazy pucharowej, a już jest liderem klasyfikacji strzelców, liderem klasyfikacji kanadyjskiej, no i przebił się do czołówki, jeśli chodzi o walkę o tytuł MVP turnieju. Na razie są od niego lepsi, równiejsi, ale jak dalej pójdzie – nie ma wątpliwości – skasuje konkurencję.

8

Są tzw. drużyny turniejowe, ale są również turniejowi piłkarze. Dla Vargasa Copa America mogłoby się odbywać co dwa miesiące. Od niecałych czterech lat próbuje sił na Starym Kontynencie. Grał dla czterech klubów, obskakując przy tym cztery najmocniejsze ligi. W Napoli, Valencii, QPR i Hoffenheim rozegrał łącznie 99 spotkań, w których strzelił 13 goli. A jego bilans na mistrzostwach Ameryki Południowej to 12 meczów i 10 goli. No widać różnicę. Drugi raz z rzędu zgarnął koronę króla strzelców turnieju – w zeszłym roku musiał dzielić się nią z Jose Paolo Guerrero, teraz już nikt nie doskoczył do jego pułapu. W Meksyku można nim straszyć małe dzieci – zapakował tej reprezentacji cztery gole.

7

Jego nazwisko niestety pojawiło się w czwórce zawodników, którzy przez kartki nie mogą zagrać w półfinale. Wielka strata. Jeśli nie uda się pokonać Portugalczyków, Walijczycy przez długie lata będą pewnie gdybać: “co by było, gdybyśmy mieli wtedy Ramseya?!”.  Świetną formę złapał zawodnik Arsenalu, głównie przez niego nawet nie wypada mówić, że Walia to drużyna, którą ciągnie tylko Gareth Bale. Gol i cztery asysty. Już zaliczył tyle ostatnich podań zakończonych golem co w 31 meczach ostatniego sezonu Premier League.

6

Od momentu, gdy uporał się z kontuzją, wychodziło mu wiele. No, niemalże wszystko. To w końcu był turniej, w którym nijak nie można było podważyć tego, że prowadzi Argentynę do złota. Upokorzył obrońców Panamy, Wenezueli i Stanów Zjednoczonych, oszczędzając jedynie Boliwijczyków. No i wielki finał. Chilijczycy znów jakby znaleźli na niego sposób, ale nikt by o tym nie pamiętał, gdyby zamienił na bramkę karnego, a Argentyna wygrała konkurs jedenastek. Znowu się nie udało, znowu niedosyt, choć nie brakuje głosów, że nawet pomimo finału tytuł MVP należał mu się jak psu buda. Można dyskutować. Ale oczywiście nikt mu nie zabierze tego, że wyprzedził Gabriela Batistutę i w stał się najskuteczniejszym piłkarzem w historii argentyńskiej kadry.

5

Po pierwsze: przez ostatni miesiąc popełnił chyba tylko jeden błąd – sprokurował rzut karny w meczu z Włochami, za co został przykładnie ukarany serią memów. A jeśli było ich więcej, to natychmiast się poprawiał, ot, jak choćby wtedy, gdy blokował strzał Lewandowskiego.  Po drugie: to obecnie chyba najefektowniejszy z obrońców. Puszczenie kilkudziesięciometrowego przerzutu na nos to dla niego bułka z masłem, wysiłek mniejszy niż schylenie się do rozwiązanego buta. Jego interwencje w obronie też potrafią poruszyć, pewnie pamiętacie np. tę sytuację, w której wybijał piłkę z linii bramkowej w meczu z Ukrainą. Generalnie nie ma z nim nudy.

4

Kolejny wielki turniej za nim. Z perspektywy czasu trzeba oceniać, że przeprowadzka do Monachium i gra pod okiem Guardioli wyszła mu na dobre, a na początku były przecież poważne wątpliwości co do tego. Przede wszystkim uratował tyłki kolegom w meczu z Boliwią. Po porażce z Argentyną na inaugurację, sytuacja mogła być niewesoła, ale jego dwie bramki – druga w doliczonym czasie gry, w 100. minucie! – załatwiły sprawę. O niewykorzystanym karnym w finale za chwilę nikt nie będzie nawet pamiętał.

 

3

Lider. Zero wymówek, zero paplaniny o absorbowaniu uwagi rywali i tym podobnych. Gdy trzeba bierze ciężar gry na siebie i naprawdę sporo mu wtedy wychodzi. Oczywiście – jak wspomnieliśmy przy Ramseyu – nie jest tak, że ciągnie kolegów ku górze za uszy. Daje drużynie niezbędną do osiągnięcia sukcesu pewność siebie. Biorąc pod uwagę fakt, że odegrał też wielką rolę w kluczowych meczach Ligi Mistrzów, staje się on coraz poważniejszym kandydatem do podium Złotej Piłki. Jeśli dziś wyjdzie zwycięsko ze starcia z Ronaldo, jego akcje mogą jeszcze urosnąć.

2

Pierwsza z gwiazd Euro, z Rumunią zrobił widowisko. Kupił wszystkich bez wyjątku. Albania – kolejny gol, potwierdzenie formy. Ze Szwajcarią dał dobrą zmianę, był bardzo bliski pokonania Sommera. Irlandia? Nieco słabszy występ, co w jego przypadku oznacza poziom nieosiągalny dla większości graczy na Euro. A z Islandią znów zagrał wspaniale. Podsumowując: jak na razie najlepszy piłkarz mistrzostw Europy, choć konkurencja rzecz jasna goni. Aż się nie chce wierzyć, że ma już 29 lat. Jakim cudem stracił tyle czasu? Jeśli mówimy, że jego wadą na tym Euro jest to, że nie potrafi strzelać brzydkich goli, no to o czymś świadczy.

1

MVP Copa America. Tytuł ten musiał mieć dla niego szczególne znaczenie, bo w zeszłej edycji turnieju bywał przecież krytykowany (zdobył ledwie jedną bramkę w sześciu spotkaniach). Teraz utarł kilka nosów, a jego liczby nie do końca odzwierciedlają wpływ na postawę zespołu – był on znacznie większy. Dodatkowy szacunek zdobył dzięki temu, że w finale przez blisko 100 minut grał z urazem, pomimo bólu. Być może straci przez to początek sezonu klubowego, ale cóż – pewnie było warto.

 

***

I nasz TOP30 klasyfikacji generalnej. Tym razem nie zapunktowali Suarez i Ibrahimović, a to oznacza, że czołowa dwójka trochę im odskoczyła, a Griezmann, Bale i Vidal odrobili sporo punktów. No i trzeba to sobie jasno powiedzieć – Ronaldo ma prostą drogę do tego, by za miesiąc usiąść na fotelu lidera. Wystarczy w lipcu rozegrać dwa mecze i wypaść w nich lepiej, niż w poprzednich spotkaniach mistrzostw. Messi i tak nie będzie miał jak odpowiedzieć.

ranking generalka GENERAL2

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

0 komentarzy

Loading...