Reklama

Nigdy nie jest za późno, by błyszczeć. Griezmann powoli zawłaszcza turniej

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

04 lipca 2016, 18:13 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pamiętacie nasz krótki apel skierowany do Roberta Lewandowskiego przed fazą pucharową mistrzostw? Pisaliśmy wtedy, że jeszcze nie jest za późno, by stać się wielką gwiazdą Euro. Że za chwilę faza grupowa będzie tylko dość mglistym wspomnieniem, a ludzie w tramwajach będą mówić o bohaterach 1/8, ćwierćfinałów, półfinałów… Że wystarczy teraz grać na miarę wielkich oczekiwań i mimo wcześniejszego przeciętniactwa, miejsce w historii będzie zagwarantowane. Przecież futbol doskonale zna takie przypadki. I sporo wskazuje na to, że poza jeszcze jeden. To, co ostatecznie nie udało się Robertowi, właśnie robi Antoine Griezmann. 

Nigdy nie jest za późno, by błyszczeć. Griezmann powoli zawłaszcza turniej

Turniej zaczął się dla niego źle. Zupełnie jakby był przedłużeniem finału Ligi Mistrzów, po którym musiał przecież pluć sobie w brodę. Zamiast w meczu z Rumunią rozwiązać worek z bramkami, mocno wystartować w wyścigu o koronę króla strzelców, w którym był jednym z faworytów, pudłował. A do tego wyglądał tak mizernie, że został ściągnięty z boiska po nieco ponad godzinie gry. Gdy spotkanie z Albanią rozpoczynał na ławce rezerwowych, musiał drżeć o swój dalszy los na turnieju. Ale koniec końców udźwignął presję. W samej końcówce skruszył mur postawiony przez przeciwnika i zapewnił sobie powrót do pierwszego składu. I ze Szwajcarią znów wypadł przeciętnie.

Po fazie grupowej Francuz po prostu nie miał prawa gościć w zestawieniach obejmujących najlepszych piłkarzy mistrzostw. Całkowity zakaz wjazdu. A teraz jest już liderem klasyfikacji strzelców, liderem klasyfikacji kanadyjskiej i rozpycha się łokciami w walce o tytuł MVP.

Magia fazy pucharowej. Najpierw wysłał do domu Irlandczyków (dwa gole, do tego po faulu na nim z boiska wyleciał Duffy), teraz Islandczyków (gol i dwie asysty). Jasne, we wczorajszym meczu miał mocne wsparcie całej ofensywy, która dała piękny koncert, ale naszym zdaniem pierwsze skrzypce grał właśnie on (choć UEFA tytuł gracza meczu przyznała Olivierowi Giroud).

I weź tu bądź człowieku mądry – Dimitri Payet czy Antoine Griezmann? Który z tych Francuzów jest bliżej statusu największej gwiazdy turnieju? Ta rywalizacja – w której rzecz jasna uczestniczą też przedstawiciele innych drużyn – zapowiada się niemal równie ciekawie co półfinały…

Reklama

Payeta tym razem nie udało nam się zmieścić w jedenastce kozaków meczów ćwierćfinałowych, musi się zadowolić jedynie miejscem na ławce rezerwowych. Ale tam towarzystwo też jest zacne. Między innymi dwóch Polaków. Kamil Glik i Grzegorz Krychowiak z Portugalią potwierdzili bardzo równą formę, co po prostu wypadało docenić.

HEa4VefĆwierćfinały mistrzostw Europy to tak zaawansowana faza turnieju, że zastanawialiśmy się, czy w ogóle wypada tworzyć jedenastkę największych badziewiaków tych meczów. Do ostatecznej decyzji dojrzewaliśmy powoli. Po „naszym” ćwierćfinale widzieliśmy w zasadzie tylko jednego mocnego kandydata do tego miana (ale za to jakiego!), po blamażu złotego belgijskiego pokolenia mieliśmy już drużynę, którą można by zgłosić do rozgrywek halowych, w meczu Niemców z Włochami kolejne zgłoszenia przyszły dopiero w serii rzutów karnych. Wciąż nie do końca to widzieliśmy. Ale później Francuzi brutalnie obnażyli piłkarskie braki walecznych Islandczyków i stało się jasne, że ekipę badziewiaków też uda nam się zmontować.

Na specjalne wyróżnienie zasłużył rzecz jasna Simone Zaza. Teoretycznie nie powinno się nawet oceniać jego występu, a tym bardziej umieszczać w takiej jedenastce, ale Włoch swoim karnym rozbawił nas do tego stopnia, że postanowiliśmy zrobić wyjątek. Drobił jak gejsza i  wywołał lawinę śmiechu, obczaić możecie ją na przykład TUTAJ. A poniżej pełna jedenastka badziewaków (znów bez Polaków!).

LrssbMt

Fot. FotoPyK

Najnowsze

1 liga

Dwa błyskawiczne ciosy w minutę. Motor Lublin prowadzi 2:0 z Odrą Opole [WIDEO]

Damian Popilowski
0
Dwa błyskawiczne ciosy w minutę. Motor Lublin prowadzi 2:0 z Odrą Opole [WIDEO]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...