Walia – Polska w półfinale. Brakowało niewiele, byśmy taki mecz grali o wejście do finału. Walia – zespół, który nie budzi w nas strachu, który, owszem, stawiał nam w przeszłości trudne warunki, ale zawsze jakoś sobie radziliśmy.
Godzina gry na zegarze, przegrywaliśmy 0:1. Janas wpuszcza dżokera, Tomka Frankowskiego, a ten błyskawicznie daje sygnał do ataku. Dopiero co wszedł, a już zagrał idealną piłkę do Rząsy, ten powinien trafić. Rozgrywał, szalał, a w 72. minucie dał wyrównanie – typowy gol Franka, spryt i umiejętności techniczne. Wkrótce ważne zwycięstwo stało się faktem. Za takie mecze Franek został zapamiętany jako bohater eliminacji.
Od 0:50.