W 71. minucie meczu Portugalia – Islandia Cristiano Ronaldo miał prawo poczuć się dziwnie. Właśnie został ograbiony z jednego ze swoich rekordów. Na boisko wszedł młokos, mający zaledwie 18 lat i 301 dni, stając się tym samym w miejsce CR7 najmłodszym portugalskim piłkarzem, który zadebiutował na wielkiej imprezie. Chłopak o imidżu Boba Marley’a, za którego jeszcze przed Euro Bayern wybulił grubo ponad dwa razy tyle, co kilkanaście lat temu za młodego Cristiano zapłacił Manchester United. Renato Sanches.
Aż dziw bierze, że mógł kiedyś Benfikę kosztować… 25 piłek.
***
Pamiętacie jeszcze, co robiliście mając osiemnaście lat? Przygotowania do matury przeplatane piątkowo-sobotnimi maratonami imprezowymi? Wybór studiów? Pierwsza praca?
No więc widzicie, niektórzy w tym wieku lecą na Euro w jednym samolocie z Cristiano Ronaldo, stają się numerami jeden na liście życzeń największych klubów świata, a w zachwytach nad nimi rozpływają się Pep Guardiola („w tym momencie to jeden z najlepszych młodych zawodników w Europie – na boisku jest wszędzie, przed nim naprawdę świetlana przyszłość”) czy Diego Simeone („ten chłopak ma potężne uderzenie z dystansu i świetnie czyta grę, dobrze się ogląda takie talenty jak on”). Trochę inna liga, co?
Z drugiej strony – hype rozkręcony wokół Renato Sanchesa sprawia, że poprzeczka do której ma w przyszłości doskoczyć wisi niezwykle wysoko. Nie bez powodu. Nikt wcześniej nie zadebiutował na wielkim turnieju w koszulce reprezentacji Portugalii w tak młodym wieku, a przecież osiemnastolatek wcześniej został też najmłodszym graczem wyjściowej jedenastki Benfiki czternaście lat po tym, kiedy swój pełnoprawny debiut zaliczył o miesiąc wtedy starszy Ednilson.
***
Panie i panowie – pierwsze trafienie Sanchesa w barwach Benfiki
***
„Renato ma niesamowity potencjał. Co prawda wciąż jest „surowym” graczem z wieloma niedociągnięciami, szczególnie jeśli chodzi o podejmowane na boisku decyzje. Ale tego nauczy się w nadchodzących latach. Wierzę w to, że ma naturalny talent, predysponujący go do bycia zawodnikiem z absolutnego topu.
Jest świetny w rozciąganiu gry, niezwykle ciężko mu odebrać piłkę, gdy biegnie z nią przy nodze, jest też bardzo użyteczny w wysokim pressingu, w wywieraniu nacisku na przeciwnika. Fizycznie już jest bardzo silny. Jest też niewiarygodnie pewny siebie, ale bez niepotrzebnej arogancji. Już teraz jego nogi nie drżą, gdy ma się mierzyć z najlepszymi piłkarzami świata. To było widać, gdy naprzeciw biegali Modrić z Rakiticiem.
Cały ten szum wokół jego osoby bardzo łatwo wyjaśnić. Ma osiemnaście lat, z nikogo, chłopaka nieznanego szerszej publice, stał się podstawowym zawodnikiem Benfiki. Jeśli sobie to sprawdzisz, niewielu w ich wieku grało w podstawowym składzie „Orłów”. No i jego rasta-imidż też wywołuje skojarzenia z legendami.”
Sergio Krithinas (Record)
***
Portugalczyka – obok szeregu czysto piłkarskich umiejętności – chwali się też za to, że mimo młodego wieku ma już doskonale poustawiane życiowe priorytety. Gdy tylko jasnym stało się, gdzie zagra od nowego sezonu, natychmiast zapewnił, że już jest po słowie z nauczycielem niemieckiego i choć wydaje mu się to trudny język, to nie wyobraża sobie wejścia do szatni bez znajomości choćby podstawowych zwrotów.
Nie dalej jak pół roku temu na UEFA.com pojawił się poświęcony mu artykuł, w którym jako najbardziej optymistyczny wariant na nadchodzące lata był dość ostrożnie opisany debiut w reprezentacji wzorem Goncalo Guedesa i Nelsona Semedo. Jakby to powiedzieć – dziennikarze portalu europejskiej federacji chyba trochę nie docenili młodziana, który od premierowego występu w pierwszym zespole, stał się jego absolutnie niezbędnym elementem, a także zapracował sobie na przenosiny do jednego z europejskich superklubów za naprawdę ogromne pieniądze. 35 milionów euro z kolejną dychą zmiennych, między innymi za nominację do Złotej Piłki. Już samo to pokazuje jak wielkie nadzieje wiązano z nim w Lizbonie, skoro uzależniono parę dodatkowych milionów właśnie od takiej zmiennej. Nie bez znaczącej transformacji pozostały oczywiście również jego zarobki, które z momentem zameldowania się na Allianz Arena wzrosną 33-krotnie, z poziomu 60 tysięcy euro do 2 milionów rocznie..
A, no i nie tylko doczekał się prognozowanego przez dziennikarzy UEFA meczu dla „A Selecção” – zagrał w 8 z 9 spotkań, jakie Portugalia zaliczyła w tym roku.
***
„To, co mnie osobiście urzekło w nim najbardziej, to umiejętność adaptacji do każdego poziomu, na którym został przetestowany. Liga portugalska? Żaden problem. Liga Mistrzów? Żaden problem. Mistrzostwa Europy? Żaden problem. Jego cechy fizyczne i niezmordowana postawa sprawiają, że zapowiada się na doskonałego pomocnika typu box-to-box”
Jan Hagen (Metro, Sport Witness)
***
Wspomniana zarówno przez Hagena, jak i przez Krithinasa fizyczność była też jednak powodem wysunięcia pod adresem zawodnika oskarżeń, że jego blachy były przebijane. – Głupota pochodzi czasami z miejsc, w których najmniej się jej spodziewasz. To cios poniżej pasa, który nawet nie zasługuje na komentarz – próbował uciąć jakiekolwiek spekulacje Sanches. Ale dociekliwi wiedzą swoje. Najwięcej wątpliwości budzi fakt, że jego ojciec, który wyemigrował do Francji, zgłosił fakt narodzin Renato dopiero pięć lat od daty, którą piłkarz ma wpisaną w dowodzie osobistym jako dzień przyjścia na świat.
Po drugie – ich zdaniem osiemnastolatek nie ma prawa być tak rozwinięty fizycznie:
18 years! How??? #RenatoSanches pic.twitter.com/ADu2ETkMN6
— OMAR (@OmarAdel_elabd) 15 czerwca 2016
Z racji swojej budowy już doczekał się zresztą ksywki „Czołg”. Nawet podczas mistrzostw Europy można było zauważyć, że odebranie mu piłki stoi na podobnym poziomie trudności, co podebranie steka spuszczonemu ze smyczy i głodzonemu od paru dni rottweilerowi. Według statystyk whoscored.com, podczas 134 minut na boisku udało się to tylko trzem śmiałkom.
Znacznie więcej ma do poprawy, jeśli chodzi o jakość podejmowanych decyzji, co w rozmowach o nim jako największy problem wskazuje większość pytanych. Sam zresztą nie unika tego tematu: – Wiem, że cały czas muszę się rozwijać. Mam dopiero 18 lat, ale w przyszłości, z pomocą moich kolegów z drużyny, poprawię się i w tym względzie.
Aż dziw bierze, że kiedyś mógł kosztować Benfikę ledwie 25 piłek. Żebyśmy mieli jasność – to o pięć mniej, niż Zagłębiu Lubin za Andrzeja Niedzielana zapłacił swego czasu Górnik Zabrze.
– Skaut Benfiki, który został wysłany na obserwacje dziewięcioletniego wtedy Renato był nim zachwycony. Zakochał się w umiejętnościach dzieciaka od pierwszego wejrzenia. Podobno po piętnastu minutach oglądania go w grze, już wiedział, że bez niego na Estadio da Luz nie wraca – mówi Hagen.
O tym, że miał nosa niech świadczy choćby to, kto obecnie pojawia się w kwestionariuszu osobowym Sanchesa w rubryce „agent”.
Tak, zgadliście.
O Mendesie można mówić wiele rzeczy. Ale na pewno nie to, że zdecyduje się na podpisanie umowy z zawodnikiem, gdy ma choć cień przypuszczenia, że ten jest kompletnym ogórkiem bez szans na większą karierę. Matematyka na poziomie szkoły podstawowej – im bardziej widoczny i wcześniej ujawniony talent, tym większe prowizje uda się zgarnąć transferując go z klubu do klubu. Prawda, że proste?
***
– Myślisz, że Renato za tę akcję z końcówki dogrywki może zagrać w meczu z Polską od pierwszej minuty? – pytamy Diogo Jesusa, dziennikarza portugalskiego Recordu. – Myślę, że tak. Ale też jestem zdania, że najwięcej jakości jest w stanie dać wchodząc z ławki, na nieco podmęczonego przeciwnika. Wtedy jego fizyczność i umiejętności mogą być najbardziej przydatne.
Starcia z nastoletnim „Czołgiem”, który w kilka miesięcy wspiął się z rezerw Benfiki, gdzie grał razem z Pawłem Dawidowiczem, aż do kadry Portugalii i drużyny Bayernu, prawdopodobnie więc nie uda się uniknąć. Trzeba więc zrobić absolutnie wszystko, by w żadnym momencie nie znaleźć się pod jego gąsienicami.
Chorwaci coś o tym wiedzą.
SZYMON PODSTUFKA
zdjęcie główne: FotoPyK