Długo było niemal pewnym, że Łukasz Madej trafi do Jagiellonii, ale na ostatniej prostej wycofał się klub. W Białymstoku nagle uznali, że wolą piłkarza z zagranicy, Ukraińca. Nowym zawodnikiem zespołu Michała Probierza został właśnie Dmytro Chomczenowśkyj.
Nie jest to jednak zupełnie nowe nazwisko w polskim futbolu, już wcześniej kojarzyli go kibice z Białegostoku i… Warszawy. Dlaczego ci drudzy? Bo gdy Zoria grała rok temu z Legią o awans do Ligi Europy, to Chomczenowśkyj występował w barwach rywali, strzelił nawet warszawiakom gola na ich stadionie. Bramkę, dodajmy, nawet ładną – precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego. Gol od 2:10.
Napisaliśmy, że kojarzą go kibice Jagiellonii, bo Chomczenowśkyj był już łączony z Jagiellonią właśnie okolicach dwumeczu z Legią. Miał przenieść się do Białegostoku, ale ostatecznie pojechał w inne okolice, bo do hiszpańskiej Ponferradiny. To jest drugi poziom rozgrywek w tamtym kraju, a właściwie był, gdyż zespół spadł z ligi. Nowy piłkarz Jagi specjalnie nie pomógł oszukać przeznaczenia, w 17 meczach nie strzelił żadnej bramki i nie zanotował też asysty. Cofamy to co napisaliśmy – nie pomógł w ogóle. Trafił tylko raz, w Copa del Rey, ale Ponferradina i tak odpadła z Eibar.
W Ługańsku szło mu lepiej, jego sezon-wizytówka to rozgrywki 13/14, kiedy ukłuł pięć razy i dołożył tyle samo ostatnich podań. Według transfermarktu to zawodnik lewonożny, ale jak sami widzieliście, prawa noga atrapą też na pewno nie jest. Co podwyższa wartość piłkarza, to jego gra dla kadry Ukrainy – żaden z niego wybitny reprezentant, ale cztery mecze ma. Co prawda ostatni dość dawno, bo w listopadzie 2014 roku.
Jeśli pomocnik będzie wzmocnieniem, lewa strona Jagi może wyglądać naprawdę nieźle – o skład powalczą Mackiewicz z właśnie Ukraińcem. Polak może dostać rywala, bo Alvarinho takim z pewnością nie był.
Foto z oficjalnej strony klubu