– Trzeba być cierpliwym. Tutaj ważne jest zawsze dobro drużyny – mówi w “Super Expressie” o swojej słabszej formie Robert Lewandowski. – Ważne, że koledzy mają sytuacje, że strzelamy bramki. To nic, że nie mam klarownych okazji. Jestem dumny z tej reprezentacji jako kapitan, bo robimy coś co nie zdarzyło się od wielu lat. I mam nadzieję, że sen będzie trwał dalej.
FAKT
W „Fakcie” dziś sporo rzeczy o piłce. Mamy informację o transferze Kamila Glika, dalej tekścik o tym jak nasi relaksowali się przed ćwierćfinałem i że kilku z nich gra wszystko.
Zacytujemy fragment tekstu „Polacy jadą bez sternika”. A przecież teoretycznie w kadrze mamy trzech zawodników grających na pozycji numer 10…
W środku pola reprezentacji rządzą Grzegorz Krychowiak (26 l.) i Krzysztof Mączyński (29 l.). Nieco wyżej ustawiony jest ten drugi, grający na pozycji nr 8 i to on powinien odpowiadać za kreowanie akcji. „Mąka” jednak ma bardzo mało podań prostopadłych i przez środek pola. W 1/8 finału ze Szwajcarią szukał gry z „Lewym”. Wymienił z nim najwięcej podań (49 zagrań, 39 udanych, 10 do Roberta), ale tylko raz zagrał celnie w szesnastkę. Taktyka Nawałki zmusza Mączyńskiego do mniej odważnego wybierania się pod bramkę przeciwnika.
Dalej mamy wspomnienie Waldemara Matysika, którego „Fakt” nazywa… prototypem Krychowiaka.
– Pieniądze za Krychowiaka to kosmos, ale nie zazdroszczę mu, zasłużył. Dla niego nie ma straconych piłek. Dla mnie też nie było – uśmiecha się Matysik. Kiedyś dla reprezentacji stracił zdrowie. – Przed mundialem w Hiszpanii obiecałem sobie, że musimy dojść do finału i prawie się udało. Przypłaciłem to skrajnym wycieńczeniem organizmu. W przerwie ostatniego meczu mój motor wysiadł. Nie miałem siły wyjść na drugą połowę, choć Boniek krzyczał „nie wygłupiaj się, musisz grać!” – opowiada (…).
Na koniec teksty o Włochach i Islandczykach. Nic odkrywczego.
GAZETA WYBORCZA
Na start wywiad z Michałem Pazdanem.
We Francji zablokowałeś już osiem strzałów, najwięcej w zespole. Takie zadania dostałeś od Nawałki?
Zawsze miałem dużo bloków. Kiedy widzę, że rywal może już tylko oddać strzał, idę na piłkę. Trzeba bronić, jak się da, byle nie rękami. Nie zdarzyło mi się jeszcze, bym dotknął piłki, a sędzia podyktowałby “jedenastkę”, ale w polu karnym zawsze ręce trzymam blisko ciała, za plecami. Boję się. Byle jakie podniesienie ręki może zamienić niegroźną sytuację w karnego. Także z tego powodu lepiej blokować strzały przed polem karnym, wtedy można to robić przy naturalnym ułożeniu ciała.
Blokowania strzałów można się nauczyć?
Byłoby trudno. Wszystko dzieje się automatycznie, nie ma czasu na myślenie – jeśli się zatrzymasz, rywal strzeli. Kluczowe są czytanie gry i doświadczenie. Dzięki nim możesz ocenić, czy napastnik ma jednak inne wyjścia – jeśli może podać, nie ma sensu rzucanie się przed nim.
Poświęcasz dużo czasu na oglądanie meczów rywali, analizowanie piłkarzy, z którymi mierzysz się na boisku. Jesteś już asystentem Nawałki?
Bez przesady, ale lubię to robić. Patrząc na obrońców, zastanawiam się, jak ja bym się zachował w tej sytuacji. Czasami w towarzystwie ktoś powie, że obrońca zachował się źle w prostej sytuacji, a ja widzę, że defensor znalazł się w bardzo trudnej. Nauczyłem się wyciągać wnioski. Gdy miałem 20 lat, nie grałem w dużym klubie za granicą. Wszystkiego musiałem uczyć się sam. I pod względem taktycznym, ustawienia zrobiłem ogromny postęp.
Portugalczycy chcą napaść na Polskę.
W kadrze wszystkich zasłania Cristiano Ronaldo – nawet podczas zamkniętego wtorkowego treningu pod wjazdem do ośrodka treningowego stał tłum rozpalony obecnością laureata Złotej Piłki, ale Portugalia w całości obsadzona jest luksusowo. Tworzą ją piłkarze, którzy już kosztowali 30-40 mln euro, oraz piłkarze, którzy wkrótce będą tyle kosztowali, oni handlowanie Krychowiakami przeżywają na co dzień. I gdyby zsumować umiejętności wszystkich reprezentantów, to pewnie tylko trochę ustępowaliby niemieckim.
W grze dla kraju wciąż pozostają jednak niespełnieni. Nawet jeśli na Euro zawsze brakuje im drobiazgów – półfinał w 2012 r. przegrali z Hiszpanią w karnych, w ćwierćfinale w 2008 ulegli Niemcom 2:3 pomimo przewagi, w 2004 wspomniana Grecja zatrzymała ich dopiero w finale. Dlatego trener Santos mówi, że jego “obie dzwoniące bez chwili przerwy komórki przypominają mu, ilu rodaków liczy na piłkarzy”. Dlatego nikt od Portugalczyków nie mówi bardziej otwarcie, że interesuje ich tylko złoto. We wtorek dwa razy powtórzył to na konferencji prasowej Nani. Przez nikogo nieponaglany. Podwładni Nawałki nawet na torturach nie wspomnieliby o niczym więcej niż najbliższym meczu, a portugalski skrzydłowy przemawiał, jakby myślami dotarł do finału. W jego późniejszych komplementach dla Polaków – zaimponowali mu ponoć okresami kontrolowania meczu z Niemcami – wybrzmiała już głównie odruchowa, latami wytrenowywana w kontakcie z mikrofonami kurtuazja.
SUPER EXPRESS
Robert Lewandowski ze spokojem podchodzi do swojej słabszej dyspozycji.
Przez całe Euro jesteś daleki od dobrych sytuacji.
Tak to bywa. Ważne, że koledzy mają sytuacje, że strzelamy bramki. To nic, że nie mam klarownych okazji. Jestem dumny z tej reprezentacji jako kapitan, bo robimy coś co nie zdarzyło się od wielu lat. I mam nadzieję, że sen będzie trwał dalej.
Koledzy mają więcej miejsca również dlatego, że ty jesteś bardziej pilnowany.
Kiedyś może zostanę bohaterem i okaże się, że i ja dostanę wypłatę (śmiech). Trzeba być cierpliwym. Tutaj ważne jest zawsze dobro drużyny. Gdyby nie dobro drużyny to wielu Polaków nie byłoby teraz szczęśliwych. A to jest zawsze najważniejsze.
Oni trenowali, a one… robiły zakupy.
Ćwiczyli wszyscy poza bramkarzem Wojciechem Szczęsnym (który miał indywidualne zajęcia na minisiłowni pod namiotem). Trening był lekki, zaczął się tradycyjnie od przebieżki i gry w dziadka. Po południu była odprawa poświęconą drużynie Portugalii. A potem znów czas wolny. Czas wolny wykorzystywały za to do woli żony i dziewczyny piłkarzy. Najchętniej na zakupy. “Super Express” zauważył, jak w butikach szalały Sara Boruc z Dominiką Grosicką oraz dziewczyna Arkadiusza Milika – Jessica Ziółek.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka:
Kamil Glik otwarcie wypowiada się o nowym pracodawcy.
A więc po EURO 2016 kierunek Monaco.
Trzeba jeszcze dopełnić formalności, ale jesteśmy bardzo blisko oficjalnego porozumienia. W Torino spędziłem pięć lat. Przyszedł moment, że trzeba podjąć decyzję, co dalej. Wspólnie z prezesem, dyrektorem sportowym, jeszcze wtedy trenerem Giampiero Venturą ustaliliśmy, że po tym sezonie nikt nie będzie zabierał mi szansy na dalszy rozwój. Oczywiście, jeśli pojawi się dobra oferta dla wszystkich. Spełnili obietnice.
Były dwa kierunki: Turcja i Francja. Co zadecydowało, ze wybrał pan ten drugi?
Kraj, liga, klub. Nie muszę się przenosić daleko od Turynu, to nieco ponad 200 km od miejsca, gdzie mieszkam. Przedstawiciele Monaco działali szybko i sprawnie. Poważni ludzie. Besiktas miał podobną postawę, ale nie był w stanie dogadać się z Torino. Nie spełniali warunków finansowych. Zależało mi, żeby klub dobrze na mnie zarobił.
Reprezentacja Polski doceniana w Europie. Miło czytać pochlebne wypowiedzi na swój temat i mieć przekonanie, że to nie kurtuazja.
Odmiennego zdania jest z kolei legenda francuskiego futbolu Alain Giresse. – Nie jestem zaskoczony, bo wasza drużyna dobrze grała już w eliminacjach. Oczywiście możecie pokonać Portugalię. Ona nie pokazała dotąd wielkiej klasy – analizuje mistrz Europy z 1984 roku. – W Niemczech awans polski do ćwierćfinału EURO 2016 nie jest postrzegany jako wielka sensacja. Widać, że tę drużynę stać na wiele – w podobnym tonie wypowiada się Frank Linkesch z „Kickera”. Nasi rozmówcy w zespole Nawałki zgodnie najwyżej cenią Jakuba Błaszczykowskiego. – Jestem zdziwiony jego dobrą grą. W Fiorentinie przespał cały rok – mówi Gaetano Mocciaro z włoskiego portalu tuttomercatoweb.com. – U was najlepszy jest Błaszczykowski – nie ma wątpliwości Alain Giresse.
Gramy bez sternika – rozszerzona wersja tekstu z „Faktu”.
Zieliński biegał w strefie zawodnika nr 10. Źle układała się jego współpraca z Krychowiakiem, który przed meczem dostał wytyczne, aby po przejęciu piłki szybko oddawać ją do partnera. Wydawało się, że odległość pomiędzy nimi jest zbyt duża. Krychowiak sam zaczął brać się za rozgrywanie, holował futbolówkę, za co po spotkaniu na Stade Velodrome został upomniany przez trenera. Krychowiak kapitalnie rozrzuca piłki, ale daleko mu do kreatora akcji. Ma pełnić zupełnie inną funkcję. To rasowy defensywny pomocnik. Zawodnik światowego formatu. Ze Szwajcarią widać było, jak głęboko potrafi cofnąć się po piłkę i przenieść ciężar akcji do przodu. Z tej wysokości trudno jednak podłączyć do gry napastnika.
Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek – przyjaźń, która procentuje na boisku.
Obaj spotkali się sześć lat później w Borussii, w której Błaszczykowski grał od 2007 roku. Zanim Piszczek do niego dołączył, musiał rozprawić się w głowie z wieloma dylematami Nie był przekonany do zmiany klubu, czuł się związany z Herthą. W końcu jednak się zdecydował, a w Dortmundzie zaprzyjaźnił się z Błaszczykowskim. Poczuli się ze sobą na tyle związani, że nawet domy, w jakich mieli zamieszkać z rodzinami, wybierali tak, by mieć do siebie blisko. Zdecydowali się na Luenen, miejscowość pod Dortmundem. Obaj są do siebie podobni, nie lubią rozgłosu i chronią prywatność. Wspólnie spędzają urlopy, po nieudanych mistrzostwach Europy cztery lata temu polecieli na Sardynię. Klopp nazwał ich Bolkiem i Lolkiem, ciągle nierozłącznymi.
Sześciu naszych piłkarzy zagrało na Euro komplet minut. To Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk, Grzegorz Krychowiak, Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik (do pełnych 390 minut brakuje mu 60 sekund).
On (Lewandowski – red.), Milik i Krychowiak byli sfaulowani we francuskim turnieju aż… 40 razy! Pozostali polscy piłkarze – 22-krotnie. A cała reprezentacja Portugalii – 55 razy, z czego Cristiano Ronaldo dziewięć (Lewandowski 16, Krychowiak 14, Milik 10). Mimo to najlepszy i najbardziej poobijany polski piłkarz prowadzi drużynę do kolejnej fazy. Stabilizacja jest jednym z czynników dających siłę kadrze Nawałki. Z ćwierćfinalistów tylko u niesamowitych Islandczyków trenera Larsa Lagerbaecka siedmiu zawodników zawsze grało od początku do końca, ale wśród nich znajduje się bramkarz. Dla porównania, trener Włochów Antonio Conte tylko dwóm graczom pozwolił spędzić na boisku 360 minut (cztery spotkania) – z drużyn grających w ćwierćfinale tylko Polska i Portugalia mają w nogach dogrywkę.
Fot. FotoPyK