Za nami 44 mecze mistrzostw Europy, a do rozegrania pozostało ledwie siedem. W grze mamy jeszcze osiem zespołów, a szesnaście pojechało już do domu. To dobry moment, by podsumować pierwszą, dużą część turnieju i zastanowić się nad poszczególnymi formacjami. My – w związku z bardzo dobrą postawą Michała Pazdana i Kamila Glika – postanowiliśmy przyjrzeć się najlepszym turniejowym duetom środkowych obrońców i przygotować ranking dziesięciu najlepszych. Jakie pary najbardziej dały się we znaki napastnikom?
10) Schär – Djourou (Szwajcaria) – 2 stracone gole
Duet przeciwności. Elektryczny Djourou to jeden z najsłabszych środkowych obrońców na Euro, ale u jego boku grał Schär, czyli ścisły top turnieju, zawodnik harujący w defensywie i – przy stałych fragmentach gry – szalejący pod bramką rywala. Gdyby środek obrony Szwajcarów składał się z dwóch Schärów, byłby mocnym kandydatem do pozycji numer jeden. A gdyby tworzyli go dwaj Djourou, byłaby to 24. para w całym zestawieniu. Inna sprawa, że Szwajcaria, mimo iż pożegnała się już z mistrzostwami, w czterech meczach straciła tylko dwa gole, co jest naprawdę dobrym wynikiem. Pamiętajmy jednak, że przeciwnicy stworzyli sobie wiele okazji strzeleckich i tylko dzięki ich kiepskiej skuteczności skończyło się na dwójce z tyłu. Błędy tej formacji, a zwłaszcza Djourou, już w pierwszych sekundach meczu z Polską na gola mógł zamienić Arkadiusz Milik. A i grająca w osłabieniu Albania napsuła Szwajcarom sporo krwi.
9) Chester – Williams (Walia) – 3 stracone gole
Walia to jedna z największych niespodzianek całego turnieju. Wielka w tym zasługa Garetha Bale’a, który w każdym spotkaniu brał udział przy trafieniu swojego zespołu, oraz linii defensywy, która w czterech spotkaniach pozwoliła sobie na stratę ledwie trzech goli. Chester i Williams to nazwiska, które może nie rzucają na kolana, ale dają drużynie stabilność. A przynajmniej dawali ją do tej pory, bo teraz przyjdzie im to potwierdzić w starciu z rozpędzoną Belgią. Z pewnością ćwierćfinał mistrzostw Europy ostatecznie rozdzieli chłopców od mężczyzn, ale z dotychczasowych osiągnięć obaj środkowi obrońcy Walii mogą być względnie zadowoleni.
8) McAuley – Cathcart (Irlandia Północna) – 3 stracone gole
Największy sukces Irlandii Północnej? Oprócz awansu do 1/8 finału z pewnością to postawa drużyny w defensywie i strata ledwie trzech goli w czterech meczach. Wyspiarze zazwyczaj mierzyli się na turnieju z drużynami, które zupełnie ich dominowały, ale nie miało to wielkiego przełożenia na gole, czy nawet sytuacje podbramkowe. Tak było chociażby w starciu z Polską, gdzie nasi pozornie w pełni kontrolowali wydarzenia, ale wygrali zaledwie jednym golem i właściwie niewiele zabrakło, by Irlandczycy wydarli im punkt. Podopieczni Michaela O’Neilla zazwyczaj bronili całym zespołem, więc McAuley i Cathcart rzadko bywali osamotnieni (tym bardziej że często grają w taktyce z trzema środkowymi obrońcami), co nie zmienia faktu, że cały turniej będą mogli zaliczyć do udanych. Tym bardziej, że ten pierwszy strzelił nawet gola i został bohaterem starcia z Ukrainą.
7) Arnason – Sigurdsson (Islandia) – 4 stracone gole
Tak, Islandia traci gole w każdym meczu, ale to nie przeszkadza jej w pokonywaniu kolejnych przeszkód. Co więcej, ta drużyna za każdym razem jest skazywana na pożarcie i musi odpierać falowe ataki rywala. I większość tych ataków do tej pory odparła, w czym wielka zasługa jej środkowych obrońców. Sigurdsson kapitalnie zagrał z Węgrami, Arnason brylował z Austrią, a w starciu z Anglią ponownie błysnął Sigurdsson. Obaj doskonale się uzupełniają i są jedną z największych rewelacji całego turnieju.
6) Ramos – Pique (Hiszpania) – 4 stracone gole
Personalnie to najsilniejszy środek obrony, złożony z piłkarzy o najwyższych umiejętnościach. Niestety, na Euro nie zawsze to było widać. Co prawda zaczęło się nieźle, bo od dwóch meczów na zero z tyłu, a także gola Pique na wagę trzech punktów w meczu z Czechami. A potem było już tylko gorzej. Dwie bramki przyjęte od przemeblowanej Chorwacji – i to jeszcze przy niewykorzystanym karnym Ramosa – zepchnęły Hiszpanów na drugie miejsce w grupie, prosto na talerz Włochów. Azzurii zapakowali rywalom kolejne dwa gole i podopieczni del Bosque właśnie jadą do domu. Jakkolwiek spojrzeć, para środkowych obrońców Hiszpanii nie pomogła drużynie w takim stopniu, w jakim zdążyła do tego przyzwyczaić.
5) Vermaelen – Alderweireld (Belgia) – 2 stracone gole
Zaczęło się od wstrząsu z Włochami – absurdalna interwencja Alderweirelda i Giaccherini trafia na 1:0. Potem kilka kolejnych niepewnych zagrań obrońcy Tottenhamu i w końcówce meczu następny stracony gol. Wydawało się, że ani Alderweireld, ani defensywa Belgii nie będą na tym turnieju należeć do mocnych punktów tej drużyny. Tymczasem od drugiej kolejki podopieczni Wilmotsa grają na zero z tyłu i naprawdę na niewiele pozwalają swoim przeciwnikom. Sam Alderweireld także wygląda już znacznie lepie i zdążył się nawet zrehabilitować golem w ostatnim meczu przeciwko Węgrom.
4) Koscielny – Rami (Francja) – 2 stracone gole
Francja straciła na Euro 2016 dwa gole i oba po rzutach karnych. Raz jedenastkę sprokurował Evra, a raz Pogba, więc trudno tu formułować specjalne zarzuty pod adresem środkowych obrońców. Inna sprawa, że francuska defensywa nie stanowi wielkiego monolitu i tak naprawdę nie została jeszcze poważnie sprawdzona. Dotychczas rywalami byli Rumunii, Albańczycy, Szwajcarzy i Irlandczycy, a teraz w kolejce czeka jeszcze Islandia. Nikogo nie chcemy lekceważyć, ale być może Koscielny i Rami będą mogli się wykazać dopiero w półfinale.
3) Chiellini – Bonucci (Włochy) – 1 stracony gol
Być może na Euro 2016 trudno nazwać ich duetem, bo system gry Włochów z trzema środkowymi obrońcami różni się od systemów większości innych reprezentacji. Chiellini i Bonucci to jednak liderzy całego bloku, a ten pierwszy zdobył wczoraj bardzo ważnego gola w meczu z Hiszpanią. Co więcej, jedyny gol, jakiego włosi stracili na tym turnieju, padł właśnie pod nieobecność Chielliniego. Ale właśnie, przy tym trafieniu nie popisał się też Bonucci, który nie upilnował Brady’ego. Nie zapominajmy też, że Azzurri całą drużyną grają genialnie w defensywie, co sprawia, że obrońcy mają nieco ułatwione zadanie. Nie zmienia to jednak faktu, że jak dla Chielliniego i Bonucciego jak dotąd jest to kapitalny turniej.
2) Hummels – Boateng (Niemcy) – 0 straconych goli
Niemcy to jedyna reprezentacja, która nie straciła w tym turnieju gola, ale też nie grała jeszcze z przeciwnikiem ze ścisłego europejskiego topu. Najgroźniejszym rywalem byli jak dotąd Polacy i – patrząc właśnie po tym spotkaniu – niemieccy defensorzy wypadli jednak słabiej. To oni pozwolili przeciwnikowi na znacznie więcej pod własną bramką. Najpierw Hummels opuścił swoją strefę i dał się ograć Milikowi, przez co Polak mógł w ogóle przestrzelić z najbliższej odległości. A kilkanaście minut później ponownie Arek zwiódł całą defensywę i znalazł się zupełnie sam na jedenastym metrze. Polska para środkowych obrońców pozwoliła rywalom na znacznie mniej, dlatego – tu nieco uprzedzamy fakty – w naszym rankingu znalazła się wyżej.
1) Glik – Pazdan (Polska) – 1 stracony gol
Cztery mecze na wielkim turnieju i pojedyncze błędy, o których mówi się głównie dlatego, że występowały tak rzadko. Pazdan ze dwa razy nie zdążył doskoczyć do napastnika w okolicach środka boiska, z czego poszły groźne kontry, a Glik złamał linię spalonego w dogrywce meczu ze Szwajcarią. To jednak zakończyło się bez konsekwencji, a poza tym nasi obrońcy stanowili mur nie do przebicia, idealnie się uzupełniali i grali tak, jakby mogli dać się pokroić za tę drużynę. Indywidualnie też błyszczeli, bo trafiali do różnych międzynarodowych jedenastek kolejek czy nawet całej fazy grupowej. Statystycznie też wygląda to świetnie – Glik jest piłkarzem najczęściej wybijającym piłkę ze strefy zagrożenia (10 razy na mecz), natomiast Pazdan jest w ścisłej czołówce pod względem przejęć (3,3 na mecz). Jakkolwiek spojrzeć, nasza para środkowych obrońców gra na tyle dobrze, że jedynym jak dotąd sposobem na strzelenie nam gola było oddanie najpiękniejszego strzału całego turnieju.
Jeszcze nieprzekonani? No to przypomnijcie sobie chociażby występ Michała Pazdana z Niemcami: