Reklama

Żelazny, nie do zajechania skład. Czy wytrzymamy to tempo?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

27 czerwca 2016, 17:59 • 3 min czytania 0 komentarzy

77. minuta meczu ze Szwajcarią. Vladimir Petković, selekcjoner naszych rywali, właśnie wprowadza na boisko trzeciego zawodnika, Adam Nawałka – w kierunku ławki rezerwowych nawet nie spogląda. Pierwszej zmiany dokona 25 minut później, tuż przed końcem pierwszej połowy dogrywki. Trzeciej nie przeprowadzi wcale, zupełnie jakby… na rzuty karne chciał wstawić jeszcze Artura Boruca.

Żelazny, nie do zajechania skład. Czy wytrzymamy to tempo?

Nawałka: – Chciałem zaczekać ze zmianami. W sytuacji, gdy gramy o godz. 15 przy takiej pogodzie, trzeba czekać do końca. Wystarczyłoby, by na trzy minuty przed końcem gry któryś z zawodników nie mógłby grać z powodu skurczów lub kontuzji.

Albo od razu trzech… Powiedzmy sobie szczerze: ciężko to łyknąć. Nie będziemy jednak Nawałki za brak zmian obwiniali – wielokrotnie pokazywał, że warto mu zaufać – a nawet w jego obronie staniemy. Widząc, jak dużą rolę odgrywa utrzymanie się przy piłce i unikanie prostych strat, wstawienie Peszki, Zielińskiego czy Stępińskiego wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem. Oni nie grają wystarczająco odpowiedzialnie, dają zbyt łatwo odebrać sobie futbolówkę.

W konsekwencji, Nawałka mógł żałować, że z meczu przeciwko Szwajcarom wykartkował się Bartosz Kapustka. To jedyny piłkarz ofensywny, któremu ufa równie mocno, co wyjściowej jedenastce.

Dziś wątpliwości budzi jednak to, czy pierwszy skład wytrzyma te obciążenia. Spójrzmy:

Reklama

Lewandowski – 390 minut
Milik – 390 minut
Krychowiak – 390 minut
Jędrzejczyk – 390 minut
Pazdan – 390 minut
Glik – 390 minut

Sześciu naszych piłkarzy z pola, w tym trzech obrońców, w ciągu 14 dni spędziło na boisku sześć i pół godziny. Tyle samo wskazywałby licznik Łukasza Piszczka (300), gdyby nie właściwie już zagwarantowane wyjście z grupy przed spotkaniem z Ukrainą. Dla porównania: u Portugalczyków tylko dwóch piłkarzy z pola zaliczyło komplet minut, u Chorwatów – trzech, u Szwajcarów – pięciu, z czego aż czterech obrońców.

Kolejne porównanie względem Portugalii: Nawałka posłał na Euro na boisko szesnastu piłkarzy, Fernando Santos – dziewiętnastu (bez bramkarzy). A przecież to my w trzecim spotkaniu mogliśmy sobie pozwolić na zmiany, dając pierwszy plac Zielińskiemu i Cionkowi, a Starzyńskiego wpuszczając na minutę. Zresztą, o takich właśnie zmiennikach mówimy: jedenastkę uzupełnia wspomniana trójka, Kapustka i Peszko.

Szału nie ma.

Nie zrozumcie nas źle: nie zamierzamy nagle szukać dziury w całym. W kwestii ławki – jest jak jest. Tym bardziej, że wystawianie żelaznej jedenastki przez cały turniej może okazać się też naszą siłą. Pytanie tylko, czy tak mocno eksploatowani reprezentanci Polski wytrzymają tempo, czy zmiany ze Szwajcarią naprawdę muszą odbywać się dopiero wtedy, gdy padamy już jak muchy (patrz: skurcze Mączyńskiego).

I jeszcze jedno – jesteśmy drugim najbardziej faulowanym, po Chorwacji, zespołem na Euro (62 razy). W czołowej trójce najwięcej razy faulowanych zawodników mamy zaś dwóch przedstawicieli: pierwszego Lewandowskiego (16 razy) i trzeciego Krychowiaka (14 razy). A i Milik wysoko, na ósmej pozycji (10 razy).

Reklama

Dlatego całe szczęście, że po 120 minutach ze Szwajcarami kolejny mecz rozgrywamy pięć dni później.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
0
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...