Reklama

Najgorszy mecz Euro? W teorii możemy trafić na Walię w półfinale

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 czerwca 2016, 19:34 • 2 min czytania 0 komentarzy

Polska pierwszym zespołem w ćwierćfinale Euro 2016, Walia – drugim. Jeżeli ktoś choć przez chwilę w trakcie meczu Bale’a i spółki pomyślał „to taki poziom reprezentuje najlepsza ósemka Starego Kontynentu?”, od razu prostujemy: nie, nie i jeszcze raz nie. Walijczycy wspólnie z Irlandczykami z północy zrobili najgorszą możliwą reklamę poważnemu futbolowi. To chyba najsłabszy mecz tego turnieju, jaki widzieliśmy…

Najgorszy mecz Euro? W teorii możemy trafić na Walię w półfinale

Teoretycznie taki mecz był nam potrzebny. Nam, Polakom, którzy potrzebowali złapać chwilę oddechu po tym popieprzonym rollercoasterze ze Szwajcarami. Kto potrzebował w trakcie drugiego spotkania powycierać kurze – mógł wysprzątać od razu całą chałupę. Kto chciał wyprasować koszulę na wieczór – mógł poprasować na cały tydzień. A komu przyszło do głowy, by w pośpiechu, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, odpalić papierosa i uzupełnić zapasy alkoholowe – bez obaw, nie było podstaw, by się spieszyć. Wręcz przeciwnie.

Bo mecz Walii z Irlandią Północną był jedną, potężną dawką łagodzącą napięcie. Poczuliśmy się tak, jakby zafundowano nam melisę na sen, zaparzono wiaderko ziółek, posadzono przed telewizorem z jasnym przesłaniem „Teraz pora ochłonąć”.

No cóż, musielibyście zobaczyć miny gości w studio pomeczowym. Wymowne. Prowadzący od razu zaznaczył: Ze scenariusza wynika, że musimy pomówić przez kilka minut o tym spotkaniu. Ale szczerze mówiąc, nie za bardzo jest o czym… Wspominamy o tym w tekście, bo wierzymy, że nikt do tego momentu przed ekranem nie dotrwał (w przeciwnym wypadku: zastanówcie się nad swoim życiem). Sygnał wyjścia zabrzmiał bowiem równo o godz. 18, trzeba go tylko było właściwie zinterpretować.

Chętnie napisalibyśmy wam, co się działo na boisku, ale szkoda czasu – naszego i waszego. Po trzy strzały celne, ale naprawdę niegroźne, zero rzutów rożnych Walijczyków i bramka samobójcza. Wszyscy oczekiwali, aż Gareth Bale zrobi różnicę, no więc w końcu dośrodkował piłkę (wcześniej np. fatalnie uderzał), a tę do własnej bramki wbił Gareth McAuley. Obie drużyny chciały dziś zagrać z kontry, liczyły, że to przeciwnik się otworzy i wyszło… takie coś. Pasowałby w tym momencie mocno dezinformujący komunikat Franza Smudy w stylu: „Wy macie tą taką Weszło”.

Reklama

Walijczycy mają za to ćwierćfinał. Po tym, co dziś zaprezentowali, kusi, by uznać ich za najsłabszy zespół w najsilniejszej ósemce Europy. Warto jednak pamiętać, że swoją grupę – z Anglikami, Słowakami i Rosjanami – wygrał. I to dzięki tamtym trzem spotkań mógł dostać los na loterii, którym byli Irlandczycy z północy.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...