Reklama

Weszło z Lyonu: Jaka piękna historia! Węgry mają swoje Wembley

redakcja

Autor:redakcja

22 czerwca 2016, 18:59 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jest środa, godzina 18:00, pogoda wyjątkowo nie sprzyja do grania w piłkę, a tym bardziej do sięgania po kalkulatory, by analizować kolejne warianty awansu. Skwar z nieba leje się niemiłosierny. Rozsądniejsi idą bez koszulek eksponując plecy wytatuowane w symbole patriotyczne. Ci mniej identyfikujący się z krajem, a bardziej z reprezentacją kierują się na Parc Olympique Lyonnais w dresach. Szary dres stał się czymś symbolicznym. Czymś, co pozwala dzień święty święcić. Bo gdzie lepiej celebrować pierwszy od 1966 awans do kolejnej fazy niż na skąpanych w słońcu przedmieściach Lyonu?

Weszło z Lyonu: Jaka piękna historia! Węgry mają swoje Wembley

YsHWVUo-2-2-1-1-1

Ich identyfikacja z kibicami jest potężna. – Ten Kadar musi być jakoś z nimi poukładany, tak go przyjęli, gdy do nich pobiegł – mówi kolega fotoreporter, który ostatnio obserwował węgierskich kibiców tuż pod ich sektorem. Ale to dotyczy nie tylko Kadara. Dzsudzsak wygrywa rzut rożny dla swojej drużyny. Natychmiast podnosi ręce i zachęca oddalonych o sto metrów kibiców do dalszego dopingu. Ma to miejsce w samej pierwszej połowie kilkakrotnie. Identyfikacja drużyny z fanami jest tu nieporównywalna z jakąkolwiek reprezentacją. Ale też trudno się dziwić. Węgry, które już awansowały, grają z Cristiano Ronaldo, który może za moment odpaść, a przy tym oszczędzają kilku kluczowych piłkarzy, w tym zawodnika Lecha, bo ten będzie nieodzowny w kolejnej rundzie.

Przecież to jakieś football fiction.

Ale samo spotkanie też było jak z fikcji Mecz mistrzostw? Oczywiste. Przed rejestracją zainteresowanie było tak niskie, że – co wcale nie jest oczywiste – ktokolwiek chciał, bez problemu dostawał wjazdówkę na konferencję prasową i do strefy wywiadów. Ale ten, kto pojawił się na trybunach, wiedział, że na jego oczach pisała się historia. Gera z dystansu. Fenomenalne filtrujące podanie Cristiano do Naniego. Dzsudszak z dystansu po rykoszecie. Znowu Cristiano, piętką. I znowu Dzsudszak, po którego bombie Cristiano niemal dostał zawału. I znowu Cristiano, już na 3:3. Ten sam Cristiano, który trafił na nagłówki po tym, jak wrzucił reporterowi mikrofon do jeziora, udowodnił, że niesie na plecach całą tę reprezentację. Dwie minuty i Szalai marnuje świetne dośrodkowanie Lovrencsicsa. Takich meczów nie powinno się opisywać – to powinno się odwijać w całości, bo żadne słowa nie oddadzą tego, co dziś działo się na nowym stadionie Lyonu.

Reklama

42 minuta – 1:1
47. minuta – 2:1
50. minuta – 2:2
55. minuta – 3:2
62. minuta – 3:3.

Ostatni gwizdek sędziego. Portugalczycy usiedli. Krzesełka pustoszeją w w niesamowitym tempie. Czerwono-zielony tłum udaje się poza stadion. Trybuna vis a vis eksploduje. Spikerka oficjalnie przekazuje informację: Islandia strzela w doliczonym, Portugalia na trzecim. Najgłośniejsi kibice turnieju wybuchają po raz drugi. Węgrzy mają swoje Wembley. Tak jak do dziś wspomina się tam Puskasa – jego nazwisko wciąż pojawia się na koszulkach kibiców – tak pokolenie Gery, Guzmicsa, Kiraly’ego, Kleinheislera czy Nagy’ego zostanie tam zapamiętane przez dekady. Może odpadną w następnej rundzie. Może zostaną spektakularnie rozjechani, ale dzisiejszego meczu, tych mistrzostw, strzałów Dzsudzsaka, interwencji Kiraly’ego czy harówki w obronie Guzmicsa nie zapomni im nikt.

Oto Euro, na jakie czekaliśmy!

TOMASZ ĆWIĄKAŁA

Fot. FotoPyK

***

Reklama

Za użyczenie samochodu na czas Euro 2016 dziękujemy firmie Pol-Mot.

Zrzut ekranu 2016-06-09 o 14.04.45

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...