Po wolnym dniu kadrowicze w La Baule dzisiaj wrócili do treningów. Później zorganizowano konferencję prasową, na której pojawili się dwaj rezerwowi – Bartosz Salamon i Artur Boruc oraz dyrektor kadry Tomasz Iwan. Oto zapis spotkania z dziennikarzami – dla tych, którym nie chce się oglądać materiału wideo.
O UKRAINIE:
Salamon: Ukraińcy grają o honor, a my o zwycięstwo, więc trener podejdzie do meczu poważnie i będzie się starał wystawić jak najlepszy skład.
Boruc: Też mi się wydaje, że to nie jest czas na eksperymenty. Kwestia kartek również jest drugoplanowa. Walczymy o wyjście z jak najlepszej pozycji. Ukraina? Skupiamy się tylko na sobie. To oni mają się czego obawiać i oni powinni się zastanawiać, w jakim składzie wyjdziemy. Czy jestem zaskoczony, że Ukraińcy odpadli? Tak, mają kilka dobrych indywidualności. Skrzydła odgrywają też dużą rolę, ale w tych mistrzostwach nie pokazali zbyt wiele. Jeżeli zagramy w takim stylu jak w dwóch ostatnich meczach, to możemy być spokojni.
O 1/8 FINAŁU:
Salamon: Nie robimy kalkulacji. Skupiamy się na najbliższym meczu. Dopiero gdy wyjdziemy z grupy, zobaczymy, z kim się zmierzymy i przeanalizujemy przeciwnika. Wiara w umiejętności jest jednak duża. Nie boimy się nikogo.
O POSTAWIE DEFENSYWY:
Salamon: Glik i Pazdan zagrali wyśmienicie w obu meczach. Nie straciliśmy bramki, co jest dowodem na dobrą pracę w defensywie całego zespołu. Fajnie być w takiej drużynie. Czy widzę szansę na grę? Nie zastanawiam się nad tym. W momencie wyjazdu na Euro wiedziałem, jaka jest moja rola w drużynie. Skupiam się na treningu, żeby być gotowym, gdy dostanę szansę. To normalne, że są podstawowi zawodnicy i ci, którzy mogą wejść. Nikt nie może się zrelaksować. Nie wiadomo, co się wydarzy. Może zajść potrzeba zmiany.
O OPINII OBCOKRAJOWCÓW NA TEMAT POLAKÓW:
Salamon: Już przed Euro mieliśmy szacunek rywali, a te dwa mecze tylko to potwierdziły. Zaczynają nas respektować jeszcze bardziej. Moi znajomi z Włoch, także ci, z którymi występowałem, składają mi gratulację za to, w jakim zespole jestem i jak gramy. To jednak nie może nas uspokoić.
KOMU KIBICUJĄ:
Salamon: W wolnym czasie ogląda różne mecze i z przyjemnością patrzę na defensywę Włoch. Trenowałem z kilkoma ich zawodnikami. Bardzo dobrze ruszyli i widać pracę, jaką wykonuje trener Conte. Osobiście im kibicuję.
Boruc: Nie siedzę namiętnie przed telewizorem, ale kilka meczów już widziałem. Anglicy mają młody zespół. Pewnie chwilę im zajmie, zanim to wszystko zacznie dobrze funkcjonować. Potencjał jest niesamowity. Kwestia czasu, kiedy przyniesie efekty.
O PORÓWNANIU Z POPRZEDNIMI REPREZENTACJAMI:
Boruc: Specjalnie ogoliłem się na dzisiejszą konferencję, bo myślałem, że ucieknę od pytania a propos wieku. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że atmosferę budują wyniki. Przyzwyczailiśmy kibiców i samych siebie do wygrywania. Spotkań, które przynoszą negatywne emocje, jest bardzo mało. Pewność siebie rośnie. Porównanie? Nie ma to sensu.
O WALCE ANDRZEJA FONFARY:
Boruc: Mieliśmy okazję chwilę porozmawiać, ale jest zbyt wcześnie, by kogoś pocieszać po takiej porażce. Andrzej zdaje sobie sprawę, że czasami trzeba zrobić krok w tył, by potem móc zrobić krok do przodu. Los płata nam różne figle. Andrzej wyciągnie z tego nauczkę i będzie silniejszy.
O RYWALIZACJI BRAMKARZY:
Boruc: Trener podał informację, kto zagra, dzień przed meczem w Paryżu. Nie pozostanie nic innego, jak się z tym pogodzić i wciąż ciężko trenować. Czy moja rola jest trudna? Wydawało mi się, że nie jestem człowiekiem cierpliwym, ale sytuacja, w jakiej się znalazłem, pokazała, że uczę się sam siebie. Nie jest łatwo, ale mam niesamowitą konkurencję. Dlatego trochę łatwiej mi do tego podejść.
O ZAMYKANIU TRENINGÓW:
Iwan: Obserwujemy naszych rywali. Chcemy zebrać jak największą ilość informacji, jak grają, co się dzieje w ich obozie, jaka jest sytuacja zdrowotna i jak wyglądają stałe fragmenty. Liczymy się z tym, że i my jesteśmy obserwowani. Zakaz latania dronów czy robienia zdjęć to standard we wszystkich ośrodkach treningowych. Rozpracowanie przeciwnika jest bardzo istotne, stąd tylko 15 minut otwartego treningu. Potem wszyscy muszą opuścić teren boiska. Mamy jednak świadomość, że ktoś niestety może zobaczyć jakiś skrawek treningu.
Fot. FotoPyK