Reklama

Węgrzy, Islandczycy. Jedni i drudzy wciąż z szansami, by zostać legendą

redakcja

Autor:redakcja

19 czerwca 2016, 00:55 • 4 min czytania 0 komentarzy

Być może najbardziej budzące sympatie reprezentacje mistrzostw. Z jednej strony Węgry, czyli nasi bratankowie, z drugiej Islandia, która teoretycznie przez sto lat i dłużej miała nie zakwalifikować się na piłkarskie finały, a jednak im się udało. Jeszcze więcej: zarówno Węgrów jak i Islandczyków przed turniejem skazywano na pożarcie, a tymczasem co? Rozpychają się na turnieju.

Węgrzy, Islandczycy. Jedni i drudzy wciąż z szansami, by zostać legendą

mil

WSZYSTKIE MULTIMEDIA NAGRANO SMARTFONEM SAMSUNG GALAXY S7

Tak. Te drużyny w swoich krajach mają szansę zostać legendami, które wspominać się będzie przez lata. Dziś spotkały się ze sobą w Marsylii. Na ulicach – wspólne zdjęcia, śpiewy, świętowanie. Nie ma jakiejkolwiek agresji, która towarzyszyła w tym samym mieście meczowi Rosji z Anglią. Nastrój zupełnie inny, nastrój, chce się powiedzieć, właściwy. Święta i wzajemnego szacunku.

20160618_132252

Reklama

20160618_130359

st

Nie będzie zdziwienia, gdy dowiecie się, że Węgrzy przysłali na turniej znacznie liczniejszą grupę. Są głośni. Są zorganizowani. Na jeden dzień dzięki nim Marsylia jest bardziej węgierska niż Budapeszt. Ale w tym wszystkim są pokojowi i bardzo sympatyczni. Jest element kibicowskiego fanatyzmu, lekki rys “ultrasowania”, ale bez przekraczania barier. Bez wprowadzania kogokolwiek w stan niepokoju. Idziesz z nimi wspólnie pochodem i żałujesz tylko jednego:

że nie znasz słów pieśni, które śpiewają. Aż chce się włączyć aktywnie w ten klimat.

20160618_133526

Reklama

Trzeba się jednak oddzielić od pochodu i przejść do strefy dziennikarskiej. Na Velodrome przygotowali dwa centra prasowe, pierwsze dedykowane raczej fotografom, choć przyjęty jest tutaj, oczywiście, każdy. Po szczegółowej odprawie można wejść, a od wejścia witają dwie lodówki. Woda gratis, ile dusza zapragnie, obok lodówka z napojem procentowym, ale zamknięta na kłódkę. Otwarta będzie dopiero “po robocie”, a jeden ze stewardów będzie czuwał, by rozdawać je uczciwie i bez przesady.

20160618_143320

20160618_143511

20160618_144403

Strefa na szóstym piętrze Velodrome. Bardzo wygodna

20160618_145358

Pod stadionem równie pokojowo co na ulicach. Stadion zapełnia się z wolna. Ogromne wrażenie robi, gdy spojrzy się jak wyglądał jeszcze w okolicach godziny szesnastej, a jak, gdy już otworzyły się bramy stadionu. Niebo a ziemia. Trudno o większy kontrast.

20160618_143946

Wideo nagrane SAMSUNG GALAXY S7

A potem czas na mecz. Nie da się ukryć: doping Węgrów robi wrażenie. Trzeba się było tego spodziewać, mało którzy kibice przyjechali tutaj tak zorganizowani i w takiej sile, co widać: są przyśpiewki na komendę. Są osoby, które dyrygują dopingiem w taki sposób, w jaki robi to niejeden stadionowy zapiewajło klubowy. 

Ale Islandczycy wcale nie odstają tak, jak można by się tego spodziewać. Ostatnie z czym kojarzy się Islandia to fanatyczny doping z trybun, ale tak – dotrzymują kroku. Też tworzą atmosferę. Trwa swoista, w dobrym tonie przepychanka – raz jedni pokazują co potrafią, potem drudzy.

Mecz doskonale oddaje to, z czego zasłynęły obie drużyny. Nie ma może fajerwerków z najwyższej półki, ale nie były one przecież potrzebne Islandczykom i Węgrom by dostać się na finały, czy też by odnieść dobre rezultaty w pierwszej kolejce. Jest walka. Jest zaangażowania tyle, że można by obdzielić kilka innych drużyn. Choć nie ma technicznych popisów, to jednak widząc ile serca wkładają jedni i drudzy, ewidentnie czując, że stawka jest historyczna, to ogląda się to świetnie. A do tego kibicowska otoczka – palce lizać.

20160618_173713

Nasza kamera Samsung Gear 360

Kończy się remisowo, co jest wynikiem sprawiedliwym z punktu widzenia przebiegu gry, a co wciąż daje obu drużynom szansę na awans do kolejnej rundy. Sen trwa. Druga kolejka, a obie ekipy, które miały grzecznie stać w korytarzu i przepuszczać wszystkich dalej, są niepokonane. Nie mają dość.

Czy któraś z nich może tutaj poważnie namieszać? Rozum chce podpowiadać: nie, bez przesady.

Ale to samo rozum podpowiadał przed eliminacjami, to samo przed finałami. I Islandczycy oraz Węgrzy zakpili z tych przekonań. Weszło im to w nawyk, w charakter więc czemu nie?

Jedni i drudzy wciąż po dzisiejszym wieczorze gonią swoje marzenie: by zostać uwiecznionym przez boisko, by kolejne pokolenia wspominały ich: tak, ta grupa we Francji napisała legendę.

20160618_195452

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
0
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...