Reklama

Jak co mistrzostwa… dyskusja pod tytułem: „co Cristiano daje reprezentacji?”

redakcja

Autor:redakcja

18 czerwca 2016, 22:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dziewięć strzałów. Rzut karny. I co? I nic. Swoją bramkę na Euro ma już Adam Szalai, ma Birkir Bjarnason, ma Wes Hoolahan i ma Niall McGinn. Nie ma jej za to Cristiano Ronaldo, który nakazuje raz jeszcze podnieść temat jego przydatności dla portugalskiej kadry. Nikomu nawet przez myśl nie przejdzie, by sadzać go na ławce, ale dziś zwyczajnie wyrządził swoim kolegom (?) więcej szkody niż pożytku. Sobie przy okazji też.

Jak co mistrzostwa… dyskusja pod tytułem: „co Cristiano daje reprezentacji?”

Każda akcja, która przechodziła przez niego pod polem karnym Austriaków, to był z automatu strzał CR7. Nie dawał kolegom szans wyjść na pozycję, nie widział, albo nie chciał ich widzieć gdy stali ustawieni lepiej od niego. Skupiony był już tylko na tym białym prostokącie oddalonym o kilkanaście, czy wręcz kilkadziesiąt metrów. Tylko on, piłka i rywale.

Jedenaście strzałów w meczu z Islandią. Dziewięć dziś, w tym ten spudłowany karny z końcówki meczu, którego zresztą sam wywalczył. Dwadzieścia uderzeń, z których ani jedno nie znalazło drogi do bramki. Statystyka, której spodziewalibyśmy się po Denisie Thomalli. Na pewno nie po graczu, który od pięciu lat nie schodzi z podium plebiscytu Złotej Piłki, a kilka tygodni temu pozował do zdjęć z jedenastoma Pucharami Mistrzów jako jeden z tych, których są one ogromną zasługą.

Dziś irytował. Frustrował. Koledzy mogli w zasadzie zejść z boiska, ewentualnie omijać go swoimi zagraniami, bo prędzej mogli dziś wieczór oczekiwać boskiego objawienia w Fatimie niż tego, że dostaną podanie zwrotne. Wielki zwycięzca został wielkim przegranym, choć mecz przecież zakończył się remisem. Ronaldo napalił w piecu wszystkim swoim hejterom. Gdy tylko ktoś podniesie jego kandydaturę do Złotej Piłki za ten rok, ci szybko w kontrze mogą odpalić powtórkę dzisiejszego meczu z Austrią. Nie bójmy się tego powiedzieć – Cristiano był w nim marną karykaturą samego siebie.

Efekt jest taki, że Portugalia, dla której grupa F miała być tylko i wyłącznie przetarciem przed fazą pucharową, treningiem strzeleckim, może stać się jej miejscem pochówku. Po dwóch kolejkach „A Selecção” jest na trzecim miejscu i… zagra z liderującymi Węgrami mecz o życie. Jakkolwiek niewiarygodnie to nie brzmi – takie są fakty.

Reklama

Zrzut ekranu 2016-06-18 o 22.53.24

Ale powiedzieć, że ten mecz mocno nadkruszył tylko jeden piłkarski pomnik będzie sporym niedopowiedzeniem. Po drugiej stronie bowiem najgorszy mecz w karierze rozegrał David Alaba. Konia z rzędem temu, kto przewidziałby, że pierwszym do zmiany w reprezentacji Austrii będzie jej lider, zawodnik Bayernu Monachium. I że nie spotka się to absolutnie z jakimkolwiek zdziwieniem. Skuteczność podań? 52,6%. Gdyby Pep Guardiola nadal był trenerem Austriaka w Bayernie, nie zdziwilibyśmy się gdyby postanowił wywalić go dyscyplinarnie. Za hańbienie marki FCB, na którą tak pieczołowicie w ostatnich latach pracował.

Zrzut ekranu 2016-06-18 o 22.58.39

Rozprawiać będzie się jednak nie o Alabie. Miał szczęście – skompromitował się tym występem, był drażniąco niedokładny i narobił swoim kolegom smrodu w tyłach. Ale na tapet wzięty będzie Ronaldo, którego strzały już nie wzbudzają strachu, a uśmiech i którego słynne zabójcze „tomahawki” stały się już dawno niczym więcej niż tylko miejską legendą.

Kompletnie nie zdziwimy się, jeśli dziś w nocy na Półwyspie Iberyjskim powstanie setka nowych farm lajków. „Ta sama mina Cristiano Ronaldo co mecz”.

Cristiano

Reklama

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...