Szokujące sceny zobaczyliśmy wczoraj na Euro – mistrz świata grzebał w dupie i w jajach, a potem sprawdzał jak pachną. Makabra, Joachim Loew to albo kosmita, albo regularnie przegrywa zakłady. W każdym razie, jest oblechem. Przygotowaliśmy okolicznościowy ranking, bo świat futbolu to nie tylko piękne gole, znajdzie się też miejsce na wkładanie palców do odbytu i „dwójkę” na murawie.
10. miejsce – Rafa Benitez
Hiszpański trener obecnie jest głodny sukcesów, bo nie poszło mu w Realu i spadł z Newcastle, ale bywało, że głód łapał go na ławce rezerwowych. Ale taktyk jego klasy, przygotował się na taką sytuację – wziął ze sobą kanapkę. Patrzymy z jakim przejęciem wpierdziela drugie śniadanie i zaczynamy się zastanawiać, czy go żona czasem nie głodzi. Sami sprawdźcie, on prawie zjadł papier!
9. miejsce – Anouar Kali
Można złapać byka za rogi, ale Kali podszedł do tematu inaczej – złapał Arona Johannsson za penisa. Nie do końca wiemy co to miało znaczyć, czy chciał rywala zdekoncentrować, czy zaprosić na randkę. Jeśli to drugie to sorry, ale Aron chyba nie był zainteresowany. Kali, musisz być mniej bezpośredni.
8. miejsce – Manuel Arboleda i Bartłomiej Drągowski
Dwaj poszukiwacze, ich wzorem był chyba Indiana Jones. Tyle że on szukał skarbów, a oni nie wiadomo czego w odbytach rywali. Kolumbijczyk spenetrował (brr…) Ebiego Smolarka, a Drągowski odwiedził Szymona Skrzypczaka. Obaj dostali nowe ksywki po tych zajściach – Analboleda i Tomcio Paluch.
7. miejsce – Stanislav Levy
Gdy pierwszy raz zobaczyliśmy Czecha przy ławce rezerwowych, to byliśmy w szoku – dlaczego Śląsk wziął na pierwszego trenera cinkciarza? Przecież to już nie te czasy, mogli spokojnie iść wymienić pieniądze do kantoru. Skórzana kurtka pękawka, złota bransoleta, cofnęliśmy się wtedy w czasie o 30 lat. Ktoś chyba mu potem powiedział, żeby się ogarnął i Staszek wyciągnął z dołu szafy jakiś garnitur. Ale machina ruszyła, było już za późno i historyjki o fioletowej ambrozji powstawały taśmowo.
(przed treningiem zbiera dowody osobiste zawodników, tłumaczy to zagmatwanymi formalnościami dotyczącymi wypłacenia premii, nauczony przykrymi doświadczeniami z przeszłości Patejuk odmawia oddania dowodu, pozostali zgromadzeni zawodnicy w szoku, nieświadomi zaciągnietych “przez siebie” pożyczek, wstawiają się za Stanislavem, dochodzi do słownej utarczki pomiędzy nimi a Patejukiem, po chwili słowa przeradzają się w czyny, dochodzi do szamotaniny, sympatyczny Czech wykorzystując zamieszanie, opuszcza szatnie, zmierza w kierunku Providenta)
6. miejsce – Jonjo Shelvey
Na genialny pomysł wpadł kiedyś pomocnik Newcastle – wstawił do internetu zdjęcie jak sika. Ponieważ Jonjo zawsze dba o najdrobniejsze nawet szczegóły, to sfotografował swojego penisa w trakcie oddawania moczu. Szybko się jednak zorientował, że zdjęcie penisa to nie jest widok, który umieszczasz bez skrępowania w internecie i foto usunął, ale było za późno. Co raz znajdzie się w sieci, zostaje w nim na zawsze. W ogóle, to niektórzy piłkarze mają na tym punkcie jakiegoś bzika – u nas coś podobnego zrobił przecież Wilde Donald Guerrier.
5. miejsce – Patrick Pothuizen
Doceniamy żartownisiów, ale dobrze, żeby kawały przy nich wycinane były smaczne. A kawa zmieszana z sikami, na pewno taka nie jest… W jednym z odcinków “Ale to już było”, Arek Radomski opowiedział nam o numerach jakie wycinał jego kolega z NEC, Patrick Pothuizen.
– Sikał do kubków z kawą, piłkarze to wypijali. Straszne były te jego żarty. Inna sytuacja – to już mi Andrzej Niedzielan opowiadał, bo on grał w NEC przede mną. Każdy w szatni miał swoją szafkę. Był jeden piłkarz, który nie dbał o higienę. Buty mu śmierdziały, nie mył ich, po treningu wrzucał od razu do szafki, po jakimś czasie zasmrodziły nam całą szatnię. Patrick wziął wtedy karton po butach i do niego… nasrał. Wrzucił to do jego szafki. Nikt o tym nie wiedział.
– Co tu tak śmierdzi?! Buty? Przecież buty aż tak nie mogą śmierdzieć!!! – zastanawiali się.
Dopiero kolega po jakimś czasie otworzył szafkę i dostał mały prezencik. Patrick to był wyjątkowy oryginał.
4. miejsce – Louis van Gaal
Wołek ocenił kiedyś, że Holender ma chamską twarz, ale są też osoby, które mogą zrecenzować jego przyrodzenie. Niestety, van Gaal nie zostawił swoich miejsc intymnych jako exclusive dla żony, czy ewentualnych kochanek, bo po prostu pokazał ptaka piłkarzom w szatni. Tej niewątpliwej przyjemności dostąpili piłkarze Bayernu, którzy usłyszeli od trenera, że nie mają jaj. Holender czuł się w takim towarzystwie niekomfortowo, bo on mężczyzną jest stuprocentowym, co wtedy udowodnił – zdjął gacie i pokazał co trzyma w portkach.
3. miejsce – Jose Antanio Camacho
Z Mistrzostw Świata w 2002 roku zapamiętaliśmy kilka wstrząsających momentów – choćby wałek sędziowski i spocone pachy Camacho. Wiadomo, Mundial to spory stres, a ten akurat trener zapomniał wziąć do Azji zapas antyperspirantów. Oko kamery było bezlitosne, bo Camacho regularnie prezentował swoje pachy, podnosząc ręce ze złości po kolejnych błędach swoich piłkarzy i absurdalnych decyzjach arbitrów.
2. Gary Lineker
Co można zrobić na środku boiska? Irlandczycy powiedzieliby, że wykonywać rzuty wolne, z których każdy kończy się lagą na Lafferty’ego, a Lineker ma inną teorię – można tam się zesrać. Zresztą, on to udowodnił i zrobił to dosłownie, narobił w gacie siedząc na murawie. Jest oblechem, ale takim kulturalnym, bo po całym zajściu dokładnie wytarł ręce w boisko. Klasa.
1. Joachim Loew
Król wśród oblechów, prawdziwa legenda i perła w śmierdzącej koronie. Co ten człowiek ma w głowie? Na stadionie setki kamer, a gość zachowuje się gorzej niż świnia w zagrodzie. Kiedyś zjadał gile, teraz sprawdził jak pachną mu jaja i dupa. Mistrz świata, nie tylko w futbolu – w obleśnym zachowaniu też nie ma sobie równych.