Reklama

Siła razy gwałt znów w akcji. O co grają Irlandczycy?

redakcja

Autor:redakcja

11 czerwca 2016, 14:50 • 5 min czytania 0 komentarzy

Z ostatnich mistrzostw Europy zapamiętaliśmy Irlandczyków dobrze – choć właściwie pozytywnie wspominamy bardziej ich kibiców. Roześmiani, weseli, ogólnie pozytywnie nastawieni do życia. Piłkarze byli za to statystami, którzy nie uzbierali nawet punktu, strzelając jedną bramkę i tracąc dziewięć. Nic dziwnego, grali prostacką piłkę i zostali za to skarceni. Czy teraz zamienią to prostactwo na skuteczną do bólu prostotę?

Siła razy gwałt znów w akcji. O co grają Irlandczycy?

SKŁAD

irlandia1

NAJWIĘKSZA ZALETA

Sami wiecie jak wyglądały nasze mecze z Irlandczykami – piłka rzadko dotykała murawy, jakby piłkarze myśleli, że boisko to lawa. Musieliśmy swoje wybiegać, wywalczyć i wyszarpać, ci goście nie dawali nam chwili wytchnienia, za Lewandowskim podobno poszli nawet do toalety. I to może być ich największy plus: przygotowanie fizyczne, zgranie, doświadczenie z boisk Premier League. Nie mają raczej żadnych gwiazd, ale facetów ogranych często na najwyższym poziomie w Anglii, gdzie przypadkowych tumanów nie biorą. Stoke City, Sunderland, Everton, Norwich, Southampton – niby biorą ich do składu głównie średnie kluby, ale czy gdyby u nas, obok obrońcy Torino moglibyśmy wystawić kogoś ze Stoke, to ktokolwiek by narzekał? No, właśnie.

Reklama

NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA

Wada Irlandczyków jest naturalnym przedłużeniem ich zalety. Bo jasne – dobrze, że są wybiegani, ambitni i nie odpuszczają. Ale cholera, na jak długo może to wystarczyć? Gdyby tylko za to rozdawali medale Euro, do meczu w Nicei przygotowywałby się właśnie Jacek Wiśniewski. Ledwo udało się Irolom awansować na sam turniej, bo po barażach, a tutaj przecież będą jeszcze lepsi rywale niż w grupie eliminacyjnej. Tacy, którzy do walki dołożą też umiejętności czysto piłkarskie i łatwo zgubią ograniczonych Wyspiarzy. Tak było cztery lata temu, gdy w grupie zbili ich Hiszpanie, Chorwaci i Włosi. Teraz bezlitośni mogą być na przykład Belgowie.

KLUCZOWY ZAWODNIK

Nawet tak wyrównany skład jak ten Irlandii, musi mieć choć jedną osobę wybijającą się z tłumu, która pociągnie ich za sobą – inaczej potonęliby w przeciętności. Stawiamy, że kimś takim może być Shane Long, napastnik Southampton. Już w eliminacjach strzelił dwie ważne bramki, bo przesądził o zwycięstwie z Niemcami i niestety ukłuł nas, wyrywając Polakom zwycięstwo w końcowych minutach. Do tego gol z Gibraltarem, więc ktoś może powiedzieć: co to jest, trzy gole przy trzynastu Lewandowskiego? Jednak znajmy umiar, wiadomo że Long to napastnik o klasę gorszy od Lewego, ale wciąż idealnie skrojony na miarę potrzeb Irlandczyków. Gdyby nie on, nie przyjechaliby do Francji. Zresztą i przed turniejem wydaje się być w gazie, trzy ostatnie mecze towarzyskie to dwie asysty i dwa gole.

TURNIEJOWY SCENARIUSZ

Sympatyczny dla Irlandczyków scenariusz zakłada, że już w pierwszym meczu udaje im się wymęczyć Szwedów i wyszarpać im trzy punkty (kurs w Expekt – 3,30). Belgowie już niestety są za mocni, ale rozbici kontuzjami Włosi także muszą uznać wyższość ekipy O’Neilla (kurs w Expekt – 5,50) i Irlandia wychodzi z grupy. W 1/8 czekają Portugalczycy i oni są już bezlitośni, Irlandia odpada na tym etapie (kurs w Expekt na pożegnanie się Irlandii z turniejem w 1/8 – 3,00). Mimo wszystko, wyjście z grupy to i tak przecież spore osiągnięcie.

Reklama

Ale może być też gorzej. Zaczynają co prawda od remisu z ekipą Zlatana (kurs w Expekt – 3,60), ale potem przychodzą porażki z Belgią i jednak wciąż mocnymi Włochami. Irlandczycy kończą grupę na ostatnim miejscu (kurs w Expekt – 2,05).

KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ?

Zdecydowanie Johnowi O’Shea. Chcielibyśmy, żeby technologia poszła do przodu i można by sklonować tego gościa jedenaście razy, wystawiając potem cały skład tylko z nim. O’Shea w ataku i na bramce, ale by to żarło. Zresztą, on przecież między słupkami już raz stał i był pewnym punktem zespołu:

Zwróćcie uwagę z jakim uśmiechem podchodzi do tego zadania, facet pracujący, żadnej fuchy się nie boi. A jakby wystawić go na skrzydle? Też spokojnie ogarnie, a jeszcze przy okazji ośmieszy jakąś wielką gwiazdę, na przykład Luisa Figo. Zachował się film nagrywany chłodziarko-zamrażarką, ale najważniejszy moment widać dobrze:

Zobaczycie, że on na tym Euro posędziuje jakiś mecz.

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Irlandia wygrywała siedmiokrotnie Eurowizję, podczas gdy nam tego niewątpliwego sukcesu nie udało się osiągnąć ani razu.

OKIEM EKSPERTA

O komentarz poprosiliśmy eksperta Canal +, który ma na imię inaczej niż Rafał Murawski:

Na pewno trzeba zwrócić uwagę na niezłe boki defenzywy Irlandzkiej, bo jest Seamus Coleman z Evertonu i Robbie Brady z Norwich, którzy potrafią podłączyć się do akcji ofenzywnej. To w dzisiejszym futbolu jest obowiązkowe dla bocznych obrońców, by swoją grą dawali kolejne schematy rozwiązań w ataku (…) idąc dalej w 2002 roku robił to Roberto Carlos, który inteligentnie wybierał moment włączenia się do przodu (…) pamiętam też Adama Mójtę, który w tym sezonie Ekstraklasy pokazał się z niezłej strony, strzelił kilka bramek, co prawda z karnych (…) kiedyś w reprezentacji Polski za lewą obronę odpowiedzialny był Michał Żewłakow (…) i na tym generalnie polega dzisiejszy futbol. Natomiast ofenzywa – wszystko będzie zależeć od Shane’a Longa, który musi skupić na siebie uwagę innych obrońców (…) przykładem niech będzie Maciej Żurawski z pamiętnej Wisły Kraków (…) a skoro już mówię o Ronaldo to nie mogę zapomnieć o Grześku Rasiaku, który też absorbował obrońców (…) wspominając sezon 12/13 Lechii Gdańsk warto pamiętać o roli Pawła Buzały, szybkiej dziewiątki.

OKIEM WESZŁO

Irlandia będzie upierdliwa, ale Szwedzi, Włosi i Belgowie są po prostu silniejsi.

SONDA WESZŁO

NAJSLIJNIEJSZA JEDENASTKA GRUPY E

Irlandczyków nie ma tylu, co Polaków u nich w kraju, ale Coleman się dostał. Dobry prawy obrońca, choć ten sezon miał średni, podobnie jak cały Everton.

col

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...