Reklama

Starość nie radość? Gdzie tam! Najstarsza jedenastka EURO 2016

redakcja

Autor:redakcja

05 czerwca 2016, 12:49 • 6 min czytania 0 komentarzy

„Proszę powoli wstawać z łóżka, to znacznie zmniejszy ryzyko wylewu czy zawału”, zwykli powtarzać lekarze osobom w ich wieku. Oni jednak nic sobie z tego nie robią. Przeciwnie – zamiast rozwiązywać krzyżówki w bujanym fotelu właśnie szykują się do walki na najbardziej prestiżowym turnieju Starego Kontynentu. Kondycji i umiejętności mógłby im zaś pozazdrościć niejeden kilkanaście lat młodszy kolega po fachu. Z okazji zbliżających się mistrzostw Europy postanowiliśmy ułożyć jedenastkę złożoną z najstarszych zawodników powołanych na turniej. Podstawowe kryterium – rok urodzenia 1981 (35 lat) w dół. 

Starość nie radość? Gdzie tam! Najstarsza jedenastka EURO 2016

BRAMKARZ

Gianluigi Buffon (Włochy, 38 lat)

Czy ktoś jest na tyle bezczelny, by nie zgodzić się z tym wyborem? Napisalibyśmy, że bramkarz Juventusu przechodzi którąś z kolei młodość, jednak problem tkwi w tym, że on w zasadzie nigdy nie wykazywał jakichkolwiek oznak starzenia się. W większym stopniu odnosimy po prostu wrażenie, że Gigi istniał od zawsze i od zawsze znajdował się w gronie najlepszych na swojej pozycji. 157 występów w kadrze Włoch, mistrzostwo świata w 2006 roku, siedmiokrotny zwycięzca rozgrywek Serie A, trzy puchary i sześć superpucharów Włoch, Puchar UEFA (jeszcze pod koniec minionego wieku w barwach Parmy!)… Jedynymi niespełnionymi marzeniami Buffona są zwycięstwa w Lidze Mistrzów (dwa przegrane finały – w sezonach 2002/03 i 2014/15) i na mistrzostwach Europy (klęska w finale na EURO 2012). Sam zawodnik zapowiedział, że karierę zamierza zakończyć po mistrzostwach świata w Rosji, jednak mimo wszystko wciąż nie potrafimy wyobrazić sobie dnia, w którym obwieści on wprost całemu światu, że naprawdę jest zwykłym śmiertelnikiem.

OBROŃCY

Reklama

Andrea Barzagli (Włochy, 35 lat)

Nieco z konieczności ustawiony na prawej obronie, gdzie jednak według nas wcale nie zaniżałby poziomu drużyny. Kolejny piłkarz Juventusu i mistrz świata z 2006 roku. Początkową fazę eliminacji EURO we Francji przegapił z powodu kontuzji, jednak w trakcie samego turnieju najprawdopodobniej i tak będzie zawodnikiem podstawowego składu „Azzurrich”. Przez fanów Juventusu nazywany „Ścianą”. Ścianą, która jednak – jak na nominalnego stopera – gra wyjątkowo czysto. Nie jest to jeden z rzeźników wyznających zasadę „piłka przejdzie, ale rywal – nie”. W minionym sezonie Barzagli w 42 meczach ujrzał bowiem zaledwie 3 żółte kartki. Jeszcze większe wrażenie robi jednak inna statystyka – „Stara Dama” z Barzaglim w składzie aż 27 spotkań kończyła bez straty gola. Jasne, to zasługa całego bloku defensywnego, jednak deprecjonowanie wkładu Barzagliego byłoby wyjątkowo niesprawiedliwe.

Ricardo Carvalho (Portugalia, 38 lat)

Kolejny nieśmiertelny. Lat 38. Podstawowy stoper Monaco. Nie do zdarcia. Nieoficjalnie syn José Mourinho, który najpierw ściągał go z Porto do Chelsea, a następnie z Chelsea do Realu Madryt. Dalecy jesteśmy jednak od podejrzeń, że Carvalho miał na „The Special One” jakieś kwity. 85-krotny reprezentant Portugalii gdziekolwiek się bowiem pojawiał, tam udowadniał młodszym, że wcale tak łatwo z boiska przegonić się nie da. Arcymistrz wślizgów. Z ciekawszych rzeczy warto również wspomnieć, że wystąpił w filmie Gol 3.

Reklama

John O’Shea (Irlandia, 35 lat)

Jeden z trójki powołanych Irlandczyków, którzy przekroczyli liczbę stu występów w reprezentacji (pozostali dwaj to Shay Given i Robbie Keane). Z Manchesterem United wygrał w zasadzie wszystko, co było do wygrania. Latem 2011 przeniósł się do Sunderlandu, gdzie pełni rolę kapitana. Choć w żaden sposób nie odmawiamy mu charyzmy i umiejętności gry w obronie, my pamiętamy  go jednak także z czegoś bardziej nietypowego…

Patrice Evra (Francja, 35 lat)

To naprawdę nie nasza wina, że Juventus konserwuje lepiej niż formalina zwłoki Lenina. I to nie tylko Włochów. Evra jest na to najlepszym przykładem. Choć pozycja lewego obrońcy wymaga nie lada wydolności, wciąż jest on graczem pierwszego składu zarówno w klubie, jak i reprezentacji. Może nie ma już tego samego błysku co kiedyś, jednak wciąż mimo wszystko daje radę. W kadrze Francji rozegrał 72 mecze, w 2010 roku był kapitanem i zarazem jedną z centralnych postaci buntu przeciwko Raymondowi Domenechowi podczas mundialu w RPA.

POMOCNICY

Tomás Rosicky (Czechy, 35 lat)

Kapitan i od wielu lat jeden z najbardziej rozpoznawalnych piłkarzy reprezentacji Czech. Olbrzymi talent, który jednak z powodu ciągłych kontuzji tak naprawdę nigdy nie był w stanie rozbłysnąć pełnym blaskiem.  W zeszłym sezonie Premier League Rosicky z powodu właśnie problemów ze zdrowiem nie rozegrał ani minuty. Tak czy inaczej, w kadrze na EURO się znalazł. Oczywiście, że po straconych kilku miesiącach raczej nie należy spodziewać się po nim nie wiadomo jakich cudów (jak i zresztą po całej ekipie Czechów), jednak i tak będziemy mu kibicować. Facet o takim potencjale i po tylu przejściach naszym zdaniem najzwyczajniej w świecie zasługuje na to, by podczas swojej prawdopodobnie ostatniej wielkiej imprezy pokazać się z dobrej strony.

Zoltán Gera (Węgry, 37 lat)

Dość romantyczna historia. Dziesięć lat w Anglii, momentami balansowanie między Premier League i Championship, później przegrany finał Ligi Europy z Atlético w sezonie 2009/10 w barwach Fulham i na sam koniec etapu na Wyspach Brytyjskich zerwanie więzadeł. Gera po ciężkiej kontuzji w Anglii nie miał już czego szukać, więc wrócił tam, skąd wyjechał lata temu na podbój świata – do Ferencvárosu. Spokojna starość? Nic z tych rzeczy. On chciał dokonać jeszcze czegoś wyjątkowego. I udało mu się. Pierwszy w historii awans reprezentacji Węgier na mistrzostwa Europy stanowi nie tylko powód do dumy dla Madziarów, lecz także piękne zwieńczenie powoli dobiegającej końca kariery pomocnika.

Anatolij Tymoszczuk (Ukraina, 37 lat)

142 mecze w reprezentacji Ukrainy, najwięcej w historii kadry. Niekwestionowana legenda, niejednokrotnie wymieniana na równi z Andrijem Szewczenką. Triumfator Ligi Mistrzów i dwukrotny mistrz Niemiec z Bayernem. Do tego trzy mistrzostwa Rosji i Puchar UEFA z Zenitem oraz trzy mistrzostwa Ukrainy z Szachtarem. Jeszcze nie tak dawno jedyny powoływany do kadry piłkarz z ligi rosyjskiej. Z Rosji musiał jednak uciekać z powodu nagonki będącej konsekwencją wizyty złożonej ukraińskim żołnierzom w jednym z kijowskich szpitali. Więcej o całej sytuacji możecie zresztą przeczytać tutaj. Choć dziś Tymoszczuk ma już 37 lat,a na co dzień występuje w Kazachstanie, jego obecności na liście powołanych na turniej we Francji nikt nawet nie ośmiela się kwestionować.

Lucian Sânmărtean (Rumunia, 36 lat)

Niektórzy nazywają go „Rumuńskim Zidane’em”. Czy na wyrost? Cóż, pozwolimy sobie nie odpowiadać na to pytanie. Tak czy owak, tytułu piłkarza roku w Rumunii w 2014 roku nikt mu już nie zabierze. Czymś musiał sobie na niego mimo wszystko zasłużyć. Choć debiut w dorosłej reprezentacji zaliczył w 2002, gdy wielu z nas było jeszcze przed mutacją głosu, tak naprawdę nigdy nie zdążył w niej na dobre zaistnieć. Odkurzony został dopiero dwa lata temu. Jego losy przypominają więc nieco te Sebastiana Mili, z tym że Sânmărtean koniec końców został powołany na turniej. W naszym zestawieniu z konieczności bliżej lewej strony. Kiwkę ma dobrą, więc sobie poradzi.

NAPASTNICY

Aritz Aduriz (Hiszpania, 35 lat)

Napastnika Athléticu Bilbao w kadrze narodowej domagali się dosłownie wszyscy – od kibiców po prasę. W Hiszpanii mieli już bowiem po dziurki w nosie wciąż zawodzącego Diego Costy, który ostatecznie EURO obejrzy przed telewizorem. I nic w tym dziwnego. Aduriz w minionym sezonie był przecież z 20 golami na koncie najlepszym hiszpańskim strzelcem w Primera División. Vicente Del Bosque nie miał więc w gruncie rzeczy żadnych argumentów, które pozwalałyby mu sprzeciwiać się naciskom ze strony fanów. Nawet jeśli jego szanse na pierwszy skład są dość małe, u nas ma pewny plac.

Robbie Keane (Irlandia, 35 lat)

Najlepszy strzelec w historii reprezentacji Irlandii i zawodnik z największą liczbą występów w kadrze. Legenda nie tylko w ojczyźnie, lecz także w Los Angeles, gdzie od kilku sezonów nie nudzą mu się gwiazdki i fikołki po strzelanych bramkach. Doskonale pamięta mistrzostwa świata z Korei i Japonii w 2002 roku, w których zdobył trzy bramki dające Irlandczykom awans z grupy. W kraju do dziś z rozrzewnieniem wspominają tamte trzy gole, podczas gdy my cały czas nie potrafimy pogodzić się z trzema trafieniami Paulety.

nkvtPhB

Ławka rezerwowych: Gabor Kiraly (Węgry, 40 lat), Gareth McAuley (Irlandia Północna, 36), Siergiej Ignaszewicz (Rosja, 36), Rusłan Rotań (Ukraina, młodzieżowiec, 35 lat skończy dopiero pod koniec października), Wiaczesław Szewczuk (Ukraina, 37), Eidur Gudjohnsen (Islandia, 37).

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...