Reforma mistrzostw Europy dała szansę debiutu kilku reprezentacjom i jedną z nich jest właśnie Walia. Przez lata drzwi wielkich turniejów były dla nich zamknięte, uchylili je tylko raz, gdy ponad pół wieku temu pojechali na mundial. Szkoda by było, gdyby tak dobry piłkarz jak Gareth Bale nie poznał nigdy smaku Euro – więc jeśli szukać plusów rozesłania większej liczby zaproszeń, jest to właśnie jeden z nich.
Bale dostaje więc okazję, jakiej nie otrzymali inni wielcy piłkarze z tego kraju – choćby Ryan Giggs i Ian Rush. Zawsze problem był ten sam: reprezentacja doczekiwała się wybitnej postaci, jednak otaczała ją straszna mizeria, która skutecznie powstrzymywała drużynę przed jakimkolwiek sukcesem. Gwiazdy cierpiały, bo fajnie królować z drużyną klubową, ale gra dla zespołu narodowego to zawsze największy honor. Bale dał radę, bo w dobrym momencie spotkały się dwa czynniki – reforma Euro i lepsza generacja w Walii. To nie jest tak, że biega tam tylko zawodnik Realu, wokół siebie ma naprawdę przyzwoitych piłkarzy.
SKŁAD
NAJWIĘKSZA ZALETA
Poza Bale’m i Ramseyem nie mają w składzie facetów z pierwszych stron gazet, lecz reszta to też ekipa bardzo solidna, grająca często w Premier League. Można się czepiać, że ta liga to nie ten sam poziom co kiedyś, ale wciąż lepiej budować skład opierając się na niej, niż choćby na Ekstraklasie. Walijczycy mają z kogo wybierać:
– Andy King, mistrz Anglii z Leicester
– Ashley Williams, kapitan Swansea
– Joe Allen, odbudowujący się pod okiem Kloppa pomocnik Liverpool
– James Collins, przed kontuzją podstawowy obrońca West Hamu
Można wymieniać dalej, jednak wystarczy spojrzeć na przewidywany przez nas skład – tylko trzech zawodników nie gra na najwyższym poziomie w Anglii, w tym Bale z Realu. Solidność – to będzie charakteryzowało Walijczyków. Może brakować im techniki, pewnie lepiej wyszkolone zespoły nieraz zaskoczą ich obronę, ale wybieganie i doświadczenie z BPL na grupę powinny wystarczyć.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Brak jakości na szpicy. Jeśli rywale zobaczą, że Walijczycy atakują ich Samem Vokesem z Burnley to sorry, nie pochowają się ze strachu po piwnicach. To napastnik tylko solidny, w Championship strzelił co prawda 15 goli, ale francuskie Euro jest wyzwaniem dwa razy większym. Jego dubler też specjalnego wrażenia nie robi – Simon Church był ostatnio wypożyczony do Aberdeen, w szkockiej lidze walnął sześć bramek i w maju wrócił do MK Dons. Kibice patrzą na te nazwiska i chyba rzeczywiście pozostaje tylko udać się do kościoła i dać na tacę za formę Garetha Bale’a. A mówiąc o gwiazdorze Realu, dochodzimy do innej bolączki – czyli zgrania. Bale i Ramsey dla reprezentacji zagrali ostatnio w październiku, selekcjoner przez ich brak strasznie mieszał ustawieniem i personaliami – wychodzili 4-3-3, 4-2-3-1, ostatnio nawet 3-5-2. Tym dziwniejsze, że przed Euro zagrają tylko jeden sparing, dzisiaj ze Szwecją.
KLUCZOWY ZAWODNIK
Sam Vokes – napastnik Burnley, to kluczowa postać reprezentacji, która… Nie no, jaja sobie robimy – wiadomo, Gareth Bale. Jeśli ta ekipa ma coś osiągnąć na tych mistrzostwach, potrzebuje piłkarza Realu w wysokiej formie. Jest szansa, że on właśnie w takiej przyjedzie, bo francuskie boiska nie zobaczą w nim piłkarza szczególnie zmęczonego. W mijającym sezonie rozegrał 2412 minut, dla porównania, Ronaldo uzbierał ich 4293. Bale na początku roku chwilę leczył kontuzje, potem wrócił na boisku i widać było, jak jest głodny gry – na przykład w finale Ligi Mistrzów pokazał się z lepszej strony niż Portugalczyk. Teraz będzie chciał z siebie dać jeszcze więcej, bo dla niego to impreza szczególna, nigdy przecież nie grał z reprezentacją na wielkim turnieju. A skoro najbliższa okazja może się szybko nie powtórzyć, zrobi wszystko, by Walijczycy we Francji zostali jak najdłużej. Lewi obrońcy z grupy B, to może być w czerwcu bardzo wymagający zawód
OPTYMISTYCZNY I PESYMISTYCZNY SCENARIUSZ
Anglia, Rosja, Słowacja – takich rywali sprezentował Walijczykom los. To jedna z najbardziej wyrównanych grup na Euro, role nie są rozdzielone i wytypowanie właściwej kolejności to naprawdę spore wyzwanie. W optymistycznym rozwiązaniu dla Walijczyków przewidujemy, że wejdą do 1/8 z drugiego miejsca (kurs w Betano – 3.50).
Pesymistyczny wariant w ogóle nie zakłada Walijczyków w fazie pucharowej. Zdecydował brak doświadczenia na wielkiej imprezie, rywale są lepiej przygotowani i niewiele, ale jednak pokonują Bale’a i spółkę. Reprezentacja kończy na czwartym miejscu i wraca do domu. (kurs w Betano – 2.45).
KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ?
Joe Allenowi. Kibice jechali po nim równo, bo Liverpool ściągał go za duże pieniądze ze Swansea, tymczasem do niedawna ta inwestycja spłacała się na poziomie Stewarta Downinga. Czyli dość marnie. Piłkarzowi nie pomagał też jego wizerunek poza boiskiem, Brendan Rodgers nazwał go kiedyś walijskim Xavim, a on ma tylko nieco więcej związanego Hiszpanem, co Gerard Bieszczad z Gerrardem. I jeśli innych zawodników widzimy na okładkach prestiżowych magazynów, to Allen patrzył na nas z pierwszej strony „Kura&jajko”. Poważnie:
W przejmującym wywiadzie wyznaje, że opiekuje się dwoma kogutami dwunastoma kurami, co więcej – wszystkie te zwierzęta nazwał. Na przykład koguty to Bruce i Rodney. Dziwne, że nie Xavi i Iniesta.
W każdym razie, wyśmiewany Allen powoli odbudowuje się pod okiem Kloppa – dostał szansę po kontuzji Hendersona i jej nie zmarnował, gra coraz lepiej. Przesądził na przykład o zwycięstwie z Watfordem, niemiecki trener powiedział potem, że Liverpool zagrał futbol Joe Allena. Świetny technicznie i bardzo energetyczny. Obecnie pomocnik porównywany jest do Pirlo ze względu na swoją aparycję – Włoch na Euro nie zagra, ale trzymamy kciuki, żeby Allen wygrał z tęsknotą do kur i pokazał parę magicznych podań.
OPINIA EKSPERTA
Komentarz szalenie kontrowersyjnego eksperta TVP, o którym powiemy tylko tyle, że jest bratem Michała:
– Według mnie, Walijczycy grają typowo brytyjski futbol, tak zwany kick and rush. Długa piłka na rosłego napastnika, a on oddaje futbolówkę głową do szybkich skrzydłowych. Zaryzykuję teorię, że to są gladiatorzy, silni faceci, którzy zawsze grają do końca. W obronie agresywnie, co chwile jeżdżą – za przeproszeniem – na tyłkach. Pokuszę się o stwierdzenie, że dużym atutem tego zespołu może być Gareth Bale, który ma świetną lewą nogę i naprawdę potrafi dobrze uderzyć. Gdy rozmawiamy o Walijczykach, to wiemy jedno – różnie może być. Nie zdziwię się, jeśli wygrają wszystkie mecze 1:0, ale mogą też wszystkie przegrać 0:1. Pamiętajmy, że to jest piłka. Wszystko ostatecznie zweryfikuje boisko.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
W Walii mieszka więcej owiec niż ludzi – sympatyczne zwierzątka mają prawie czterokrotną przewagę, jest ich 11 milionów przy trzech milionach obywateli. Strach z domu wyjść na spacer, bo gdzie człowiek nie postawi stopy, tam owca.
OKIEM WESZŁO
Walia wyjdzie z grupy, ale przymilanie się do czegoś więcej może mieć taki efekt:
SONDA WESZŁO
NAJSILNIEJSZA JEDENASTKA GRUPY B
Załapać się musiał Bale, nie ma żadnych wątpliwości – pewnie jest w tej ekipie nawet najlepszy i dostałby kapitana, ale gdy rozejrzy się w szatni, to innego Walijczyka już nie zobaczy. Największe szanse na angaż miał Ramsey, jednak tłok w środku pola jest tak duży, że i on musiał pocałować klamkę.