Kiedy nie trzeba grać o punkty, Brazylia to najlepsza ekipa na świecie. Uwierzylibyście, że w meczach towarzyskich Canarinhos zanotowali serię 21 zwycięstw z rzędu?! Czy to USA, czy Chile, czy Francja – leją wszystkich jak leci. Zupełnie inaczej jest, kiedy trzeba zagrać o stawkę…
Rok temu Brazylijczycy odpadli z Copa America w 1/4, tegoroczny Copa America Centenario – nie ferujemy wyroków, po prostu piszemy, jak jest – zaczęli mocno niemrawo. Jasne, to dopiero pierwszy mecz, więc Brazylijczycy mogą wzajemnie się uspokajać, że mają jeszcze czas by złapać odpowiedni rytm, ale pamiętajmy, że sytuacja jest o tyle trudniejsza, iż muszą sobie radzić bez Neymara (na prośbę klubu wystąpi tylko w jednym letnim turnieju – Igrzyskach Olimpijskich). Dziś nie wyglądali jak ekipa, która podczas turnieju weźmie co swoje.
Oczywiście, kultura gry, jakość, posiadanie piłki – to wszystko było po stronie Brazylijczyków, ale sytuacji oglądaliśmy tyle co nic. Zamiast konkretów – ciągłe próby wejścia z piłką do bramki. Akcja Wililana i Coutinho z szóstej minuty i to by było na tyle. Gdyby meczowi przyjrzał się specjalny delegat naszej Niewydrukowanej Tabeli, musiałby zweryfikować go dla Ekwadoru. Alisson zabawił się w miks Cabaja i Przyrosia z najlepszych czasów, a sędzia… Jakimś cudem uznał, że dośrodkowanie poszło zza linii. Sami zobaczcie.
Well, the #CopaAmerica has been a bit dull so far…can’t blame Alisson for trying to make things interesting… pic.twitter.com/G4SAuD4r8A
— ATSR (@AllTSoccerR) 5 czerwca 2016
I jeszcze stopklatka:
O żadnym przekroczeniu linii pełnym obwodem nie ma mowy, Ekwadorczycy słusznie mogą czuć się przekręceni. Najwięcej o tym meczu powie wam fakt, iż spora część kibiców za jego najważniejsze wydarzenie uznała selfie Neymara z Justinem Bieberem.
Aha, jeszcze ważna rzecz, warta odnotowania – w meczu przeciwko Peru, 90 minut w barwach Haiti zaliczyło dwóch naszych dobrych znajomych, Wilde-Donald Guerrier i Kevin Lafrance. Przegrali 0:1, ale i tak miło obejrzeć trochę Ekstraklasy i pierwszej ligi (!) na salonach.