Jeśli czasem zastanawiacie się, jak duża jest różnica między Ekstraklasą a pierwszą ligą, wystarczy zwrócić uwagę na jedno – kwestia utrzymania na zapleczu już szósty sezon z kolei rozstrzyga się nie tylko na boisku.
Że Dolcan wycofał się zimą z rozgrywek i został przesunięty na ostatnie miejsce w tabeli, wiecie doskonale. Regulamin rozgrywek mówi: jeżeli zespół rozegra poniżej 50 proc. spotkań, wszystkie wyniki zostają anulowane, jeżeli powyżej – wyniki z boiska zostają utrzymane, a jako walkowery weryfikuje się tylko te nierozegrane. I chociaż Dolcan zwinął manatki po jesieni, to zdążył rozegrać dwa mecze z rundy rewanżowej.
Jednym z dwójki, która zdążyła zmierzyć się z zespołem z Ząbek dwukrotnie, była Pogoń Siedlce – i dwukrotnie przegrała. Dziś Pogoń broni się przed spadkiem, rywalizuje z Kluczborkiem o miejsce gwarantujące udział w barażach, ale ta rywalizacja ma nietypowy wymiar. Po 33. kolejce obie drużyny miały tyle samo punktów, ale dzięki lepszemu bilansowi siedlczanie zajmowali wyższą pozycję, która daje bezpośrednie utrzymanie. Przed ostatnią serią spotkań nie muszą jednak nerwowo nasłuchiwać wyniku z drugiego spotkania. Kluczbork swój mecz już ma odhaczony, dopisuje sobie trzy „oczka” za Dolcan, których przyjemności dopisać sobie nie miała Pogoń.
Dlatego przed jutrzejszymi meczami pierwszej ligi wątpliwość jest jedna – czy bezpośrednie utrzymanie zapewni sobie Kluczbork czy też Pogoń, która potrzebuje zwycięstwa.
Ale w Siedlcach to dość znana historia, zmieniają sie tylko bohaterowie. Rok temu po 29. kolejce wycofała się z rozgrywek Flota Świnoujście, z którą GKS Tychy zmierzył się na boisku dwukrotnie (i wiosną przegrał), a Pogoń – tylko raz. Los chciał, że oba te zespoły walczyły ze sobą o utrzymanie i w ostatniej kolejce siedlczanom dopisano z automatu trzy punkty za Flotę, GKS – nie poradził sobie z Dolcanem. I w takich okolicznościach Tychy z pierwszej ligi zleciały bezpośrednio, a Siedlce utrzymały się dzięki barażom.
Zresztą, ze strony Pogoni to naprawdę duże igranie z losem. Ani wtedy Flota, ani teraz najpewniej Dolcan nie zajęłyby ostatniej pozycji w tabeli, tylko większość trzeba byłoby przesunąć o jedną pozycję niżej. Czyli przed rokiem bezpośredni spadek, teraz – rywalizacja co najwyżej o wejście do baraży.
Tylko czy kogokolwiek to dziwi? Wystarczy przejrzeć ostatnie lata na zapleczu Ekstraklasy.
Sezon 2015/16 – wycofanie się z rozgrywek Dolcanu
Sezon 2014/15 – wycofanie się z rozgrywek Floty
Sezon 2013/14 – brak licencji dla Kolejarza Stróże na kolejny sezon (dodatkowe utrzymanie Stomilu)
Sezon 2012/13 – brak licencji dla Polonii Warszawa na kolejny sezon (dodatkowe utrzymanie Okocimskiego KS Brzesko) i wycofanie się z rozgrywek ŁKS-u
Sezon 2011/12 – wycofanie się z rozgrywek Ruchu Radzionków (dodatkowe utrzymanie Polonii Bytom)
Sezon 2010/11 – wycofanie się z rozgrywek GKP Gorzów Wielkopolski po 28. kolejce, gdy wciąż były realne szanse na utrzymanie
Jednym słowem: komedia.
Fot.FotoPyk