Reklama

Kto jeszcze może coś wygrać w dwóch ostatnich meczach?

redakcja

Autor:redakcja

01 czerwca 2016, 11:00 • 5 min czytania 0 komentarzy

Za Smudy hierarchia była jasna. Mogłeś stawać na rzęsach, robić cuda na treningach, a i tak będzie grał ten, który lepiej wchodzi po schodach Boenisch. Miał swoich faworytów i nie dało się ich wygryźć. Połowa kadry była potrzebna tylko do tego, by gierka na treningu jakoś wyglądała – Franz nawet nie chciał ich wpuszczać z ławki. Do dziś kadrowicze o tym mówią – u Smudy nie wszyscy czuli się, jakby mieli w tej kadrze coś znaczyć. U Nawałki? Jest kompletnie inaczej.

Kto jeszcze może coś wygrać w dwóch ostatnich meczach?

Dobra zmiana w meczu z Holandią, świetny mecz z Litwą od początku i – kto wie – być może obejrzymy małą rewolucję w wyjściowym składzie na Irlandię Północną. Niemożliwe? A czy ktoś z was wyobrażał sobie na początku roku, że na Euro załapie się Salamon czy Starzyński?

No dobra, przejdźmy do rzeczy. Kto może okazać się wielkim wygranym nadchodzących meczów?

WOJCIECH SZCZĘSNY

Hierarchia Adama Nawałki jest jasna – wystarczy spojrzeć na ostatnie mecze o punkty. Bluzy numer jeden wreszcie doczekał się Łukasz Fabiański i – oddajmy mu to – nie zrobił niczego, by mu ją zabierać. Odżył po transferze do Swansea, złapał pewność siebie, ciężko nam sobie w ogóle wyobrazić, że tak ułożony gość popełnia klopsa albo traci koncentrację na moment. Tu i teraz jest gwarancją solidności.

Reklama

Ale, no właśnie – tylko solidności czy aż? Czy Wojciech Szczęsny to nie bramkarz zdolny do niemożliwego? Wyobrażacie sobie Fabiańskiego, który w pojedynkę wybrania na mecz? A Szczęsnego? Trochę bardziej, co? Istnieje oczywiście obawa, że Szczęsny równie dobrze może coś zawalić (jak cztery lata temu z Grecją), ale na ten moment to on jest zdolny do większych rzeczy. Nawałka odstawiał go od składu po tym jak stracił miejsce w Arsenalu, ale Wojtek odbudował się w Romie, więc ten argument został wytrącony z ręki. Pytanie, co zrobi selekcjoner. Walka trwa.

Swoją drogą, takich problemów pozazdrościłby Nawałce niejeden selekcjoner.

160524PYK0067

JAKUB WAWRZYNIAK

Zgrupowanie w Juracie zaczęło się dla niego fatalnie – szwy w nodze unieruchomiły go na tyle, że miał nawet problem z normalnym chodzeniem i jego aktywność ograniczała się co najwyżej do masaży i zajadania bezglutenowych ciasteczek. W pewnym momencie wydawało się nawet, że Wawrzyniak z Euro… niespodziewanie wypadnie. Rehabilitacja, cuda-wianki, odpowiednio zmodyfikowany but – jest OK, można grać. Za chwilę kolejna dobra dla Wawrzyniaka informacja. Wypada Rybus. Największy konkurent na lewej stronie pakuje się do domu.

Ale czy to oznacza, że z pokoju obrońcy Lechii dochodzą nagle dźwięki strzelającego szampana? Absolutnie nie, bo w hierarchii Nawałki nadal jest tym drugim. Selekcjoner woli zrobić lewego obrońcę z Jędrzejczyka. Taki wariant to nie nowość – Jędza zaliczył przecież dwa pełne mecze na lewej obronie w eliminacjach (Gruzja i Szkocja). Mimo to trudno spodziewać się, by Wawrzyniak w tej sytuacji nie dostał choćby szansy.

Reklama

TOMASZ JODŁOWIEC i KRZYSZTOF MĄCZYŃSKI

Wrzucamy ich do jednego worka, bo ich sytuacja jest w zasadzie identyczna. W normalnych okolicznościach trudno nawet porównywać któregokolwiek z nich z Piotrem Zielińskim. Z jednej strony solidni ligowcy, z drugiej gość z jedenastki sezonu Serie A. Jedni z szansami na wyjazd co najwyżej do Emiratów Arabskich, drugi o krok od Liverpoolu. Nie te światy.

A jednak może się okazać, że któryś z nich wygryzie „Zielka”. Jeśli Nawałka zechce wybrać wariant defensywny – myślimy tu szczególnie o meczu z Niemcami – postawi na któregoś z nich. Do wyboru gracz Legii, który do topornej gry z tyłu dorzucił wreszcie asysty i kreowanie akcji kolegom oraz piłkarz Wisły, wynalazek selekcjonera, w którego długo nie wierzył nikt, a jednak pokazał, że są z niego ludzie i na tę kadrę zwyczajnie zasługuje. Jest jeszcze Karol Linetty, ale wydaje się, że stoi na mocno straconej pozycji.

160524PYK054

MARIUSZ STĘPIŃSKI

Gramy dwoma napastnikami, a nie mamy żadnego zmiennika, po którym w ciemno można się spodziewać, że wejdzie i zrobi mecz. Lewy, Milik, przepaść, Stępiński – tak wygląda hierarchia. Wydaje się, że dopóki starczy sił, Lewy i Milik będą nie do zdjęcia. A gdyby któremuś z nich – odpukać – coś się stało, Nawałka ma dwa warianty:

a) wpuszcza Kapustkę lub Starzyńskiego i przechodzi na grę jednym napastnikiem,
b) wpuszcza Stępińskiego.

Póki co nie położylibyśmy ręki (ani nawet paznokcia) za to, że Nawałka zdecyduje się na drugą opcję. Stępiński walczy, by zaliczyć jakiekolwiek minuty we Francji. Także i o to, by znaleźć się na boisku niezależnie od tego, czy z pozostałymi napastnikami wszystko będzie OK. I nie, minuty pocieszenia w meczu o honor nie będą satysfakcjonujące.

BARTOSZ KAPUSTKA

W reprezentacji od pierwszego meczu wrzucił czwarty bieg i nawet nie zdążyliśmy się ocknąć, a już stał się – zakładając, że Zieliński gra w pierwszym składzie – pierwszym do wejścia spośród ofensywnych piłkarzy. Oba skrzydła jego – ciężko sobie wyobrazić, że przy 0:2 Nawałka sięga po Peszkę (raczej przy 2:0, żeby wkurwiał rywali). Być może wejdzie także jako ofensywny pomocnik – zależy, na ile Nawałka zaufa Starzyńskiemu. Kapustka w dwie minuty z debiutującego młokosa stał się ważną postacią tej kadry. Jeśli niczego nie popsuje na finiszu – zaliczy na Euro przyzwoitą liczbę minut.

WSZYSCY NIEPOWOŁANI

Do Euro dwa mecze, parędziesiąt treningów, każdy to okazja do tego, by przyplątał się jakiś uraz. Nikomu oczywiście nie życzymy źle, ale… niepowołanym odradzamy wylegiwanie się na plaży na drugim końcu świata i popijanie drinków. Warto trzymać formę.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Patryk Stec
2
Polowanie na czarownice w Realu Madryt. Kto jest winny?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...