Reklama

Klose zaczyna mundialowy marsz. Kto by się spodziewał, że skończy na szczycie?

redakcja

Autor:redakcja

01 czerwca 2016, 08:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

Gdy za dwadzieścia lat na rodzinnym spotkaniu jakiś szkrab zapyta nas o Miroslava Klose, nie bardzo będziemy wiedzieli, co powiedzieć. To ten gość, który w pojedynkę wygrywał mecze? No nie. Czarodziej dryblingu? No też. Facet, którego kompilację bramek warto odpalić na YouTube? Nie żartujmy. Gdy ktokolwiek zapyta nas o najlepszych napastników wszech czasów, jego pewnie nie umieścilibyśmy nawet w dwudziestce.

Klose zaczyna mundialowy marsz. Kto by się spodziewał, że skończy na szczycie?

A jednak to on stał się samodzielnym najskuteczniejszym strzelcem na mundialu.

Jak do tego doszło? To historia równie niezrozumiała, co fryzura Dariusza Kubickiego czy pomyłki Szpaka. Nie chcemy oczywiście Niemcowi nic umniejszać – to typowy egzekutor, koleś, który wie gdzie i kiedy ma być. Dokłada stopę, przykłada głowę i robi swoje charakterystyczne salto (zwłaszcza kiedyś). Bez fajerwerków, bez popisów, bez skomplikowanych zagrań. Prosta, nieco toporna, ale do bólu skuteczna piłka. Wszystko zaczęło się dokładnie czternaście lat temu. Mundial w Korei i Japonii, Niemcy w swoim inauguracyjnym meczu masakrują Arabię Saudyjską 8:0, Klose zalicza hat-tricka.

Lepszy niż Ronaldo, za którym będą wzdychać jeszcze i długie lata (za tym chudym oczywiście), lepszy niż Pele, lepszy niż Maradona, o Messim i Cristiano Ronaldo – którzy prawdopodobnie do Klose nawet się nie zbliżą – nie ma sensu wspominać. Niemiec strzelał bramki na czterech różnych mundialach. Na dwóch pierwszych – po pięć. W RPA cztery, w Brazylii dołożył dwie. Gdyby ograniczyć jego bramki wyłącznie do fazy pucharowej – zostałoby mu ich tylko pięć. Ale i tak dokonał niebywałego.

Od kiedy zakończył karierę reprezentacyjną, kadra Niemiec gra albo z fałszywą dziewiątką, albo odkurza Mario Gomeza z Besiktasu (!!!). Klose jaki był, taki był, ale Niemcom ewidentnie go brakuje.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...