Reklama

Kontuzjowany Rybus nie jedzie na Euro. Jędza, musisz!

redakcja

Autor:redakcja

29 maja 2016, 11:15 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wiadomo było, że mamy najsilniejszą reprezentację od wielu, wielu lat, i że drużyną zarządza człowiek, który sam z siebie raczej niczego nie zepsuje. Wiedzieliśmy też, że przygotowania zostały dopięte na ostatni guzik, a większość kadrowiczów znajdowała się w naprawdę wysokiej dyspozycji. Pozostało nam jedynie czekać i trzymać kciuki, by nie przyplątała się jakaś kontuzja, która wyeliminuje z gry któregoś z podstawowych graczy. I zwłaszcza w kontekście informacji o błyskawicznym powrocie do zdrowia Grzegorza Krychowiaka wydawało się, że drużynie uda się przejść przez przygotowania suchą stopą.

Kontuzjowany Rybus nie jedzie na Euro. Jędza, musisz!

Niestety, nie udało się.

Dziś na konferencji prasowej w Arłamowie doktor Jacek Jaroszewski praktycznie wykluczył udział Macieja Rybusa w mistrzostwach Europy we Francji. A wszystko za sprawą rzadkiego i nietypowego urazu barku, który od jakiegoś czasu nie pozwalał zawodnikowi na swobodne poruszanie się. Najprawdopodobniej „Rybkę” czeka teraz operacja, a jego szansę na grę podczas Euro spadły praktycznie do zera. Jakkolwiek patrzeć, to bardzo bolesna strata dla selekcjonera i całej drużyny.

Do niedawna cieszyliśmy się, że wreszcie mamy lewego obrońcę pełną gębą, który rozegrał na tej pozycji kilkanaście meczów w klubie oraz dobrze prezentował się na szczeblu reprezentacyjnym, nawet przeciwko bardzo silnym rywalom. Co więcej, Rybus rozegrał kapitalny sezon w Tereku, dla którego strzelił osiem ligowych goli, a kolejne trzy wypracował. Był tuż przed transferem do większego klubu, w absolutnie kluczowym momencie całej swojej kariery. A Euro miało mu między innymi pomóc w dodatkowym wypromowaniu się.

Co dalej? Sytuacja wygląda nieciekawie, zwłaszcza w kontekście faktu, że swoje problemy zdrowotne miał też Jakub Wawrzyniak. Cała nadzieja w Arturze Jędrzejczyku, który prawdopodobnie będzie teraz gorączkowo przystosowywany do gry na lewej stronie. Szczęście w nieszczęściu, że Jędza:

Reklama

a) Rozegrał świetną rundę w Legii.
b) Udowodnił na szczeblu reprezentacyjnym, że potrafi dobrze grać po lewej stronie.

Po towarzyskim spotkaniu z Finlandią, w którym Jędrzejczyk wypadł kapitalnie na prawej obronie i był motorem napędowym całej drużyny, współczuliśmy mu nawet, że musi rywalizować z takim kozakiem jak Łukasz Piszczek. Dziś, wobec nieszczęścia Macieja Rybusa, Artur staje się murowanym kandydatem do gry w pierwszej jedenastce na Euro. I to właśnie dzięki niemu potrafimy jeszcze jakoś przełknąć dzisiejszą wiadomość, a absencja „Rybki” nie wydaje nam się tak dramatyczna, jak – daleko nie szukając – potencjalny brak Grzegorza Krychowiaka.

Tak to już w piłce bywa, że dramat jednego piłkarza jest zarazem wielką szansą dla drugiego. A o tym, jak poważna okaże się to strata, przekonamy się dopiero we Francji.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...