Wyszło z Mateuszem Piątkowskim, dlaczego więc miałoby się nie udać i z Maciejem Górskim? Michał Probierz jeszcze przed rozpoczęciem predsezonowych przygotowań dostaje napastnika, który – podobnie jak trzy lata temu obecny napastnik APOEL-u – trafia na Podlasie z łatką postrachu pierwszoligowych bramkarzy.
Skąd analogia do Piątkowskiego? Ano stąd, że „Piątek” opuszczał pierwszoligowy Dolcan Ząbki na rzecz Jagi po wypracowaniu dla drużyny z Ząbek w sezonie 2012/2013 22 bramek (13 goli i 9 asyst), z kolei Górski opuszcza Głogów z niewiele gorszym bilansem 15 bramek i 5 asyst. No i robił to jako zawodnik już mocno ukształtowany, 29-letni. Górskiego – choć ląduje w Białymstoku o trzy lata młodszy – też młodym perspektywicznym już nie nazwiemy.
– Myślę, że to dobry moment dla niego na transfer do Ekstraklasy. O ile nie przekonywał we wcześniejszych klubach, o tyle w Chrobrym zrobił duży krok do przodu. – charakteryzuje Górskiego Andrzej Iwan, komentator I ligi w Polsacie Sport. – To taki zawodnik, który swobodnie czuje się grając sam, jako ten typowo wysunięty, ale równie dobrze odnajdzie się w duecie gdy zajdzie taka potrzeba. Potrafi grać kombinacyjnie, jest też groźny z kontry. Nie boi się pójść w drybling, zagrać jeden na jeden, bardzo nieprzyjemny typ dla obrońców, bo jest przy tym silny i zawsze dobrze umotywowany. Od czasu, kiedy został wypuszczony z Legii, widać że dużo pracował nad sobą i wykształcił te wszystkie cechy.
W obecnym sezonie pierwszej ligi tylko dwóch zawodników, liderujących wraz z napastnikiem Chrobrego ex-aequo w klasyfikacji strzelców, może się pochwalić identycznym dorobkiem – to wspomniany Lewicki z Zawiszy, który jednak po znakomitej jesieni, wiosną trafił tylko w dwóch meczach oraz Arkadiusz Aleksander, człowiek-instytucja wśród napastników na tym poziomie rozgrywkowym.
– On i Szymon Lewicki to tacy dwaj napastnicy, którzy mogą się już teraz sprawdzić poziom wyżej. Tylko że akurat Lewicki tak naprawdę stosunkowo krótko gra w pierwszej lidze, to jego właściwie pierwszy pełny sezon. Ale miał dobre momenty, dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi i jeśli trafiłby na trenera, który stawiałby na niego i przymusił go do roboty, to mogłoby coś z tego być – dodaje Iwan.
Spośród snajperów z zaplecza Ekstraklasy, Górski niewątpliwie był więc najbardziej łakomym kąskiem na stole. Również z racji wieku, bo przy 28-letnim Lewickim i 36-letnim Aleksandrze, to właśnie 26-latek wygląda na gracza z jednej strony – w najlepszym dla napastnika wieku, z kilkoma sezonami grania na wysokim poziomie przed sobą, z drugiej – na tyle doświadczonego i otrzaskanego w niższych ligach (sezon wcześniej 15 bramek w drugoligowym Zniczu Pruszków), by móc wejść bez kompleksów od razu do pierwszego składu. Tym lepiej dla Jagiellonii, że udało się tak szybko zgarnąć ten kąsek na swój talerz.
fot. FotoPyK