Reklama

Eurogłupawka trwa w najlepsze. Lewy porównywany do… Jacka Soplicy

redakcja

Autor:redakcja

28 maja 2016, 08:49 • 9 min czytania 0 komentarzy

Robert Lewandowski jest jak romantyczny bohater. Indywidualny, a zarazem niezdecydowany. Jak Gustaw-Konrad przechodzący w Jacka Soplicę. Kiedyś odrzucany, dziś staje się żołnierzem sprawy narodowej – w tak patetyczne tony uderza dzisiejsza “Gazeta Wyborcza”.

Eurogłupawka trwa w najlepsze. Lewy porównywany do… Jacka Soplicy

FAKT

31

Piotr Zieliński ma przed sobą szansę życia. W środę w Gdańsku przeciwko Holandii wybiegnie w pierwszym składzie. Jeśli przekona – będzie pewniakiem w jedenastce na Euro.

Nawałka jest bardzo zadowolony z tego, jak Zieliński wygląda na treningach. Jest silny, szybki, wypoczęty i pewny siebie. To przekonuje trenera, aby właśnie jemu dać szansę. Testem, papierkiem lakmusowym będzie mecz z Holandią. Zieliński, którego talentu zwolennikiem jest Zbigniew Boniek (60 l.), do tej pory w reprezentacji grał w kratkę. Wciąż pamięta mu się bardzo dobry mecz i gola przeciwko Danii w 2013 roku. Od tamtego czasu niemal wszystko się zmieniło: w reprezentacji, a zwłaszcza w jego karierze.

Reklama

Dalej mamy parę słów od Jakuba Błaszczykowskiego.

Rozegranych minut w klubie było mało, a i tak czuje się pan mocny, w dobrej dyspozycji?

Tak. Najważniejsze, że od dłuższego czasu, prawie pół roku, nie mam większych problemów ze zdrowiem. Wreszcie mogłem popracować bez dłuższej przerwy. Wcześniej byłem 3-4 miesiące w treningu i zawsze coś się przyplątało. Musiałem wtedy wracać do początku. Ciągłość treningu jest bardzo ważna. Na pewno zaliczyłbym to na plus pobytu we Włoszech. (…)

Jaka jest teraz reprezentacja?

Mamy napastników na wysokim poziomie. To, że był Robert, to wiadomo. Dużą różnicę w eliminacjach zrobiła jednak forma Arka Milika, który potrafił wykorzystać że na Robercie skupiała się często cała defensywa. Strzelał dla nas bardzo ważne gole. Z dobrymi wynikami przychodziła pewność siebie, która jest niezbędna, by wygrywać mecze.

32

Reklama

W „Fakcie” wypowiada się Predrag Mijatović – były piłkarz i dyrektor sportowy Realu.

Wtedy Real był faworytem. A teraz?

W finale Ligi Mistrzów zazwyczaj nie ma faworytów. To jest wyjątkowy mecz, wielu piłkarzy myśli, że może już nigdy nie zagra w takim finale, więc motywacja i koncentracja są ogromne.

U piłkarzy Atletico też…

Dlatego mówię, że nie ma faworytów. Atletico to poważna drużyna, grająca twardo, drużyna, która wie, czego chce.

GAZETA WYBORCZA

Dziś na okładce Robert Lewandowski:

33

O Lewym znajdujemy duży tekst, w którym patos wylewa się z każdego akapitu. W leadzie tekstu RL9 porównywany jest do Gustawa-Konrada przechodzącego w Jacka Soplicę.

Robert Lewandowski jest jak romantyczny bohater. Indywidualny, a zarazem niezdecydowany. Jak Gustaw-Konrad przechodzący w Jacka Soplicę. Kiedyś odrzucany, dziś staje się żołnierzem sprawy narodowej. (…) Robert Lewandowski jest jak Polska: nieprzewidywalny, z potencjałem, zadaniowy i zdeterminowany. Trochę zbyt pewny siebie. Jednocześnie Lewandowski nie ma w sobie żadnej cechy polskiej, ponieważ gdyby tak było, to sam by sobie zazdrościł i z zawiści wił się codziennie przed lustrem. Nie sądzę, aby tego typu doświadczenia były jego udziałem, bo niewątpliwie miałyby wpływ na to, jak gra. Pewnie musiałby się kopać po kostkach, autofaulować i skarżyć na siebie sędziemu. Tymczasem leci jak burza, król 16 metrów przed bramką. Myśliwy skupiony tylko na prostokącie z siatką. Kiedy nie strzeli gola, to choćby jego drużyna wygrała, zostaje mu poczucie niespełnienia. Robert Lewandowski jest uzależniony. “Dla napastnika gol jest jak dla alkoholika piwo przed snem” – mówi Zbigniew Boniek w książce “Nienasycony”. Próbuję zrozumieć ten nałóg. Mimo wszystko w kontekście gry zespołowej brzmi niepokojąco. W końcu “wszyscy gramy do jednej bramki” i nie powinno być mowy o indywidualnej satysfakcji. A jednak napastnik to łowca. Zaczaja się, filuje, wyczekuje. Jest jak ozdobne zakończenie arii – końcowa stretta, do której nie zaprasza się nikogo. Trochę to egoistyczne i zaprogramowane wręcz na wybitnych solistów. Lubimy takich samotnych strzelców.

34

Oprócz tego pompka przed finałem. Dla kogo magiczna moc?

– Uwielbiam, uwielbiam, po prostu uwielbiam dźwigać na plecach 113 lat historii tego klubu – powtarzał Diego Simeone na ostatniej konferencji prasowej przed dzisiejszym starciem na San Siro (20.45). Mówił, że kocha presję, ona go motywuje i nakręca. 24 miesiące temu zdawał się pobity, gdy Real wygrał z jego Atletico finał Ligi Mistrzów w Lizbonie. – Można przegrać mecz, ale nie można pozwolić się złamać – opowiadał pytany, co pozwoliło mu przetrwać. Dziś spełnienie jego wielkiego marzenia rozstrzygnie się raz jeszcze. Argentyńczyk odpowiadał z taką pasją, jakby szykował się do walki na śmierć i życie. Fernando Torres wygrał mistrzostwo świata, dwa razy Euro, Ligę Mistrzów z Chelsea, ale nie ma wątpliwości, że to właśnie na San Siro gra swój najważniejszy mecz. On Atletico nosi w sercu od piątego roku życia, czyli tak długo jak futbol. Dziś może go wynieść ponad wszystkie inne. Czy najbardziej utytułowany rywal w historii rozgrywek na to pozwoli?

35

SUPER EXPRESS

W drugim tabloidzie także rozmówka z dużym nazwiskiem – Ivan Zamorano.

A może zadecyduje geniusz jednego z trenerów?

I Zinedine Zidane, i Diego Simeone mają wielkie aspiracje. Simeone jest uznawany za jednego z najlepszych trenerów na świecie. Wierzy, że skoro jego chłopcy poradzili sobie z Barceloną, to poradzą sobie i z Realem. Z kolei Zidane chciałby dołączyć do elitarnego grona osób, które wygrały Ligę Mistrzów jako piłkarz i trener. Stawiam na Francuza. Wybieram się do Mediolanu i na żywo będę dopingował Real. Przewiduję 1:0.

Jak pan wytłumaczy sukcesy hiszpańskich klubów w tym sezonie?

Dla mnie to żadna niespodzianka. Reprezentacja Hiszpanii wygrała trzy wielkie turnieje: dwa razy z rzędu ME i raz MŚ. W Hiszpanii grają największe gwiazdy. Futbol w tym kraju przeżywa prawdziwy renesans.

36

Krychowiak zapewnia: nie odczuwam już żadnego bólu.

Stanem twojego kolana martwi się cała Polska. Jak ze zdrowiem? Jest już lepiej?

Jest dużo lepiej! Już nie odczuwam żadnego bólu przy chodzeniu. Jednak najważniejszym wyznacznikiem progresu, będzie to czy będę mógł w 100 procentach kopać piłkę.

Jak doszło do urazu?

To był kontakt z rywalem, miałem wyprostowaną nogę i zostałem uderzony. To nie tak, że mam kontuzję, bo rozegrałem dużo meczów i dlatego miałem problem z mięśniem. To jest inna noga, inna kontuzja. Życie. Tak widocznie musiało być.

Pierwsza informacja była taka, że będziesz pauzował dwa tygodnie. Czy potrzebna będzie tak długa przerwa?

To był maksymalny okres odpoczynku, o którym na początku poinformował mnie doktor. Lepiej powiedzieć o dłuższym okresie, aby potem była miła niespodzianka, jak wrócę szybciej.

37

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

38

Temat numeru – życiowa szansa Piotra Zielińskiego. Jeśli mielibyśmy wybrać piłkarza, o którym ostatnio w prasie pisze się najwięcej, „Zielek” byłby prawdopodobnie top1.

Zanim jednak Zieliński zmieni barwy (w grze nadal pozostają AS Roma i Napoli, choć zawodnik zdecydowany jest na Premier League) przed nim mistrzostwa Europy i szansa w reprezentacji. Selekcjoner szykuje go na podstawowego zawodnika kadry. Nawałka do czwartku, zanim do reprezentacji dołączyli Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Maciej Rybus i Grzegorz Krychowiak, testował w Arłamowie takie ustawienie: Fabiański (Szczęsny) – Cionek, Glik, Pazdan, Jędrzejczyk – Błaszczykowski, Mączyński, Zieliński, Grosicki – Stępiński, Milik.

Dzięki temu znamy najprawdopodobniej pierwszych zmienników na kilku pozycjach np. Jędrzejczyk przymierzany jest na lewą obronę zamiast Jakuba Wawrzyniaka. Zdarzało się, że po przeciwnej stronie defensywy był ustawiany nie tylko Cionek, ale też… Bartosz Kapustka. (…) Zieliński gra na pozycji, o której obok środka obrony mówi się najwięcej – tak jak wciąż nie wiadomo, kto będzie partnerem Glika w centrum defensywy, tak też pojawia się pytanie, kto obok Krychowiaka? Na razie to Zieliński ma największe szanse. Z naszych informacji wynika, że choć Nawałka nie szczędzi mu uwag podczas treningów, mimo wszystko jest zadowolony z tego, jak pomocnik Udinese prezentuje się na zajęciach w Arłamowie. Jest silny, szybki i wypoczęty. To przekonuje trenera, aby właśnie jemu dać szansę. Testem będzie spotkanie z Holandią.

39

W „PS” rozszerzona wersja rozmowy z Kubą Błaszczykowskim. Jest sporo o Fiorentinie i pobycie we Włoszech, ale wybieramy fragment o reprezentacji.

Część tej drużyny grała już w Euro 2012. Można z tego wyciągnąć przydatne wnioski?

Nie da się przełożyć turnieju jeden do jednego. Nie wiemy, czego możemy się spodziewać po tych mistrzostwach. Nigdy nie zagrałem dwóch jednakowych meczów. Na naszą korzyść na pewno może działać większe doświadczenie i gra w dużym turnieju. Cztery lata temu presja była ogromna z racji tego, że graliśmy w Polsce. Teraz to może zadziałać na plus. A reszta? Zobaczymy. Jedyna rzecz, która jest niezbędna, to dobrze przygotować się fizycznie. To proces, tego nie da się zrobić w kilka dni.

Coś jeszcze?

Na pewno chłodne głowy. Jak patrzę na Euro 2012 z perspektywy czasu, mieliśmy na przykład bardzo dobrą pierwszą połowę z Grecją. Stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, że mogliśmy nimi obdzielić kilka spotkań. Ale zabrakło wyrachowania. W tych czasach bardzo ważne jest, żeby wyłączyć nerwy, emocje i robić wszystko ze spokojem. To się nabywa z doświadczeniem, ale też część starszych piłkarzy może wiele przekazać młodszym, żeby starali się podchodzić do meczów na luzie. W tych mistrzostwach będzie to niezbędne.

40

„PS” zapowiada reportaż o Kamilu Grosickim w ramach cyklu „mecz na wyjeździe”.

Grosicki pokazuje nam tylko miejsca, w których trenuje, gra, ale także rzeczywistość, w której czuje się ostatnio najlepiej. Położony w miejscowości Saint Gilles dom, kanapę i telewizor, przed którym zasiada i od godziny 16 ogląda TVN. W mieszkaniu wiele robić nie musi. Wszelkie obowiązki należą właśnie do Maćka, który sprząta, pomaga w zakupach, opiekuje się córką Grosickiego. – Nasza historia z Maćkiem zaczęła się, gdy grałem w Turcji. Jestem takim człowiekiem, że nie lubię zostawać sam w domu. Wiadomo, mam rodzinę, ale ona czasem wyjeżdża. Początkowo przebywał ze mną mój inny przyjaciel, ale wyjechał. Wtedy pojawił się Maciek – Grosicki podczas przygotowanego przez Kaczorowskiego obiadu zdradza, na czym dokładnie oparta jest ta przyjaźń.

42

Szanse na to, że Jędrzejczyk pozostanie w Legii, są minimalne. Trzeba szukać nowego prawego obrońcy. Opcją jest Lewczuk.

Wszystko zależy od dwóch czynników. Pierwszy to pozostanie Stanisława Czerczesowa na stanowisku trenera. Drugi – znalezienie przez legionistów środkowego obrońcy, który zastąpi Lewczuka na pozycji stopera (choć w odwodzie jest jeszcze Jakub Rzeźniczak). 30-latek był największym wygranym zmiany trenera w Legii. Odkąd pracę rozpoczął Czerczesow, regularnie na niego stawiał. Nie wychodził w podstawowym składzie jedynie jak pauzował za kartki lub leczył kontuzję. Gra na prawej obronie nie byłaby dla niego niczym nowym. Wprawdzie zaczynał jako stoper, ale potem rzez wiele lat występował na boku defensywy. Na tyle dobrze, że zasłużył na transfer do Warszawy i otarł się o reprezentację Polski. Henning Berg widział w nim stopera, ale nigdy odważnie na niego nie postawił.

43

Pogromca faworytów poluje na Real, czyli zapowiedź dzisiejszego finału Ligi Mistrzów.

Kiedyś oglądali Marco van Bastena, Brazylijczyka Ronaldo czy Andrija Szewczenkę. Obecnie mediolańskim fanom zostaje emocjonować się meczami z udziałem Mauro Icardiego czy Giacomo Bonaventury. Dopiero dziś będą mogli zobaczyć największe gwiazdy europejskiej piłki. Madryt rządzi na Starym Kontynencie, ale nowy król europejskiego futbolu zostanie ukoronowany w Mediolanie. Przez lata to największe miasto Lombardii było prawdziwą stolicą europejskiego futbolu. Na San Siro znajdują się tablice upamiętniające każdy triumf Milanu lub Interu na europejskiej lub światowej arenie. Ostatnia jest z 2010 roku, gdy Inter triumfował w Klubowych Mistrzostwach Świata. Mało prawdopodobne, by w najbliższych latach ktoś zamontował tam dodatkową tablicę…

Mediolańczykom zostaje więc jedynie w roli gospodarzy współprzeżywać emocje, które są udziałem fanów z Madrytu. I trzeba przyznać, że Włosi bardzo się starają, by godnie odnotować to wydarzenie. Informacje o tym, że finał LM odbywa się w Mediolanie znajdują się na biletach komunikacji miejskiej. Plakaty są widoczne nawet na przystankach, nawet napisy o wydłużeniu godzin kursowania metra są po hiszpańsku. Ale nic dziwnego, oba kluby dostały po 20 tysięcy biletów. Fanów z Hiszpanii pewnie jest jednak więcej niż 40 tys. Część przyjechała bez biletów. Próbują zarobić na tym handlarze, prowadzący nie do końca legalne interesy. Koniki oferują wejściówki za 500 euro.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...