O tym jak bardzo ludzie na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie są złaknieni futbolu niech świadczą frekwencje na meczach Termaliki rozgrywanych w Mielcu. Nie mamy złudzeń – te kilka tysięcy osób, które oglądało mecze niecieczan w Ekstraklasie to nie grupa wyjazdowa z 700-osobowej miejscowości, ale po prostu mieszkańcy stęsknieni za jakąkolwiek piłką nożną. Dziś z całą pewnością możemy potwierdzić, że zapotrzebowanie na ten sport w tym rejonie jest naprawdę mocne.
Trzy przykłady z ostatnich dni, najpierw ten najmocniejszy i najbardziej wyrazisty. Motor Lublin gra o awans do II ligi, z pozycji lidera przystępuje do meczu z Polonią Przemyśl. Co prawda zwycięstwo jeszcze nie zapewni im gry w wyższej lidze, ale utrata prowadzenia na dwóch ostatnich krokach wydaje się niemal niemożliwa. Na nowym, schludnym i dużym stadionie melduje się… niemal sześć tysięcy widzów. 5786 kibiców na meczu na czwartym poziomie rozgrywkowym!
Całość prezentuje się tak:
Jeszcze raz przypomnienie – to III liga, czwarty poziom rozgrywkowy. Frekwencja porównywalna z niektórymi meczami Ekstraklasy na nowych stadionach – by wspomnieć choćby hitowe mecze Śląska Wrocław z Górnikiem Łęczna czy Górnikiem Zabrze (kolejno 4300 i 5900 kibiców). Z pobliskim Górnikiem Łęczna nie porównujemy, bo wiadomo – to dwa różne systemy walutowe.
Mało? No to jedziemy 150 kilometrów na południe, do Mielca. Podkarpacie ma już za sobą pierwsze świętowanie awansu – Stal Mielec dopełniła formalności i w ostatnich dwóch spotkaniach zagra już tylko o prestiż. Na jednym z kluczowych meczów, przeciw zespołowi ROW Rybnik, na trybunach zasiadło niemal 4,5 tysiąca widzów. Okej, to już wyższa liga, w dodatku drużyna w tym sezonie po prostu rozjeżdża te rozgrywki, ale mimo wszystko – na tym poziomie takich liczb się nie spodziewaliśmy. Oczywiście mielczanie muszą w tym aspekcie uznać wyższość GKS-u Tychy, który regularnie odwiedza ponad 5, a czasami i ponad 10 tysięcy widzów. I tak jednak Stal Mielec zrobiła na nas potężne wrażenie.
No i przechodzimy do przypadku najsmutniejszego, a jednocześnie najbardziej uroczego. Wysokie frekwencje na meczach u siebie, gdy świętuje się właśnie awans do wyższej ligi to nic wielkiego – sukces piłkarski zawsze przyciąga widzów. Co innego, gdy drużyna szoruje po dnie. Takim przykładem jest Hetman Zamość, który w 32 meczach III ligi zdobył… osiem punktów. Gole? 14-107. Na wyjeździe jeszcze nie wygrali.
Tymczasem właśnie na wyjazd do Chełma kibice Hetmana pojechali tak:
Stąd nasz apel – piłkarze z Podkarpacia, Lubelszczyzny, Zamojszczyzny i wszystkich tych trenerów – dajcie swoim kibicom wreszcie trochę dobrej piłki. Widać, że bardzo, ale to bardzo tego potrzebują.