Wiadomo, że grali tylko z Koreą Północną, której obecność na mundialu w RPA z roku na rok wydaje nam się czymś coraz bardziej egzotycznym. Wiadomo, że w bramce nie było koreańskiej odpowiedzi na Lwa Jaszyna czy Buffona, facet z klatki właśnie tego dnia grał największy mecz swojego życia.
Nie umniejsza to jednak w niczym bramce Maicona: na pełnym biegu uderzyć z zerowego kąta tak, że piłka wkręca się na krótki słupek… bajka. Zaskakujące, wybitne uderzenie. Zobaczcie sami. Ile on miał jeszcze miejsca na boisku? Metra raczej nie będzie, raczej pół niż cały.
Taki to był rozczarowujący dla Brazylijczyków turniej, że po latach właśnie gol z Koreą Północną stał się jednym z najbardziej pamiętnych momentów ich nieudanej kampanii. Wymowne.