Reklama

Znów nie będzie pięknej puenty. Euro jednak bez Vacka.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 maja 2016, 15:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Gdy Kamil Vacek zakończy już piłkarską karierę i przyjdzie mu wspominać jej poszczególne etapy, przy sezonie 2015/16 z całą pewnością zatrzyma się trochę dłużej. Było niemal idealnie. Trafił do miejsca, w którym mógł czuć się potrzebny, stał się liderem rewelacji rozgrywek i gwiazdą całej ligi. Choć w momencie wyjazdu z Czech nie miał wielkich podstaw, by się nad tym zastanawiać, okazało się nawet, że to nic, iż czmychnął selekcjonerowi sprzed nosa, bo ten gdy forma jest odpowiednia, nie ma oporów, by powołanie przysłać do Gliwic. Długie cztery lata czekał Vacek na powrót do drużyny narodowej, ale się doczekał. No bajka! Ale jak się okazuje – wystarczy kilka tygodni, by stać się bohaterem trochę innej opowieści. 

Znów nie będzie pięknej puenty. Euro jednak bez Vacka.

No bo dziś mamy lekki dramat. Najpierw Vacek nie pomógł swojej drużynie na ostatniej prostej w walce o mistrzostwo Polski. W niektórych meczach zagrać nie mógł, a w tych, których mógł – wyglądał najzwyczajniej w świecie słabo. Jasne, i tak kończył sezon z wysoko podniesionym czołem, wszak wrócił do świata żywych w sposób całkiem spektakularny. Jednak dziś otrzymał jeszcze jeden cios, nie będziemy oceniać, czy bardziej bolesny. Selekcjoner Pavel Vrba nie znalazł dla niego miejsca (podobnie jak dla Adama Hlouska) w 28-osobowej kadrze, która będzie przygotowywać się do mistrzostw Europy.

Niby Vacek nie ma prawa nie mieć większych pretensji, bo udział w awansie drużyny na turniej miał mniej więcej taki jak my wszyscy – w eliminacjach nie był powołany do kadry ani razu. Jednak dwa kolejne zgrupowania, na które się załapał i mecze z Serbią, Polską i Szkocją (szczególnie dwa ostatnie) dawały podstawy, by sądzić, że jednak czerwiec spędzi we Francji.

Miał być spóźniony prezent urodzinowy (te były wczoraj), jest rozczarowanie. Przegrać m.in. z Tomasem Rosickym, który po entej wraca do reprezentacji i futbolu w ogóle, to ciągle niby nie jest wstyd. Ale i tak nie zazdrościmy zasłużonego, jednak przedwczesnego urlopu.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Zagłębia: Jest niedosyt, ale nie chcemy mieć wszystkiego na tu i teraz

Antoni Figlewicz
0
Prezes Zagłębia: Jest niedosyt, ale nie chcemy mieć wszystkiego na tu i teraz

Komentarze

0 komentarzy

Loading...