Patrick Kluivert w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych był na szczycie świata. Jedna z najlepszych dziewiątek swoich czasów, zabójczy napastnik, ścisły top od najmłodszych lat. Dziwne, jak stosunkowo młodo przygasł, ale tego co osiągnął z Holandią, Barceloną, Ajaksem, nikt mu nie odbierze.
Szybko dorobił się naturalnego następcy. Jego syn, Justin, to wykapana kopia (także z wyglądu, są podobni jak dwie krople wody). Znowu talent z najwyższej półki, może nawet lepszy technicznie, wszechstronniejszy, bo z całym szacunkiem dla Patricka był jednak jednym z tych, którzy najlepiej czuli się czatując na okazje w polu karnym. Justin ma dziś 17 lat, gra w młodzieżowej drużynie Ajaksu oraz Holandii, a strzelać potrafi chociażby tak: